coryllus coryllus
207
BLOG

O fascynacji bandytyzmem w Polsce

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 10

 

Kiedy wczoraj zobaczyłem tego faceta pod krzyżem, tego całego szantażystę i gwałciciela,  uświadomiłem sobie pewną rzez. Rzecz oczywistą i trywialną: od dawna już ludzie których podziwiamy na ekranie, z którymi się utożsamiamy i których, bywa i tak, kochamy, to bandziory. Nie chodzi mi tutaj bynajmniej o takie fantastyczne byty, jak Robin Hood czy Janosik, ale o pospolitych bandytów, których życiorysy sięgają nierzadko daleko w przeszłość tajniacko- ubecką. Taki był na przykład Franc Maurer z filmu „Psy”, którego oglądali wszyscy młodzieńcy jak kraj długi i szeroki, choć był ewidentnym skurczybykiem bez odrobiny ludzkich uczuć. I nie zmienia tu nic jego grzeszna namiętność do nieletniej z domu dziecka. Cała filmowa fikcja od długiego już czasu, a może nawet od samych początków swego istnienia krąży wokół tematów bandyckich. To jednak za mało, bo cóż to za frajda pokazywać bandziora wymyślonego, choćby tylko zbudowanego na zarysie jakiejś prawdziwej postaci lub kilku postaci? Takie rzeczy nikogo już nie kręcą, bo się zwyczajnie opatrzyły. Publiczność potrzebuje czegoś więcej.
 
Próby przeniesienia na ekran telewizora przestępców prawdziwych trwają od kilku lat i cieszą się sporym zainteresowaniem, wręcz aplauzem. Zaczęło się od jakichś skromnych naturszczyków. Gdzieś tam wystąpił wykolejony Cegiełka alias Poldek Wanatowicz z dziecięcego serialu o Tolku Bananie i podróży za jeden uśmiech, albo ktoś zbliżony doń kalibrem. Potem było dużo ostrzej. W TVN zapowiadano dwa lata temu serial o włamaniach, miała to być dokumentalna produkcja, a włamań dokonywać mieli prawdziwi włamywacze z półświatka, którzy odsiedzieli w pudle po kilkanaście lat. Tak przynajmniej twierdzili ludzie zapowiadający ten serial w telewizji.
 
Włamywacze oczywiście mieli dawać pokaz swojej sztuki tylko po to, by uświadomić nam, w jaki sposób możemy ochronić swoje mienie przed takimi, jak oni. Oczywista hipokryzja tego pomysłu była wprost oślepiająca. Ja nie wiem czy to w końcu wyemitowano, bo nie mam telewizora, ale zamiar producenta był przecież przejrzysty i czytelny. Wiadomo, że oglądalność tego serialu byłaby duża, bo któż by nie chciał popatrzeć na prawdziwego bandytę w telewizji? Co prawda wielu z nas ma pod bokiem ciekawe okazy przestępców mieszkających na naszych osiedlach, którzy za dwa piwa i paczkę fajek mogą opowiadać nam takie rzeczy spod celi, że hej. Nie jest to jednak ten sam rodzaj frajdy, co oglądanie zawodowych złodziei w telewizji.
 
Tu przyjemność jest nie dość, że większa to jeszcze znacznie subtelniejsza, bo pokazują nam przestępców nawróconych. Jeden tych co mieli ich pokazywać w TVN nawet studiuje i pomagał ponoć innym przestępcom, którzy chcą wejść na drogę cnoty. W porządku. TVN to prywatna stacja i może sobie pokazywać co chce. Nie rozumiem jednak dlaczego było to reklamowane, jak program edukacyjny dla dorosłych, bo tym akurat nie było. Każdy kto choć raz miał do czynienia ze złodziejami dobrze wie, że nie powiedzą oni nikomu nawet jednej dziesiątej części prawdy o swym fachu. I to bez względu na to czy się nawrócili czy nie. TVN zatem chciał przyciągnąć  publikę przed ekrany a ta miała ujrzeć tam stare, jak bambosze dziadka ekscesy polegające na otwieraniu okien balkonowych dwuzłotówką. Miała także publiczność TVN zobaczyć owych nawróconych złodziei, którzy być może zrobiliby potem kariery, jako prezenterzy telewizyjni. Nie wiem, jak to się skończyło, ale fakt pozostaje faktem – pierwszy krok został zrobiony i pokazywanie przestępców w telewizji ku uciesze uczciwych obywateli, a także stawianie im tych przestępców za wzór, stało się faktem.
 
Któż bowiem oceniałby takiego prowadzącego w kategoriach moralnych lub go potępiał? Każdy przyjrzy mu się uważnie i pomyśli, że nieźle się chłop urządził, kradł, rabował, krzywdził ludzi, a teraz jeszcze miast okazać skruchę, zaszyć się gdzieś i ciężko pracować pokazuje się taki jeden z drugim w telewizji i jeszcze mu za to płacą. Bandyta w telewizji wywołałby w uczciwym zapracowanym obywatelu frustrację, a czasem także niesmak. Mam więc nadzieję, że TVN się opamiętał i programu nie wyemitowano, zajawki jednak pokazywano i ja je widziałem.
 
Wczoraj została przekroczona kolejna bariera. Oto człowiek znany ze swych wyczynów, bezpiecznie, spokojnie i bez wstydu pokazał ludziom, którzy bronią spraw dla nich ważnych, gdzie jest ich miejsca. Pokazał to tak wyraźnie, że TVN już nie potrzebuje emitować tego programu o złodziejach. Ciekawe jaki będzie następny krok? Może ktoś wymyśli scenariusz taki – prawdziwe włamanie do prawdziwego domu, filmowane nocą i dokonywane przez prawdziwych bandytów. Potem terror, wrzask, bicie i zabieranie kosztowności, a na koniec….Surprise! Jesteś w ukrytej kamerze! Właśnie pokazaliśmy cię w telewizji, otrzyj krew z nosa i świętuj z nami! Cheese!

Zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka