Komitet Polityczny PiS rozesłał oświadczenie, w którym wyraża oburzenie świadomego bezczeszczenia pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Bezcześci tę pamięć PO, rządząca partia doprowadziła do barbaryzacji naszego życia publicznego. Brakuje jej elementarnego szacunku dla zmarłych.
Największa partia opozycyjna zajmuje się funeraliami, a nawet eschatologią. Czasami zajmuje się też ekonomią – vide: wizyta w sklepie osiedlowym i konferencja prasowa prezesa PiS, że wina jest Tuska, iż po kilku latach nieobecności na zakupach Jarosław Kaczyński musiał na nie się udać, aby w świetle kamer udowodnić wyższość swojego rządu nad obecnym, co wyraża się w cenach. Parciany marketing pijarowców, którzy uczyli się go w domu, a z domorosłymi uczniami jest tak, iż popełniają taką ilość błędów, aby ich nie posądzić o profesjonalizm.
Nieważne o co chodzi, chodzi o winę. O poczucie winy, która w polityce ma się, jak nos Małysza do tabakiery, którą ofiarował mu premier, bo jest wielki, a na dokładkę dostał klukę, symbol władzy, władzy nad naszymi emocjami, których nam dostarczał.
W wypadku Małysza mieliśmy emocje pozytywne, w oświadczeniu PiS negatywne. Krąży film w internecie, jak 10 marca, 11 miesięcy po katastrofie smoleńskiej, służby uprzątają znicze. To jest ta podstawa do oskarżenia o bezczeszczenie.
Rozumiem, iż niektórzy mają tyle wyobraźni (Komitet Polityczny PiS), że niewielu może jej sięgnąć. Wyobrażają sobie od razu bezczeszczenie i to z konkretnym adresem politycznym. Nie ma to nic wspólnego z wrażliwością, gdyż ta potrafi przeżywać to, co w człowieku najwartościowszego, a nie posądza o to innego, zwłaszcza innego politycznego.
Polityczna wrażliwość nie jest wrażliwością, jest jeszcze jednym narzędziem walki politycznej, czyli jest antywrażliwością. Miejsce zniczy nie jest na Krakowskim Przedmieściu, tam nie został pochowany prezydent, ani ofiary katastrofy smoleńskiej. Tak jak wyrazem konfesji nie była w tym miejscu obecność krzyża, temu nawet najbardziej zainteresowani dali wyraz, hierarchowie Kościoła. To był ledwie krzyż polityczny Miesięcznice też nie są wyrażaniem zbiorowej pamięci, li tylko marszem z pochodniami do władzy. Histerią pożądania władzy, pijarowskim „Krzykiem” Muncha.
Porównanie między gaszeniem zniczy w Warszawie a w Moskwie na miejscu zabójstwa Politkowskiej zostawmy w spokoju, bo to nie jest nawet do uratowania w jakimkolwiek porządku logicznym. Kolejna metafora, jak kulą w płot.
Polityka PiS i prezesa drobi w miejscu. Oświadczenie KP PiS to jeden z elementów prolegomeny do zbliżającej się rocznicy, będzie ich z dnia na dzień więcej, aż pandemonium nastąpi 10 kwietnia. Narody od tego nie zadrżą, posady Polski też nie. PiS ma szansę jednak uruchomić tsunami, które nawet pamięć po ofiarach katastrofy smoleńskiej zmiecie z wrażliwości i wyobraźni Polaków. Gaszenie pamięci świetnie idzie KP PiS.
Inne tematy w dziale Polityka