Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
491
BLOG

"Nie masz Greczyna ni Żyda". "Królewski szczep piastowy"

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 18

Dziękuję za inspirację Bisnetusowi i Sowińcowi. Sowiniec przypomniał pawłowe wskazanie dla wierzących, Binetus opisał je w kilku słowach.

Tak, Chrystus ponad wszelkie ekskluzywizmy, nacjonalizmy, socjalizmy, korporacjonizmy, itp. nauczał - jak by to nazwać? - miłości, braterstwa. Nauczał, że wróg może stać się przyjacielem i ten, kto nas nienawidzi, stanie się bliskim. Tak zapisano w Ewangelii. Ktoś może złośliwie powiedzieć, że OK, Jemu było łatwo to powiedzieć, bo jest Bogiem, czyli Dobrem Wcielonym.

Nam jest trudniej. Mamy swoje obowiązki. Wobec domów, krwi i języka. Tak, wiem, mówienie tego dziś, w epoce kosmopolitycznej polti-poprawności to ekstrawagancja. Dla wielu polskość jest śmieszna i niepotrzebna. Zbędna, zaprzeszła. Dla niektórych też haniebna. Dla innych zbędna.

To napięcie: "Nie masz Greczyna ni Żyda" - "Królewski szczep piastowy". "Jestem Polakiem, mam obowiązki polskie". Nie dam się nabrać na egalitaryzm korporacji, bo stoi za nim cudzy kapitał i cudza supremacja. A ja chciałbym, żeby Polacy byli właścicielami i fabrykantami, nie tylko podnajemcami cudzego dobra.

"Mam obowiązki polskie". To znaczy, że nie tylko słucham z szacunkiem hymnu, że znam go, ale że swoje państwo traktuję serio. Choć to trudne, przyznam, bo to państwo wciąż zachowuje się wobec obywateli wrogo i czasem obelżywie. Bo elita mojego kraju to [ech], te pyski oglądane w TV to [...].

Najtrudniejsza, najwspanialsza rzecz: jak pogodzić wiarę chrystusową z narodową tożsamością?

Moja odpowiedź jest jedna: mamy prawo bić się za Ojczyznę. I mamy taki obowiązek. Bo to jest nasza tożsamość. W nią z urodzenia jesteśmy wpisani i póki nam życia na ziemi, tego skrawkajesteśmy zobowiązani bronić.

ps. Filip Memches miał rację: to był jeszcze Związek Radziecki.

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka