coryllus coryllus
297
BLOG

Ret Butler albo wstepuje do PiS-u

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 31

Ret Butler imponował mi zawsze, ale tylko do pewnego momentu. Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak to się stało, że facet, który miał za sobą taki fantastyczny skandal mógł zakochać się tak idiotycznie w kobiecie nieładnej, niemiłej i nieinteligentnej. To było i jest dla mnie niewytłumaczalne, dlatego właśnie na prywatnej liście herosów Coryllusa Ret zajmuje miejsce odległe, hen, hen za wodzem Tashunka Witko. 

No, ale jednak on tam jest na tej liście i nie ukrywam tego wcale. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze Ret Butler był zamieszany w skandal wprost nieprawdopodobny, jak na czasy w których żył. Skandal ten każdemu innemu człowiekowi zwichnąłby karierę i uczynił go towarzyskim trupem. Z Butlerem było inaczej, skandal ten nie tylko nie obniżył jego atrakcyjności towarzyskiej, ale wręcz wyśrubował ją tak, że bardziej już nie było można. Ret stał się człowiekiem popularnym i zapraszanym do wszystkich dobrych domów na Starym Południu. Nikt nie krępował się jego obecnością, więcej – mężczyźni, normalnie zajęci mozolnym wydobywaniem się spod pantofla swoich żon, czuli się przy nim nieco inaczej, lepiej po prostu, a kobiety zaś, na samą myśl o tym skandalu, którego był bohaterem czerwieniły się od stóp do głów, a co słabsze psychicznie po prostu mdlały.
 
Co takiego zrobił Ret Butler? Otóż pewnego popołudnia zabrał bryczką do lasu pewną pannę, a kiedy po kilku godzinach powrócił z nią do domu jej rodziców odmówił jakichkolwiek deklaracji dotyczących małżeństwa. Prawie natychmiast wyjechał do Charleston i nie było nikogo, kto zdecydowałby się wyzwać pana Butlera na pojedynek. Pannę jakoś tam wydano za mąż za jakiegoś miejscowego pierdołę, a Ret Butler stał się człowiekiem legendą w swoim środowisku.
 
Przyznam, że ja doskonale rozumiem decyzję Reta Butlera. Człowiek zainwestował swój czas i bryczkę w interes mglisty i nie rokujący powodzenia, chciał sprawdzić na ile panna owa może spełnić jego oczekiwania pozabiznesowe. Okazało się, że całkiem z tym słabo. No to cóż miał robić? Odstawił ją rodzicom i wyjechał. Uważam, że każdy rozsądny człowiek postąpiłby na jego miejscu tak samo. Do tego momentu uwielbiałem Reta Butlera, potem jednak następuje jego niezrozumiała przemiana pod wpływem Scarlett. To jest coś, czego człowiek normalny i przytomny pojąć nie zdoła i ja nawet nie będę się starał.
 
Fala sympatii dla Reta powraca u mnie zawsze kiedy widzę płonącą Atlantę i dwukółkę, w której Ret i Scarlett uciekają przed żołnierzami Shermann’a. Jadą i jadą, ale w pewnemu monecie Ret, który był zawsze jak najdalszy od pochopnego inwestowania swojego czasu i sił w chybione przedsięwzięcia, złazi z dwukółki i oznajmia swojej ukochanej, że postanowił oto zaciągnąć się do armii Skonfederowanych Stanów Południa. Scarlett, która jak już powiedziałem jest nieładna, niemiła i nieinteligentna, (to się naprawdę rzadko zdarza, by te trzy przypadłości skupiły się w jednej istocie) niczego nie rozumie i piszczy coś tam po swojemu. Ret w ogóle tego nie słucha. Po prostu odchodzi w poszukiwaniu jakiegoś oficera, który wciągnie go na listę oddziału. To piękna scena i wszystkim ją polecam. Kolejna scena z Retem jest jednak jeszcze piękniejsza. Oto widzimy go w jakimś areszcie, w którym przebywa w charakterze więźnia. Ret w lekko tylko przybrudzonej, białej koszuli, siedzi przy stoliku z pilnującymi go jankeskimi oficerami i rozdaje karty, opowiadając jednocześnie dowcipy, które mają choć na chwilę osłodzić tym biednym unionistom straty jakie ponoszą grając z panem Butlerem w pokera. Do głowy tym ludziom nie przyjedzie, że mogliby go zamknąć w celi, a całą wygraną forsę po prostu odebrać.
 
A teraz do rzeczy; ponieważ wokół mnie są sami, prawie, zwolennicy PO moje nadzieje na zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich poddawane są cały czas ciężkim próbom. Nie wiem kto te wybory wygra. Postanowiłem jednak, że jeśli dobry Pan Bóg dopuści, by prezydentem został Bronisław Komorowski, wtedy ja, Coryllus, zapiszę się do partii Prawo i Sprawiedliwość.
 
No bo cóż to jest za sztuka bronić tego, który zwyciężył? To jest wręcz ordynarne, proszę Szanownych Państwa. A jeśli prezes przegra to co innego. Wtedy będę miał dobry powód, by wstąpić do jego partii. Będę miał też pewność, że wymiecie owa przegrana wszystkich wątpiących, koniunkturalistów i wszystkie panny co wybierają się bryczką do lasu z nieznanym sobie dobrze kawalerem. Wymiecie przynamniej z terenu mojego powiatu, mam nadzieję.
 
Jeśli zaś wybory wygra Jarosław Kaczyński pozostanę tu gdzie jestem, ponieważ listy członków Prawa i Sprawiedliwości wydłużać się będą szybciej niż listy poległych w bitwie pod Gettysburgiem, a wszyscy którzy znają historię Sanów Zjednoczonych Ameryki Północnej wiedzą, jak długie były to listy. A teraz idę spać, jutro napiszę znowu coś wakacyjnego.
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka