Tak się złożyło, że obejrzałem fragment programu prowadzonego przez Igora Janke. Program był publicystyczny, ale i komiczny jednocześnie. Występował w nim polityk nazwiskiem Adam Szejnfeld oraz nowa wiceprezes PiS pani Beata Szydło. Obecność i charakter pani Szydło był dla mnie pewnym zaskoczeniem, w dodatku zaskoczeniem pozytywnym. Nie wiem kim jest ta pani, ale sposób w jaki formułuje myśli i jak się nimi posługuje pozwala mi wierzyć, że sytuacja jest opanowana i kontrolowana. Mogę się oczywiście mylić, ale poczekajmy.
Co innego pan Szejnfeld. Zacząłem go oglądać w momencie kiedy wykrzykiwał do kamery coś o uśmiechniętej twarzy swojego partyjnego kolegi, który został właśnie rzecznikiem prasowym partii czy kimś podobnym. Uśmiech ten ma być reakcją na agresywną retorykę PiS i jej prezesa. Szejfeld przy wygłaszaniu tych kwestii sam się uśmiechał promiennie i można by rzec wręcz rozkwitał. Nie rozkwitał za to Igor Janke, który z niejakim zdziwieniem obserwował popisy pana Szejnfelda. Potem pan Szejnfeld próbował jakoś wybrnąć z ambarasu podatkowego, w który wepchnął go Janke i zrobił to oczywiście z uśmiechem. Powiedział coś w znanym już dobrze stylu – jeśli opozycja nie będzie przeszkadzać to wysokie podatki się wprowadzi i nikomu nie spędzi to snu z powiek. Pani Beata Szydło, która posługuje się oszczędną, ale niezwykle ekspresyjną mimiką zareagowała na te słowa tak, jak moja nauczycielka od biologii w dawnych czasach kiedy rozpoznając pędy zimowe klonu powiedziałem, że to lipa. Niby nic, mina jak mina, ale na swoje miejsce szedłem kompletnie zdruzgotany. Szejnfeld jednak w ogóle – w przeciwieństwie do Jankego i telewidzów – nie załapał o co chodzi i perorował dalej. Rozmowa zakończyła się bez żadnych sensownych konkluzji, a jedyną zauważalną był szeroki uśmiech pana Szejnfelda, który próbował zamaskować nim potok niekonsekwencji wypływających z jego ust.
Nie wiem czy Adam Szejnfeld będzie nową twarzą PO ale jeśli tak to świetnie, bo oznacza to, że jego twarz będzie już na zawsze utożsamiana z tą partią. Jest także szansa, że wizerunek ten przywrze do PO o wiele mocniej niż wizerunek Tuska czy Schetyny. Od siebie mogę tylko dodać – Oby. Niech go pokazują jak najczęściej tak samo jak Palikota, nawet codziennie i niech się uśmiecha. Tak szeroko, od ucha do ucha.
Pamiętam czasy kiedy Tusk i jego koledzy opowiadali wyłącznie o liberalizmie niskich podatkach i wolności jednostki. Dziś podnoszą te podatki, odbierają ludziom świadczenia i dni urlopowe, mówią że to tylko na chwilę. Tak się zawsze mówi – że na chwilę. Wszyscy jednak pamiętamy, że nie ma na świecie trwalszej rzeczy niż prowizorka. No i jeszcze ten Szejnfeld ze swoim uśmiechem. Myślę, że duch Marxa zaczął krążyć nad Platformą Obywatelską. Nie Karola Marxa bynajmniej. Chodzi mi o Groucho Marxa i o jego brata Chico.
Wszystkich zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Polityka