coryllus coryllus
1592
BLOG

O pięciozłotowych zyskach

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 8

 Na stronie nicka pojawia się niejaki el gaupo. On się kiedyś pojawiał także w salonie, ale zniknął, bo atmosfera jest tu odpowiednia już tylko dla beztlenowców. Słusznie zrobił. Nie to jest jednak istotne, ale co innego. Otóż el gaupo, kiedy piszę coś na „naszych” strofuje mnie i mówi, że nawet jeśli ci „nasi” to jest jedynie zysk pięciozłotowy, nie należy nim gardzić, bo to jednak zysk. I tu myślę, w takim postrzeganiu sprawy leży przyczyna naszych nieszczęść. W chrapce na pięciozłotowe zyski i zgodzie na nie, choć wiadomo nie od wczoraj, że pięć złotych to żaden zysk. To upokorzenie i jałmużna, zważywszy na to ile pracy wkłada się w jego wypracowanie. Niestety ludziom z natury nieskutecznym i słabym wygodniej jest zadowolić się taką problematyczną korzyścią, niż przekierować swoje czyny i myśli tak, by zyski były nieco większe i mierzalne nie tylko złotówkami odliczanymi bilonem.

Nie el gaupo jednak jest celem mojego dzisiejszego ataku, ale poseł Libicki. Poseł Libicki, który nawet nie próbuje ukryć pogardy żywionej dla ludzi i obnosi się ze swoim chamstwem z tą samą ostentacją, która każe mu umieszczać na blogu swoje zdjęcie wielkości obrusa na rodzinnym stole. Ja wiem, że wyprowadzenie z równowagi posła Libickiego to jest zadanie dalece przekraczające moje możliwości, bo poseł Libicki jest inwalidą i nic go nie może wzruszyć. Wszyscy zaś, którzy go widzą lub tylko słuchają muszą, nie mają wyjścia, współczuć mu i jego chamstwo lekceważyć lub usprawiedliwiać. Myślę jednak, że powinniśmy próbować, bo pan Libicki w końcu sam wybrał sobie życie w sferze publicznej i nie spodziewał się chyba, że będzie łatwo i słodko.

Pisze oto Libicki, że dwadzieścia lat wolnej Polski to przecież jednak jest sukces, bo polepszyły się warunki mieszkaniowe. Polak ma dziś własne M, na kredyt co prawda, ale ma i w dodatku jest to mieszkanie o niebo lepsze od tego, w którym mieszkał jego ojciec, że o dziadku nie wspomnę. To jest stara śpiewka komunistów, takich jak choćby Sierakowska, która swego czasu twierdziła, że w PRL nie było tak źle, bo tramwaje jeździły i prąd był w gniazdkach.

Czy ja się dziwię bezczelności i chamstwu Libickiego? Nie. Po pierwsze dlatego, że Libicki jest z PO, po drugie, możliwości intelektualne Libickiego są tak poważnie ograniczone, że to się nawet nie kwalifikuje do opisywania. Libicki nie wie co to jest kredyt, bo go nigdy nie brał, nie wie kto to jest komornik, a jeśli wie, to pewnie ma jakieś miłe wspomnienia z nim związane, bo sądzę, że zna niejednego komornika i niejeden załatwiał przez Libickiego jakieś swoje sprawy. Nie wie co to jest wyłudzenie, bo jemu nikt nie proponuje złodziejskich pożyczek. Libicki jest posłem partii sukcesu i o tym sukcesie mówi. Libicki mówi jeszcze o tym, że Polacy, których chce skokietować Kaczyński leżą już teraz na plażach w Egipcie. To skąd ten strach panie Libicki? Boi się pan, że wrócą z Egiptu i przyjdą po pana pod sejm? To możliwe. Naprawdę.

Libicki mówi bowiem o tym, że PiS napawa go lękiem. I to jest drugi już kolorowy bloger, który od wczoraj mówi, że PiS napawa go lękiem. Co to może znaczyć? Myślę, że oni zaczynają się bać naprawdę. Może nie jest to jeszcze sraczka, ale kiedy Janda w Opolu szydzi ze śmierci 96 osób, a Skalski, bo o niego mi teraz chodzi, pisze w salonie, że boi się prezesa, to mamy tu jakiś poważny rozdźwięk.

Ernest Skalski boi się prezesa Kaczyńskiego. Ja to już pisałem, ale jeszcze powtórzę. Mam w domu stary, wydany w roku 1972 numer „Panoramy polskiej” luksusowego wydawnictwa, które służyło do tego, by pokazać ludziom, że żyją w kraju bogatym i mającym przyszłość. I Ernest Skalski pomieścił tam swój artykuł na cześć tegoż właśnie państwa. I wyobraźcie sobie, że nikogo się wtedy nie bał. Absolutnie nikogo nawet Moczara, nawet Jaruzelskiego. Po prostu nikogo. A wierzcie mi, że nie było łatwo umieścić swoje teksty w takiej „Panoramie”, nie każdy mógł to zrobić. A Ernest Skalski mógł. I już.

Dziś zaś zdradza lęk przed prezesem i PiS. Ja nie wiem, przyznam uczciwie co się dzieje, bo chyba nie chodzi o to, że ktoś chce na powrót wprowadzić PiS do Sejmu. To się póki co nie uda. No chyba, że radzieccy kibice zaczną mordować ludzi na ulicach. Być może więc szykuje się jakiś kolejny przeciek z IPN, trudno powiedzieć.

Wróćmy teraz do Libickiego. Oto jakimi słowami opisuje Libicki sukces Polaków za rządów Tuska:

 

Oto pracownicy 12 osobowej firmy rodzinnej, prowadzącej serwis wózków widłowych raz na jakiś czas latają z Poznania do Dortmundu, aby dopingować grającego tam Roberta Lewandowskiego. Robią tak, bo są fanami piłki nożnej. To oczywiste. Ale robią też tak dlatego, że stać ich na wydanie 1100 złotych, w ramach których otrzymują bilet lotniczy w dwie strony, nocleg, jedzenie, zwiedzanie miasta i bilet na mecz. 

 

Sami powiedzcie czy to nie wspaniałe. Latają do Dortmundu, żeby kibicować naszemu zawodnikowi. I nawet powiedzieli Libickiemu ile kosztuje bilet. A prowadzą tylko dwunastoosobową firmę, zajmującą się serwisem wózków widłowych. I są znajomymi Libickiego. Ciekawe jak bliskimi i co zawdzięczają posłowi Libickiemu. Jaką część swojego sukcesu w branży wózków widłowych.

 

Dalej jest jeszcze lepiej bo Libicki pisze, że lustracji boją się najbardziej ludzie „zwykli” a nie esbecy, którzy mają już przygotowaną linię obrony na okoliczność lustracji. Tylko, że o ile mnie pamięć nie myli, lustracja nie zakłada żadnego ataku, a jedynie ujawnienie TW. Przed kim więc chcą się bronić esbecy? Przed tłumem zadowolonych Polaków, którzy osiągnęli sukces i leżą na plażach w Egipcie? Przed tymi co jeżdżą do Dortmundu? Przed kim? PiS jest w mniejszości, przegrywa, wszyscy tę partię opuszczają, nie ma obaw panie pośle. Będzie dobrze. I o jakiej lustracji pan mówi. A przede wszystkim z jakiej okazji. Bo mamy rocznicę upadku rządu Olszewskiego? Tak dobrze to Libicki zapamiętał? Ciekawe dlaczego. Bo ja na przykład w ogóle nie kojarzę tej daty, nie myślę o niej.

Pan poseł nie byłby sobą gdyby nie wspomniał o aferzystach. Otóż aferzyści, prawdziwi aferzyści wcale się ustaw antykorupcyjnych nie boją. Lęk przed prawem odczuwają jedynie tacy uczciwi ludzie jak ci co robią serwis wózków widłowych. Oni mają stracha, bo przyjdzie Kaczyński i zaharata im te 1100 zeta przeznaczone na bilety do Dortmundu. I co wtedy?

 

Sukces – tak się składa – nie jest odmierzany bilonem, ani ilością mieszkań kupionych na kredyt, ani ilością dzieci w prywatnych szkołach. Sukces jeśli już w ogóle da się go mierzyć, oznacza bezpieczeństwo. Warto więc zapytać czy ludzie czują się dziś bezpiecznie. Jak widać po Skalskim i Libickim – nie. Oni się boją. Cały czas. I do jest koronny dowód na to, że kłamią. Bez przerwy.

 

Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl gdzie można już zobaczyć okładkę II tomu „Baśni jak niedźwiedź”. Zapraszam do sklepu Foto Mag przy metrze Stokłosy, do księgokawiarni Ukryte miasto – Noakowskiego 16, w bramie. Oraz do księgarni Tarabuk – Browarna 6. Myślę, że od przyszłego tygodnia rozpoczniemy sprzedać II tomu Baśni. Powinien już być gotowy.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka