Czyż ktoś inny mógłby wymyśleć coś takiego, jeśli nie On?
Ja, nikomu nieznany przeciwnik znanego na całym świecie J.Maina OSB i jego następcy L.Freemana OSB, wszedłszy do dominikanów we Wrocławiu jakiś czas temu, trafiłem byłem akurat na Mszę Świętą, w czasie której homilię wygłosił o.Freeman, a po Komunii zebrani w kościele wierni mieli okazję zapoznać się z proponowaną przez niego medytacją zwaną nie do końca słusznie "Medytacją chrześcijańską"; dwanaście minut mantrowania, po Komunii jak najbardziej na miejscu - lepsze to niż trzy minuty organowego zagłuszania rozmowy z Nim, natomiast jako jedyna formy modlitwy - jak najbardziej nie na miejscu.
Bo też czas ten był akurat czasem zlotu medytujących, którzy widać nie dostrzegli zagrożeń proponowanej metody. Popełniłem byłem kiedyś krytykę takiej formy modlitwy - Salonowicze mogli zapoznać się z tym na moim blogu (confessiones.salon24.pl/16822,medytacja-mantrocentryczna); potem udało mi się na krytyce mantrujących zarobić parę złotych, bo tekst ukazał się również w "Christianitas".
Pan Jezus jak widać zażartował sobie ze mnie, a ja poznałem się na Jego żarcie, i żeby Mu go nie zepsuć, stanąłem w kolejce do Komunii w taki sposób, żeby Ciało Pana przyjąć z rąk o.Freemana; trochę musiałem się natrudzić, bo bliżej mi było do innego duchownego, ale w końcu udało się.
Tak, należy współpracować z łaką Bożą, także wtedy, gdy wyraża się ona w dowcipie Pana Jezusa Żartobliwego. Bo któż inny, jeśli nie On, mógł sprawić, że ja, nikomu nieznany przeciwnik znanego na całym świecie o.Maina i jego następcy o.Freemana, trafię akurat na tego ostatniego we wrocławskim kościele - jednym z wielu kościołów jednego z wielu miast, które odwiedzam tylko raz na tydzień?
Teolog, publicysta, autor wielu artykułów oraz dwudziestu książek; ostatnio wydał: Maryja. Dlaczego nie?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura