coryllus coryllus
915
BLOG

O terrorystach amatorach, zawodowcach i ich ofiarach

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 10

Terrorystyczna amatorszczyzna oznacza że sam akt terroru robiony mózgiem amatora dodaje groteski do makabrycznego czynu. Tak było w przypadku dwóch zamachów na Bolesława Bieruta. Pierwszy miał miejsce w 1952 roku. Do kancelarii prezydenta przybył pewien człowiek, chciał „załatwić sprawę”. W trakcie rozmowy z Bierutem okazało się, że sprawy nie sposób załatwić. Mężczyzna zdecydował się więc na inne rozwiązanie: wyjął z zza pazuchy pistolet TT i próbował zastrzelić prezydenta. Przeszkodzili mu dwaj oficerowie ochrony. Jeden z nich zginął na miejscu.

Rok później do Belwederu wdarł się człowiek, który nie miał zamiaru niczego z prezydentem Bierutem załatwiać, chciał jedynie pozbawić go życia. Zamierzał dokonać tego czynu przy pomocy ukrytej pod paltem siekiery. Zatrzymano go i obezwładniono na schodach prowadzących do prezydenckich apartamentów. Trafił do szpitala psychiatrycznego.
Równie absurdalnie-dramatyczny przebieg miał zamach na prezydenta Francji Jacquesa Chiraca, do którego doszło 14 lipca 2002 roku na Polach Elizejskich podczas defilady. Zamachowiec – 25 letni Max Bernier, członek skrajnie prawicowej organizacji rasistowskiej wmieszał się w tłum. Stał w tym tłumie z futerałem od gitary w rękach, zupełnie ja w filmie „Desperado”. Kiedy odkryty prezydencki samochód przejeżdżał obok młodzieniec wyjął z futerału karabin i strzelił do prezydenta. Strzał był pojedynczy i niecelny. Zamachowca obezwładnili stojący obok niego ludzie. Potem przekazano go ochronie. Trafił na oddział psychiatryczny.
Nie wiadomo dokładnie na co liczył hiszpański ksiądz-lefebrysta, który chciał dokonać zamachu na Jana Pawła II w Fatimie .Zamachowiec rzucił się na papieża z bagnetem. Zatrzymała go dopiero osobista ochrona Ojca Świętego.
Najbardziej absurdalnym jest chyba przypadek zamachowca, który próbował zabić Ronalda Reagana ponieważ liczył na to, że wtedy zwróci na niego uwagę aktorka Jodi Foster.
 
Oczywiście nie wszyscy zamachowcy to wariaci, u których nie zdiagnozowano w porę jednostki chorobowej. Analiza przygotowań poszczególnych akcji terrorystycznych przekonuje, że ofiary mają przeważnie nikłe szanse na ocalenie, gdy za robotę zabierają się „prawdziwi fachowcy”. Nie wszystko jednak da się zaplanować, a przypadek potrafi pokrzyżować najbardziej misterne plany.
 
Tak było w przypadku zamachu na Margaret Thatcher dokonanym w Brighton, w apartamencie hotelowym w roku 1984. Terroryści z IRA znali program wizyty pani premier, dokładnie widzieli gdzie się zatrzyma i co będzie robić. Apartament hotelowy był nafaszerowany materiałami wybuchowymi. Pani premier wyszła z niego na pięć minut przed wybuchem. Zamachowcy osiągnęli połowiczny sukces- porządnie przestraszyli obywateli Zjednoczonego Królestwa. W zamachu zginęło 5 osób, a 30 zostało rannych.
 
Podobna sytuacja miała miejsce podczas wizyty Jana Pawła II w Bośni. Była to wielokrotnie odkładana wizyta, rezygnowano z niej właśnie dlatego, że władze nie potrafiły zapewnić papieżowi bezpieczeństwa. Kiedy w końcu doszło do wizyty okazało się, że pod jednym z mostów, które były na trasie przejazdu Jana Pawła II podłożono olbrzymie ilości materiałów wybuchowych. Jedne źródła twierdzą, że było tam 27 min inne, że 127 bomb i granatów. Wszystko to zostało unieszkodliwione zanim papieski samochód znalazł się na moście.
Mniej szczęścia miał premier Libanu Rafik Hariri zginął on w wyniku wybuchu bomby, zdetonowanej w momencie przejazdu konwoju Haririego obok samochodu pułapki wypełnionego po dach materiałami wybuchowymi. W zamachu, oprócz byłego premiera, zginęło co najmniej 15 osób, a 120 zostało rannych. Do zamachu przyznała się w telewizji Al-Dżazira nieznana wcześniej grupa terrorystyczna, chcąca ukarać Haririego za jego kontakty z Arabią Saudyjską.
 
Za pomocą potężnej bomby, ale jakże odmiennie użytej zabito prezesa Deutsche Bank Alfreda Herrhausena . Terroryści z Frakcji Czerwonej Armii, którzy tego dokonali znali dokładnie trasę, którą codziennie przemierzał Herrhausen swoim opancerzonym samochodem. Na trasie tej ustawili dwie fotokomórki i rower. Na bagażniku roweru umieszczona była 5 kilogramowa bomba i metalowa płyta niewielkich rozmiarów. Kiedy samochód z ochroną minął pierwszą fotokomórkę terroryści uruchomili drugą. Kiedy samochód Herrhausena przejeżdżał obok stojącego pod latarnią roweru fotokomórka uruchomiła mechanizm bomby. Fala uderzeniowa natychmiastowego wybuchu najpierw zgięła płytę, która z precyzją uderzyła dokładnie w tylne drzwi auta. Prezes Deutsche Bank zginął na miejscu. Kawał zgiętej na dwoje blachy rozerwał mu tętnicę udową. Kierowca jego limuzyny przeżył i nie odniósł poważniejszych obrażeń.
 
Na koniec wypada zapytać czy ci którzy padają ofiarami zamachów – politycy – zawsze zdają sobie sprawę z zagrożenia i potrafią profesjonalnie mu przeciwdziałać. Dziś zapewne bardziej niż w przeszłości. O czym świadczyć może historia jednego na najbardziej dramatycznych zajść w historii ostatnich kilkudziesięciu lat.
Chodzi o zamach na prezydenta Egiptu Anwara Sadata. Zamachowcy – młodzi oficerowie i zarazem islamscy fundamentaliści wybrali na swoją akcję dzień 14 października 1981 roku. Prezydent przyjmował wtedy defiladę wojsk. Wszyscy, a było ich 24 siedzieli na jednej z ciężarówek biorących udział w defiladzie. Kiedy ciężarówka zatrzymała się przed trybuną honorową zamachowcy wyskoczyli z niej i zaczęli biec w kierunku siedzących rzędem oficjeli. Prezydent Sadat myślał, że żołnierze będą mu salutować, wstał nawet aby przyjąć ten dowód czci z należytym honorem. Jeden z zamachowców rzucił w kierunku prezydenta granat, który nie wybuchł, potem rzucił drugi i ten także nie eksplodował. Zamachowcy rozpoczęli ostrzał trybuny. W tym czasie nadleciała eskadra myśliwców i rozpoczęło się piekło. Nikt nie wiedział o co chodzi. Terroryści strzelali dopóki mieli amunicję, nikt im nie przeszkadzał. Dopiero kiedy ich pistolety umilkły prezydencka ochrona odpowiedziała ogniem. Prezydent Sadat został trafiony wielokrotnie. Nie założył w tym dniu kamizelki kuloodpornej, bo nie chciał aby zdeformowała jego nowy, zamówiony u londyńskiego krawca, mundur.
 
Jeśli ktoś z czytelników zainteresowany jest kupnem mojej książki zapraszam na stronę www.coryllus.pl lub zachęcam do kliknięcia w niebieski banner po prawej stronie. Okładka książki znajduje się pod bannerem.
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka