Zbrodnia w Łodzi jeszcze raz pokazuje niedojrzałość naszych polityków. Po raz kolejny elity nie potrafią posłużyć się rozumem, jedynie emocjami. Marek Migalski od razu wskazał na przemysł nienawiści, a jego producentami są m.in. Janusz Palikot i Kazimierz Kutz. Z kolei Jarosław Kaczyński twierdzi, że atak nie jest przypadkowy, stoi za tym kampania nienawiści rządu do PiS.
Taka nastąpiła pierwsza ocena czynu w Łodzi. I taka też niewątpliwie będzie wykładnia polityczna tego, co się stało. Rzecz miała miejsce w polityce, a dla polityków nic nie liczy się poza polityką, czyli najważniejszą rzeczą pod słońcem. Wzbudzone zostaną teraz emocje, które niewiele mają wspólnego z emocjami jako takimi, a jedynie z emocjami politycznymi.
Rzecz ma charakter jednostkowy, podmiotowy. Zbrodni dokonał konkretny człowiek w konkretnym celu. Nawet powiedział po zatrzymaniu, że Kaczyński powinien być zamordowany. O czym to świadczy?
Na pewno człowiek ów nie jest w normalnym stanie zdrowych dyspozycji emocjonalnych. Kaczyński i PiS tym niezdrowym człowiekiem spowodowali do czynu zbrodniczego. Dlaczego? Od zawsze zbrodnią zajmują się służby śledcze, badają przebieg zbrodni i dlaczego do niej doszło. Starają się znaleźć motywy.
Nie ma tutaj miejsca dla polityków, choć akt ten ich dotyczył. Akt miał miejsce w „rodzinie politycznej”, w jednej opcji. Życiorys tego człowieka zostanie prześwietlony z największą dokładnością. Dowiemy się marnych rzeczy o nim i marnych jego osądów polityków. Dowiemy się o jego właściwościach intelektualnych i emocjonalnych.
Tym jednak mają się zająć profesjonalne służby. Od sądzenia nie są politycy, bo ich ta zbrodnia dotyczy. Nie są też politycy od wymierzania kary. Można posłużyć się logiką Migalskiego i powiedzieć, że tenże europoseł już osądził i nawołuje do politycznego linczu. Migalski wskazuje na konkretnych polityków, a Kaczyński na całą formację, którą należy napiętnować.
Kto tego linczu miałby dokonać? Oczywiście formacja PiS. Zbrodnia w Łodzi to zatem jeszcze jeden pretekst do wojny polsko-polskiej. Lecz ta wojna może się zamienić z zimnej w gorącą. Taka jest logika emocji, która jak w tym wypadku, jak w poprzednich zdarzeniach, nic nie ma wspólnego z rozumem, a z rozumem politycznym – na pewno.
Nie możemy cały czas zwalać winy na niedojrzałość polityków. Takich polityków trzeba wymienić na dojrzałych, aby rozsądnie potrafili mówić o zbrodni, aby nie powodowali ich zajścia.
Zbrodnie zawsze się zdarzają, ale tylko polityczne mogą mieć masowy wymiar poprzez eskalowanie wymierzania sprawiedliwości. Wojna polsko-polska może zamienić się w domową.
Inne tematy w dziale Polityka