coryllus coryllus
2447
BLOG

O tradycji inteligenckiej

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 81

 

Ponieważ mam zaszczyt nie legitymować się inteligenckim pochodzeniem z dziada pradziada, ani nawet z ojca, moje przemyślenia dotyczące tegoż pochodzenia i wszystkiego co z inteligencją jako klasą się wiąże, mogą wydać się komuś dziwaczne. Jestem jednak pewien, że są one świeże i na tyle interesujące, by nie zanudzić czytelnika lekturą.
 
Wojciech Młynarski wyśpiewał kiedyś pieśń zabawną, ale z mojego punktu widzenia nieprawdziwą i wręcz szkodliwą (nie dla mnie bynajmniej), o tym że inteligent to ktoś taki, czyja rodzina przez trzy pokolenia czyta książki. Pointa była śmieszna, ale wręcz druzgocąca dla tych, którzy książek nie czytali lub zaczęli je czytać zbyt późno. Na pieśń ową zwykli powoływać się ludzie chcący koniecznie i natychmiast podnieść swoją samoocenę zdruzgotaną w jakichś gorących dyskusjach przez adwersarzy nie mających za sobą trzech pokoleń czytelników w rodzinie. Ludzie ci nie potrafiąc rozeznać się ani w argumentach ani w kierunku dyskusji mieli na swoją obronę tylko jedno – ową mityczną tradycję inteligencką, czy może lepiej powiedzieć inteligencką postawę.
 
Nie wiem dokładnie czym taka postawa charakteryzowała się w latach tuż powojennych, czy później. Mogę powiedzieć czym to „się jadło” w latach dziewięćdziesiątych, bo wtedy znalazłem się w otoczeniu ludzi, którzy za inteligencję się uważali. Ich najbardziej charakterystyczną cechą był uporczywy schematyzm w myśleniu i niechęć do rzeczy nowych, których wartość nie została potwierdzona przez kogoś znanego lub choćby tylko znanego w ich środowisku. W sytuacjach skrajnych polegało to na powierzchownym rozpoznawaniu kodów środowiskowych i towarzyskich, a także na całkowitej głuchocie emocjonalnej. Tak jak złodziej rozpoznawał złodzieja, tak oni – sami swoi – rozpoznawali się na odległość i uśmiechali się do siebie szeroko gdy udało im się wyodrębnić z otoczenia za pomocą jakichś tajemnych porozumień. Były to wszystko rzeczy prostackie i widoczne na pierwszy rzut oka, które od owej inteligencji odstręczały ludzi myślących i wrażliwych. Z wielką łatwością ludzie ci także wpadali w egzaltację z błahych przyczyn lub unosili się gniewem w sytuacjach całkowicie nie dających po temu powodów.
 
Dobrze było to widać w przypadku istot parających się piórem i długopisem w celach zarobkowych. Jeśli opisywali oni swoje wspomnienia rodzinne, to musiał w nich wystąpić dziadek ułan, choćby w rzeczywistości był on artylerzystą lub wręcz inspektorem koni w powiecie pińskim. Musiała się tam pojawić babunia i legumina, a także Rosja i marszałek obok którego dziadunio stał kiedyś w czasie parady na łąkach nad Dźwiną. Pogodne te żarty nie czyniłyby nikomu szkody, miały jednak one pewną funkcję do spełnienia – były jak ogień zaporowy dla ludzi z zewnątrz. Wiadomo było, że większość ludzi nie ma takich wspomnień, a jeśli nawet je ma to są one autentyczne i nie powtarza się ich przy byle okazji każdemu kto chce i kto nie chce słuchać. Jeśli zaś się to robi, rzecz musi mieć ukryty cel. I przeważnie miała, tak jak wiele spraw w Polsce służyło to integracji środowiska. Czy było to środowisko inteligenckie musicie odpowiedzieć sobie sami, bo ja tego nie wiem. Na pewno było to środowisko ludzi znajdujących się blisko władzy i mediów.
 
Podobnie rzecz się miała z gustami. Jeśli ktoś z tego środowiska pisał, na przykład, powieści kryminalne, starał się by były one jak najbardziej podobne do tego co pisał kiedyś Chandler. A właściwie nie, nie do tego, bo prawdziwego Chandlera nikt tam nie czytał. To musiało być podobne do scenariusza filmu z Huphrey’em Bogartem przefiltrowanego przez felietony Marka Hłaski, bo tak ludzie ci kojarzyli prozę Chendlera. Detektyw miał więc zawsze na sobie prochowiec, kapelusz i niedopałek przyklejony do dolnej wargi. Robiło to tak zwany klimat. Wszyscy ten klimat rozpoznawali i klaskali z radości, że człowiek z ich środowiska potrafił tak zgrabnie odnieść się do klasyki i potwierdził to co i tak wszyscy wiedzą – swoją przynależność do klasy wybrańców.
Mam wrażenie, że owa tradycja wtórności i powielania schematów, którą Młynarski opiewał w swojej pieśni święci dziś swój największy triumf. Mam także wrażenie, że triumfy takie są zapowiedzią całkowitych i gruntownych zmian w hierarchiach społecznych.
 
Trudno dziś wyrazić jakąś myśl, żeby jej zaraz nie obwarować czterema co najmniej aneksami wykluczającymi domysły i pracę mózgu a także uniemożliwiającymi dyskusję. Myśl bowiem służy dziś wszystkim już do konsolidacji środowiskowej jedynie i do niczego więcej. Jest także sposobem na odróżnienie grup docelowych, którym sprzedaje się różne dobra. I nie ma dziś żadnego sposobu na porozumienie się ludzi wywodzących się z tego samego kręgu kulturowego, nie licząc jakichś powierzchownych rozpoznań, jak te o których już pisałem. Sprawa ta datuje się od czasu gdy zniknęły z oblicza ziemi szkoły dające ludziom wykształcenie klasyczne. Nie sądzę bym się mylił. Sprawę ratowała jeszcze przez jakiś czas polityka państwowa, która skupiała myśli ludzi uczących się i uczonych wokół narodu i Polski. Kiedy tego zaczyna brakować mamy już tylko do dyspozycji reklamówki i schematy rodem z nigdy nie przeczytanych kryminałów.
 
I wierzcie mi, że czytanie książek nawet przez pięć pokoleń nie ma tu nic do rzeczy. Wystarczy porządna szkoła z dobrym programem, który uczy. A czytanie książek przez pięć pokoleń może wręcz mieć wpływ szkodliwy na ostatnie latorośle dorastające w tej bibliotece. Widziałem takie przypadki.
 
Pozostaje jeszcze kwestia uzurpacji. Ilu z tych, o których tu pisałem mogło rzeczywiście mieć pretensje do inteligencji i tradycji? Myślę, że niewielu. Wielu za to stało lub siedziało w pobliży władzy i mediów. I nigdy nie zapomnę sytuacji kiedy w czasie pewnej uroczystości domowej posadzono mnie pomiędzy synem znanego na całą Polskę artysty i synem znanego na całą Polskę komunistycznego generała. I wyobraźcie sobie, że tylko ja byłem tam obcy.

Zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (81)

Inne tematy w dziale Kultura