coryllus coryllus
222
BLOG

Kiedy byliśmy w sztabie z Toyahem

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 74

Przeszło z nami pogadać chyba ze sto osób. Byli to w większości ludzie w średnim wieku i starsi. Było naprawdę miło, nawet jeśli wziąć pod uwagę skandaliczne zachowanie tych facetów z obsługi, którzy po zwycięstwie prezesa szykowali się do wkręcania żarówek w pałacu prezydenckim. Ludzie pytali nas głównie o Internet i o prognozy wyborcze. Mieli swoje zdanie, przeważnie różne od naszego. Jeden z członków z PiS z Mokotowa zapytał co sądzimy o tym, że cała kampania kręci się wokół Smoleńska. On sam uważał, że prezes powinien kontrkandydata punktować argumentami natury gospodarczej, albo innymi konkretami. Nie zgodziłem się z tym panem, bo wydawało mi się, że wobec agresywnej kampanii PO, wobec uruchomienia Palikota żadne argumenty nie poskutkują, ważne są emocje. Myliłem się, emocje są bowiem różnorodne i można z wielkim powodzeniem sprzedawać emocje tandetne, ogłaszając wszem i wobec, że towar jest dobry. Tak zrobiła Platforma.

Nie to było jednak najważniejsze dla mnie w tym spotkaniu. Co innego było bardziej istotne. W pewnym momencie wstała jakaś pani i zapytała mnie wprost – proszę pana dlaczego oni tak na nas plują? Zapytała też w jaki sposób można się przed tym bronić. Otóż ja wiedziałbym jak się przed tym bronić, ale tej wrażliwej kobiecie, która – jak sama przyznała – mieszka i pracuje w środowisku ludzi popierających PO nie potrafiłem odpowiedzieć. Dla wielu ludzi bowiem przyznanie się do swoich sympatii politycznych wobec wrogości otoczenia jest po prostu czymś strasznym.
Jeśli to nie jest objaw zdziczenia i agresji to co nim jest? Jeśli jakaś pani, która przybyła gdzieś z Polski żeby zobaczyć trzech facetów co sobie coś tam piszą w Internecie boi się powiedzieć wprost na kogo będzie głosować, to nie jest to chyba normalne. Ponoć dziś w radio Adam Michnik obwieścił, że „wielu ludziom nie podoba się w naszej Polsce”. Przeczytałem to u kogoś na blogu i nie mogłem uwierzyć. W naszej Polsce?! Michnik pisał o tych ludziach, czyli o nas z życzliwą troską, był szczerze zmartwiony, że nam się w tej jego Polsce nie podoba. Nie wiem czy już powinniśmy się wobec tego pakować czy może jeszcze możemy tu trochę pomieszkać, a jeśli tak to ciekawe na jakich warunkach.
Patrzyłem na tych wszystkich ludzi, którzy uwierzyli nam wtedy, patrzyłem na tych facetów z obsługi, którzy dawali sobie i nam znaki, że powinniśmy już kończyć i wtedy właśnie przyszło mi do głowy, że możemy przegrać. Możemy przegrać przez tych gości, co uparli się wkręcać żarówki w pałacu prezydenckim, przez tych z telewizji, którzy w sztabie PiS oczekiwali dyskusji o wszystkich kandydatach na prezydenta, a także przez nas samych, bo nie zrozumieliśmy do końca jak poważne sprawy rozgrywają się na naszych oczach. Nie wierzę bowiem w to, że PiS stosując taką organizację kampanii jak dotychczas wygra kolejne wybory. Nie pomoże nawet to, że wyborcy oprzytomnieją. PiS nie będzie już jednym głównych rozgrywających na politycznej scenie. No chyba, że coś się tam zmieni i wkręcacze żarówek przeniosą się do Platformy.
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Polityka