Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
59
BLOG

Przychodzi Janke do JarKacza

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 45

Gdy padnie sakramentalne „dziękuję za rozmowę”, przyjdzie czas, by w pełni ocenić wywiad Igora Janke/blogerów salonu24 z Jarosławem Kaczyńskim. Wywiad, który już stał się brzemienny w skutki. Wśród tych znamienne jest pozbycie się szefa salonu24 z TOK FM, radia AGORY.

Myślę, że uczestniczymy w czymś więcej niż medialna aferka. Blogosfera przekroczyła kolejny próg, zarezerwowany dotąd dla mainstreamu. Tak, piszę blogosfera, bo nie idzie mi jedynie o salon24, ale o rosnące znaczenie Sieci w Polsce, jako sposobu komunikacji. Właściwie prezent ten zawdzięczamy też mainstreamowym mediom, które za bardzo przyzwyczaiły się do tego, że są „hegemonem narracji”. I że dyktują, „z kim nie można pić, z kim gadać, co we środy można jadać, kto za utwór zaś niniejszy zespół nasz uczyni mniejszym”. I, paradoksalnie, stało się to za sprawą polityka przez dużą część mainstreamu sekowanego. Za sprawą wydarzeń bolesnych, które stały się kolejnym punktem odniesienia w historii Polski. Za przyczyną polityka, który zdawał się kompletnie staroświecki w kwestiach „technologii informacji”.  A tu taka siurpryza.

Spotkali się blogerzy z Jarosławem Kaczyńskim. Niby nie wprost, niby nie twarzą w twarz. A tu patrzcie: informacje w głównych serwisach informacyjnych, portalach internetowych. W dzisiejszym, małopolskim „Dzienniku Polskim” znalazłem niemal większość przedrukowanego, wczorajszego fragmentu wywiadu z s24. Pewnie w swoich lokalnych gazetach też natrafiliście na informacje o tym wywiadzie. W pewnym skrócie: profesjonaliści przyszli do amatorów po informacje.

Portal gazeta.pl śledzi na bieżąco reakcje blogerów. Redaktor Agata Kondzińska pisze nt. „Cyberwizerunku Jarosława Kaczyńskiego” i relacjonuje kolejne części wywiadu:„Kaczyński kusi lewicowych wyborców”.

Na omówienie całego wywiadu przyjdzie czas. Może jeszcze jedna, może dwie części… Banalna prawda jest taka, że każdy z nas interpretuje go zgodnie z własnym światopoglądem i politycznymi sympatiami i antypatiami. Dla jednych jest zbyt grzeczny, ogólnikowy, dla innych treściwy i jak znalazł. Dla jednych Jarosław Kaczyński zbyt lewicowy, dla drugich zbyt liberalny. Druga z banalnych prawd brzmi: ten wywiad to dopiero preludium kampanii wyborczej, o niczym nie przesądza, choć pokazuje sposób, w jaki lider PiS chce porozumiewać się z Polakami, z wyborcami, przeciwnikami politycznymi.

Co do tych ostatnich. Nie mają większego wyboru. Kwestia przedstawia się tak: czy spróbować wyprowadzić Kaczyńskiego z równowagi, licząc na jego polityczny temperament,  ale ryzykując zniesmaczeniem publiki? Czy może wypracować inny model kampanii,  bez personalnych zaczepek, z odwołaniem do merytorycznej dyskusji? Rzecz w tym, że w zaistniałej sytuacji to Jarosław Kaczyński jest dla nich punktem odniesienia, a zatem ogranicza ich pole manewru. Nie ma już większych złudzeń, że liczy się więcej niż dwóch kandydatów. Wokół nich będą gromadzić się szable, nazwiska, autorytety, środowiska.  Wokół nich będą gromadzić się media.

No właśnie, media. Och, jak one uwielbiają silić się na obiektywizm w przekazie (dez)informacji. Chyba niemal wszystkie bez wyjątku. My, cóż, na salonie24 też mamy swoją łatkę, PiS-owskich oszołomów. Choć, da-li-Bóg, wczoraj w górnych rejonach SG widziałem sporo krytycznych wobec Jarosława Kaczyńskiego tekstów.

A, jeszcze słówko do Bufona, w odniesieniu do jednego z komentarzy, jakie zapisał u Igora Janke. Szanowny Bufonie, zapewniam, że swoich pytań nie pisałem na kolanach. Jeśli nie wszystkie padną w wywiadzie, chętnie się z nimi podzielę. Nie pisałem ich na kolanach, bo to pozycja dobra w kościele. No, czasem też w łóżku. Z tym że  nie jestem wyznawcą, ale wyborcą. Czego i Szanownym Czytelnikom, także tym z koncernu AGORA, nie tylko w kwestii polityki życzę.


Z dedykacją dla Ewy Wanat... :-)

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka