Marek Migalski nie ma za dużo pracy w PE, pisze na swoim blogu, że walczy o uhonorowanie śląskiego Szindlera. A nie jest to praca na planie filmowym i nie ma całych dni zajętych, jak Steven Spielberg.
Elżbiecie Jakubiak także w związku z zawieszeniem przybyło wolnego czasu i nie jest już zobowiązana do wysłuchiwania co w piszczy w pis trawie.
Joanna Kluzik-Rostkowska mogłaby przestać perorować o traumie i zabawiać się w domorosło-medialnego psychoanalityka.
Paweł Poncyliusz przestał już być dawno rzecznikiem Kaczyńskiego, nie przygotowuje mu popkulturowych wystąpień z Beatlesami w tle. Nie musi czekać założonymi rękami, aby zostać zawieszonym.
Ci, których wyżej wymieniłem, plus jeszcze kilku – np. Paweł Kowal- mogliby nie czekać na topór retoryczny Kaczyńskiego, aby im spadły głowy. Po prostu wziąć się do roboty i zrobić burzę mózgów.
Tematów jest sporo. A najważniejszym dla nich i dla polskiej polityki jest Kaczyński, wszak to PiS jest opozycją w stosunku do poczynań rządu i jego jakości. Publicyści i blogerzy w tej kwestii za dużo nie mogą, najwyżej opisać swoje wrażenia z medialnych doniesień, bądź z zatroskaniem, albo rozbawieniem felietonowym, do nich się odnieść. Jest to jakaś wartość w kształtowaniu opinii publicznej, jednak jest to wartość niemocy tu i teraz.
Ci przeze mnie wymienieni mogliby dać jasny odpór nie temu, że niesłusznie, bądź niewłaściwie zostali przez szef odczytani, a następnie potraktowani. Ale mogliby odnieść się do jego stwierdzeń, ocen i słów, które padają choćby w wywiadzie dla Gazety Polskiej. Nie trzeba wcale odnosić się do wystąpienia na uroczystościach „Solidarności”, do wywiadu video dla Blogpressu. Przeszło, minęło.
Świeża rzecz. Z tego wywiadu tylko kilka węzłowych punktów. Jak z ich zawieszonych, wydalonych, bądź oczekujących że-może-jutro, perspektywy politycznej wygląda kondominium rosyjsko-niemieckie w Polsce. Jaki jest wkład Solidarności w historię Polski, czy pod wodzą Lecha Wałęsy większy, czy pod wodzą Lecha Kaczyńskiego – mają lepszy ogląd bo i z Brukseli i ze środka PiS. Czy wreszcie krzyż ma służyć wierzącym, utrzymaniu sacrum Kościoła Katolickiego w kraju, czy ma tylko służyć wywalczeniu pomnika Lecha Kaczyńskiego, a Księcia Pepi odesłania na zasłużoną emeryturę do Muzeum.
Siła perswazji i wyniki intelektualne takiej burzy mózgów przez tych, którzy są odważni i się nie boją, mogłyby w kraju oczyścić atmosferę, dać życiu publicznemu tak potrzebne –mniemam: oczekiwane - katharsis, że gdyby odbyło to się dzisiaj, to już jutro rząd nie mógłby tak spokojnie patrzeć w swoja polityczną przyszłość. Już jutro rząd nie mógłby z taką pewnością siebie mówić, że lepiej finansom publicznym służy podwyżka VAT o jeden procent niż opodatkowanie zysków banków. Słowa opozycji byłyby o wiele bardziej wiarygodne i wysłuchiwane.
To same zyski dla samych odważnych, dla kraju, a w rezultacie dla rządzących, którzy nie osiedliby na laurach i dopingowali do jeszcze krwawszej wojny – już nie polsko-polskiej - tylko wojny pis-pisowskiej. Po takiej burzy mózgów otrzymalibyśmy więcej ozonu politycznego.
Już mam dla was nazwę – OZONowcy.
Inne tematy w dziale Polityka