coryllus coryllus
17779
BLOG

Czy Cejrowski zdradzał żonę?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 93

 Jeden z komentatorów zamieścił tu, na naszym blogu link do wywiadu z Wojciechem Cejrowskim. Ten wywiad jest taki sam jak inne wywiady Cejrowskiego, to znaczy prymitywny, pozerski i absolutnie szkodliwy. Jest to także wywiad uwodzicielski na poziomie najprostszych i najtrudniej dających się kontrolować emocji. Ponieważ Cejrowski mimo swoich rozlicznych wad jest jednak człowiekiem potrafiącym myśleć samodzielnie, bez wspomagania, domniemywać należy, że jego wywiady są gdzieś formatowane i po prostu muszą takie być, bo mają spełniać określoną funkcję. Piszę powyższe, bo trudno mi po prostu uwierzyć w jego przyrodzony, agresywnie demonstrowany idiotyzm.

Zanim przejdę do szczegółów chciałbym umieścić tu pewną dygresję. Otóż Cejrowski przypomina bardzo stylem Ludwika Stommę, kiedy ten nie pił jeszcze tak strasznie i potrafił wydobyć z trzewi więcej niż dwa luźno ze sobą powiązane zdania. To jest identyczny sznyt i identyczny paroksyzm w mózgu, mówiąc zaś ściślej jest to poza „na mężczyznę doświadczonego”. Ja staram się jak mogę unikać takich póz, bo wiem jak wielką są one pokusą, nie ma bowiem doświadczeń tak ekstremalnych, a czasem głupich, by nie dało się ich jeszcze zintensyfikować. Podstawowa zaś zasada człowieka dojrzałego brzmi: nie daj się zaskoczyć.

Dlaczego jak tak gładko przeszedłem do Stommy? Ponieważ on, kiedy go jeszcze dawno temu czytałem, bez przerwy obnosił się ze swoim nabożnym stosunkiem do poślubionej sobie kobiety imieniem Basia. Basia to, Basia tamto, wszystko co miało związek z Basią było święte. Tak właśnie pisał Ludwik Stomma, autor biografii Leszka Millera – święte. Ponieważ ja jak wiecie mam za sobą bardzo ciężkie doświadczenia redakcyjne, dużo cięższe niż przygody Cejrowskiego wśród dzikich plemion, rozpoznaję tę postawę bez pudła. Tak się zachowuje typowy kurwiarz, który ma kłopot z wyjściem z restauracji, gdzie za barem stoi sympatyczna dziewczyna. Facet ma taki odruch, że od razu kombinuje jak tu ją zaciągnąć na zaplecze. To jest obyczajowy standard w pewnych środowiskach i ja to miałem okazję oglądać kilka razy na własne oczy, a potem słuchać różnych krępujących usprawiedliwień. Nie oceniam takich postaw mili moi, bo różne są też barmanki w restauracjach. Być może więc ludzie tacy jak Ludwik Stomma wiedzą co czynią, a czyny które są ich udziałem dają im tyle satysfakcji, że warto poświęcić dla nich wiele.

Z Cejrowskim jest trochę inaczej, ale bardzo podobnie. On nie puszcza do nas oczka jak Stomma, jest bardziej oficjalny i dostojny. On zaczyna swoją kwestię na temat lustracji od tego, że należy otworzyć archiwa, a jak się już je otworzy, a tam będzie na jednego z drugim napisane, że zdradzał żonę, to trudno, jakoś to trzeba będzie wytrzymać. No i kiedy już Cejrowski wypowiedział kwestię o żonie, natychmiast powtórzył ją kilka razy zmieniając nieco kontekst, ale cały czas trzymając się lustracji. Tak właśnie, bo ludzie obawiają się lustracji ponieważ zdradzali żony i przez to, według Cejrowskiego, nie można tej lustracji do dziś przeprowadzić.

W mojej opinii ci, którzy zdradzali swoje żony w tamtych czasach są dziś dawno po trzecim rozwodzie, a jeśli trzymają się ciągle tej samej pani to temat zdrad jest w tych stadłach jakimś sympatycznym przerywnikiem niedzielnych rozmów przy obiedzie i niczym więcej. To jest oczywiste dla każdego, nawet jeśli nie pracował ów ktoś tak jak ja w redakcji kobiecego pisma. Cejrowski jednak uporczywie wraca do tych żon. Powtórzę – trudno mi uwierzyć w jego przyrodzony idiotyzm, choć dobrze wiecie, że tak byłoby łatwiej i dla niego i dla nas. No, ale nie można, sami widzicie.

