coryllus coryllus
1362
BLOG

O czarnej pedagogice w Austrii

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 16

 

O tym, że wielbiciele awangardowej prozy są ślepi na jedno oko wiedziałem już od dawna, o tym że mają poczucie humoru działające tylko w jedną stronę także, ale mimo tej wiedzy postanowiłem jeszcze raz powrócić do tematu książki Elfirede Jelinek „Pianistka”. Obrońcy tego dzieła przekonują mnie uparcie, że jest to książka ważna i trudna, ze wzglądu na język i problematykę, którą jest właśnie owa tytułowa „czarna pedagogika”. Mówiąc krótko książka ta opowiada o zwariowanej matce, która całe życie terroryzowała swoją córkę, co doprowadziło do wytworzenia się pomiędzy obydwoma kobietami więzi chorych i pokręconych jak ramiona ośmiornicy. Córka ma takie deficyty emocjonalne, że nie potrafi odnaleźć się w zwyczajnym, pogodnym związku z jakimś mężczyzną, musi latać do kin porno i oglądać tam jakieś ekscesy oraz terroryzować w publicznych toaletach młodych ludzi, którym imponuje jej chorobliwe i wyśrubowane do granic mistrzostwo w trudnej sztuce gry na instrumencie klawiszowym. Udziałem owej pani jest także strach, panika wręcz, która każe na każde, nawet wyimaginowane zagrożenie, reagować z całą mocą. I tak kiedy wydaje jej się, że może jej zagrozić nieszczęsna brzydula w okularach, która ładnie gra na fortepianie, wpycha do kieszeni jej palta potłuczony kieliszek. Dziewczyna nie świadoma niczego wkłada tam rękę, przecina sobie ścięgna w dłoni i to niszczy jej karierę.
 
Czytając i oglądając to wszystko nie mogłem pozbyć się uczucia wstrętu do głównej bohaterki, która nurza się w swoim uzależnieniu od matki i bucha agresją na zewnątrz nie licząc się z nikim i z niczym, a za tarczę dla swej podłości ma ów wielki talent muzyczny, który wszystko usprawiedliwia. Autorka, czytelnicy, jurorzy nagrody Nobla uznali, że książka jest wspaniała, a jej bohaterka to osoba nieszczęśliwa i dotknięta przez los.
 
Pozwolę sobie mieć inne zdanie na ten temat. Znam wystarczająco dużo popieprzonych matek terroryzujących swe dzieci, by zwątpić w przesłanie tej książki. Myślę, że nawet pokuszę się o napisanie cyklu opowiadań o takich właśnie matkach. Na razie jednak wróćmy do czarnej pedagogiki, która ma w Austrii długą tradycję. Tego już jednak nie chcą dostrzec miłośnicy prozy pani Jelinek, którzy wzruszają się losem jej bohaterki.
 
Oto w czasach odległych mieszkał nad rzeką Inn, tuż przy granicy z Niemcami celnik imieniem Alois. Miał ów Alois dwóch synów, jednego normalnego, który został potem kelnerem i drugiego trochę dziwnego, który chciał być artystą. Syna tego tłukł nasz bohater regularnie, uprawiając wobec niego klasyczną czarną pedagogikę. Wmawiał mu też, że jest nieudacznikiem, wyśmiewał się z jego rysunków i obrazów, bił i szydził również z wyglądu młodzieńca. Syn znosił to w milczeniu wiedział bowiem, że ma talent i zostanie kiedyś artystą. I wszystko byłoby dobrze, gdyby te żydowskie świnie co zasiadały w komisji egzaminacyjnej w wiedeńskiej Kunst Schule nie odrzuciły prac tego wrażliwego chłopaka. Zaciął się on wtedy, zapiekł w sobie i porzuciwszy myśl o karierze artysty, poszedł w politykę. A wszystko zaczęło się od czarnej pedagogiki papy Aloisa. Może więc warto zweryfikować nasze potoczne i nie ujmujące całego bogactwa zjawisk poglądy na życie i dokonania tego pana? Może da się go jakoś wytłumaczyć, ot choćby za pomocą tej czarnej pedagogiki.

Drodzy czytelnicy jeśli zamawiacie książki, pamiętajcie proszę o wpisaniu całego adresu. Dziś pewien pan zamówił egzemplarz "Pitavala" i podał nazwę ulicy oraz numer domu. Zamiast całej nazwy miasta wpisał trzy litery WCH. Zakładam, że to Wałbrzych, ale mam duże wątpliwości i nie chciałbym wysłać paczki w ciemno. Jeśli ktoś może potwierdzić moje przypuszczenia będę wdzięczny.

Zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Kultura