coryllus coryllus
488
BLOG

Blog Henryki Krzywonos, Palikot na urodzinach salonu

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 65

Ponoć na profilu pani Henryki Krzywonos, który to profil znajduje się na fejsbuku przybyło po wczorajszym wystąpieniu sympatyków i entuzjastów. To dobrze, bo przyda się nam jakaś rozrywka w coraz chłodniejsze wieczory. Mam także nadzieję, że prócz tak zwanych zwykłych ludzi pojawią się na tym fejsbuku także ludzie niezwykli, tacy na przykład jak Tomasz Lis czy Piasek-Piaseczny albo Tomasz Kammel. Byłoby miło, pani Henryce i wszystkim, który ten jej fejsbuk odwiedzają. Uważam także, że sprawę należy pociągnąć dalej. Fejsbuk fejsbukiem, ale trzeba by skłonić panią Henrykę do założenia bloga w salonie. To jest przecież naturalna konsekwencja jej spontanicznego wystąpienia. Mogłaby przecież na takim blogu wpisywać swoje przemyślenia polityczne i dzielić się z nami tymi przemyśleniami. Salon by przez to tylko zyskał i klikalność na pewno by się zwiększyła. Poszerzyłby się także krąg czytelników, przybyło by działaczy związkowych, polityków szczebla lokalnego, nieznanych jeszcze tajniaków i ludzi związanych z ideą rodzinnych domów dziecka. Niezła w sumie grupa mogłaby się z tego utworzyć. Grono sympatyków pani Henryki z fejsbuka mogłoby także tu zawitać i wtedy mielibyśmy już po prostu w salonie prawdziwą fiestę. Żeby jednak nie utonąć w tej powodzi pozytywnych emocji i matczynego ciepła, które wprost bije od pani Henryki trzeba by dodać jakiegoś pieprzu, czegoś ostrego co zdynamizowałoby salon i przyczyniłoby się do jeszcze większej popularności obecnych tu blogów. Janusz Palikot ma co prawda blog w salonie i pokazywanie tego bloga to sprawdzony sposób na wzbudzenie gwałtownych emocji, ale można to jeszcze podkręcić. Oto zbliżają się kolejne urodziny salonu, czwarte bodajże. Nie ma się co zastanawiać, trzeba zaproponować Januszowi Palikotowi, by wziął w tej imprezie udział, czyli mówiąc wprost – uświetnił ją swoją osobą i żywym słowem dobywającym się z jego ust.

 
Trzeba to zrobić w miarę wcześnie, by nie okazało się, że pan Palikot nie ma już wolnych terminów. Gości wtedy zjawi się w restauracji „Rozdroże” co niemiara, bo każdy przyjdzie „na Palikota” to lepsze niż gdyby zapowiedziano „Ich troje – reaktywacja”. Znany z poczucia humoru i lotnego umysłu pan Janusz na pewno rozbawi publiczność i będzie brylował wśród zgromadzonych tak, jak jeszcze nikt przed nim. Może nawet wypije sobie z blogerami małpkę, albo coś. Wizytę tę będą potem opisywać salonowi wspominkarze przez rok cały do kolejnych urodzin, na które trzeba będzie zaprosić już kogoś innego. Nie wiem jednak jeszcze kogo.
 
Obydwie te sprawy, podobnie jak rocznica porozumień sierpniowych są szalenie ważne i istotne dla nas tutaj i dla całego kraju. Waga tej rocznicy, waga wystąpienia pani Henryki jest wprost nie do przecenienia i widać to było wczoraj na obliczu pana premiera Tuska. Widać było jak wpatruje się on gdzieś w przestrzeń nadludzkim wysiłkiem woli powstrzymując ziewanie i odpędzając morzący go sen. Znacznie lepiej trzymał się pan prezydent, ale on ma za sobą dziesiątki nocnych zasiadek na dziki, mróz nie mróz, więc jemu było łatwiej i zniósł wszystko z większą godnością i mniej, że się tak wyrażę, mimicznie się eksploatował.
 
Śmiesznej pointy nie będzie, bo nie do śmiechu mi wcale. Jakaś jednak być musi. Patrząc na to wszystko co od wczoraj dzieje się w mediach i w salonie, na te przemądre dywagacje o przeszłości, przyszłości, emocjach i innych takich rzeczach przywołałem z pamięci ulubiony mój wiersz napisany przez Cypriana Kamila Norwida. Wiersz, który może nie jest tak dosłownie moim życiowym credo, bo któż w moim wieku bawi się jeszcze w jakieś credo, ale który bardzo lubię. Oto on.
 
Lamp deszcz ognisty światu opowiada,
Że p o k ó j nastał - że wzięta Grenada,
Że Maur ostatni, szablę zgiąwszy krzywą,
W gotowe kajdan zamienia ogniwo;
Ż e L u d z k o ś ć c a ł a (b o H i s z p a n i a c a ł a),
Co była winna pragnąć, doczekała!...
 
II
 
Lamp deszcz ognisty trwał i śmiech trwały,
A zapał owy tyle był namiętny:
W L u d z k o ś c i c a ł e j (b o w H i s z p a n i i c a ł e j),
Że – jeden tylko człowiek obojętny,
Za dworem idąc, nie dzielił tej furii.
 
 
III
 
Był to niejaki Colomb… człek z Ligurii…
 
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (65)

Inne tematy w dziale Polityka