Jego przekaz adresowany jest bowiem do ludzi młodych, ufnych i pełnych wiary w to, że sami mogą porządkować swoje życie, a jak będą się bardzo starali to na pewno się uda. I nic, ani nikt nie będzie mógł zburzyć ich spokoju. Cejrowski. celowo włącza w swoją narrację wątki obyczajowe, wie bowiem dobrze, że ludzie niczym tak mocno się nie interesują jak kwestiami dotyczącymi pożycia małżeńskiego bliźnich. Większość z tych ludzi ma w dodatku jakieś sprawki do ukrycia, albo tylko cienie sprawek, albo myśli, albo tychże myśli cienie i borykać się musi z nim sam na sam, bez niczyjej pomocy. Kiedy więc słuchają Cejrowskiego ich wyobraźnia zaczyna pracować i wydzielać takie substancje, że gdyby nie daj Panie Boże wydostały się one z tych mózgów, gdzieś na otwartą przestrzeń, wszystkie stojące na tej łące krowy padłyby natychmiast.

Powtórzę: trudno mi uwierzyć w jego przyrodzony idiotyzm. Widziałem jak na targach w Krakowie padł na kolana przed jakimś księdzem, w przytomności ludzi targi te odwiedzających, widziałem jak ten ksiądz położył mu dłonie na przetłuszczonych włosach, a Cejrowski spod tych dłoni strzygł oczami na prawo i lewo sprawdzając jakie jego gest robi wrażenie na ludziach.

Ludzie, do których Wojciech Cejrowski adresuje swój przekaz to w większości tchórze i on ich w tym tchórzostwie umacnia, a czyni to właśnie za pomocą jednej z najskuteczniejszych figur retorycznych, jakie zna nasza cywilizacja – za pomocą zdradzonej żony. Cejrowski zespawał tę żonę z lustracją i teraz za pomocą tego narzędzia organizuje opinię na prawicy, zachowuje się jak krupier z grabkami, który przyciąga do siebie aktywa w postaci czarnych i czerwonych żetonów. A zadowolony jest przy tym jak nie wiem co i jego krzywa gęba mówi nam wprost – i tak nic z tego nie będzie słyszycie? Nic z tego nie będzie, bo dzięki mnie kolejne pokolenie przekonane będzie na zawsze, że lepiej dać się zabić niż zrobić lustrację. Wszystko bowiem dla tych ludzi jest do zaakceptowania, nawet najgorsze kurestwo, z wyjątkiem tego jednego – że ktoś mógłby się dowiedzieć o ich nielojalności wobec żony. Na pociechę publiczności Cejrowskiego rzec mogę tyle, że żony także bywają różne, podobnie jak barmanki w lokalach, które odwiedzał Stomma.

 

Na stronie www.coryllus.pl rozpoczęliśmy pewien dość istotny eksperyment. Umieściliśmy tam obraz pewnej malarki. Obraz ten można kupić. Nie jest to dzieło tanie, ale ponieważ ja bardzo chcę by do naszego sklepu i naszej, co tu gadać, bandy, dołączały inne grupy, podejmuję takie właśnie eksperymenty. Nawet jeśli nic z nich nie wyjdzie, będziemy bogatsi o ważne doświadczenia. Obraz jest utrzymany w tonacji jak najbardziej patriotycznej, przedstawia bowiem Wisłę w porze przedwiosennej, na początku kwietnia. Według mnie jest fantastyczny, podobnie jak inne pejzaże autorki, Agnieszki Słodkowskiej. Miałem co prawda nadzieję, że zdecyduje się ona wstawić do naszego sklepu, któryś z obrazów przedstawiających Japonię, ale na początek chyba lepiej, że jest to Polska. Mamy grudzień, a u nas Wisła w kwietniu. Książki zaś dostępne są w sklepie FOTO MAG przy metrze Stokłosy, w księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 – obydwie w Warszawie, oraz w księgarni „Latarnik” przy Łódzkiej 8 w Częstochowie.  

 

Szanowni Państwo, poczta pracuje coraz wolniej, listy wysłane w środę jeszcze nie dotarły do niektórych adresatów, paczki, które zawiozłem na pocztę w piątek wysłane zostały dopiero dziś. Im bliżej świąt tym będzie gorzej, tak więc jest to ostatni moment, żeby zamówić coś u nas, bo szansa na to, że coś do Państwa dotrze przed wigilią, jeśli zostanie wysłane w środę lub czwartek jest raczej znikoma.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (93)

Inne tematy w dziale Polityka