CyprianPolak CyprianPolak
196
BLOG

Wyniki wyborów 2010

CyprianPolak CyprianPolak Polityka Obserwuj notkę 16



I tura. Jarosław Kaczyński około 55 procent głosów. Bronisław Komorowski między 22 a 25 procent, raczej bliżej 22. Pozostałe głosy, czyli powiedzmy około 22 procent reszta kandydatów. Drugiej tury więc nie ma. Jarosław Kaczyński mówi w następującym sensie: W ciągu 20 lat niepodległej Polski nie było tak wyraźnej przewagi jednego kandydata, tak wyraźnego głosu społeczeństwa, tak jednoznacznego poparcia. I dziękuje wszystkim za poparcie. Mówi mocno i z emfazą,  takim swoim dawnym głosem.


Cóż to za prognoza? I skąd się bierze. Dokładnie skąd - stwierdzić nie mogę. Skąd się bowiem bierze rodzaj proroctwa takiego czy innego, widzenia czy proroczego snu nie wiemy. To sen który miałem około dwa tygodnie temu. (Gdyby ktoś pomyślał że to pod wpływem miliona siedmiuset tysięcy podpisów to stwierdzam że sen był wcześniej.) Nie zależy mi żeby udowadniać i nie mam takiej potrzeby, ale jeśli ktoś nie dowierza to mogę podać swoje wcześniejsze internetowe wpisy (przed informacją o prestiżowym zwycięstwie sztabu J. Kaczyńskiego), m.in. na  podstronie jednego portalu dotyczącej przepowiedni.

 
Oczywiście sen jak sen, okaże się czy sprawdzi się tuż po 20 czerwca. Każda oczytana osoba wie że były i są sny prorocze. Równie dobrze może być to senna zabawa umysłu i nie być profetyczna. w każdym razie nigdy nie śniły mi się wyniki wyborów, ale też nigdy nie było takiej sytuacji, nie było takiego natężenia ducha, kwestia nie zajmowała mnie tak, nie byłem tak wstrząśnięty (jak i wielu Polaków). Jasnowidzem nie jestem - w tym sensie że nie zajmuje się tym zawodowo. W życiu miałem kilka snów proroczych dotyczyły one jednak odleglejszej przyszłości i miały charakter bardziej religijny.

Natomiast swego czasu dostałem dar wyśniwania tego co mi się wydarzy bieżącego dnia. Tak było przez pół roku. Sny trwały zawsze około godziny i mogłem z dokładnością do kwadransa przewidzieć co mi się wydarzy w bieżącym dniu. Miało to swoje dobre i złe strony. Jednak po pół roku stało się  zwyczajnie nudne, tym bardziej że wcześniej miałem sny barwne i inspirujące, a te choć mówiły mi co się zdarzy były ubogie w kolorystykę, metaforyczność, dynamikę snu itd. Zrezygnowałem więc z tego. To tyle jeśli chodzi o moje możliwości. Jest jeszcze parę rzeczy jak choćby Wawel, ale to sobie na razie odpuszczę.

  Czy jednak taki obrót sprawy,  pomijając sen,  wydaje się aż tak bardzo nieprawdopodobny? Otóż obserwuję zbieranie podpisów w 150 -tysięcznym mieście na Ziemiach Odzyskanych. Na głównym deptaku miasta stoliki:  PiS, PO, SLD. Obserwuję w dwóch odsłonach. Regularnie do stolika PiS podchodzi by złożyć podpis (nawet rymuje się) niemal dwa razy tyle osób co do stolika PO. Są to ludzie którzy przemieszczają się tu przypadkowo, idą w swoich sprawach, nie wiedzą że stoją stoliki, nie szukają ich.  Zwrócić należy uwagę że to
Ziemie Odzyskane a więc PiS ma tu słabszą pozycję, a szczególnie w tym mieście. Pozycja PO i SLD jest tu silna.

  Jeszcze przed 10 kwietnia były wykonane badania kierowane przez profesora Brodę z Krakowa. Badań tych ze względu na działanie w ramach wolontariatu nie zdążono opublikować przed 10 kwietnia, a potem przez następne dni wolontariusze i kierujący nie mieli oczywiście do tego głowy. (Niemniej zapoznałem się z nimi też po swoim śnie). Wtedy nastroje społeczeństwa były inne. I tak wynik był diametralnie inny od sondaży. Dodatkowo takiemu wynikowi (gdyby rzeczywiście miał miejsce) nie należy się dziwić bo wiadomo było że Komorowski będzie miał mniejsze poparcie niż Tusk. A tuż po tragedii stracił jeszcze.

  Stwierdzę nawet że te ponad 22 procent to i tak za dużo: w kontekście "jakiś tam szczątków które nie mają znaczenia" itd. A przecież nie wszyscy przeciwnicy Polski Solidarnej 2010 będą głosować na niego. To pierwsza tura. Więc gdyby miało tak być, w kontekście tego ilu chce łykać nadal propagandę już raz odtajnioną, nie jest aż tak dobrze. Oczywiście część głosujących będzie miała bezpośredni interes by głosować na Komorowskiego. Nie jest ich jednak aż tak wielu. Esbecy na przykład,  ich rodziny, dzieci, wnuki którym dziadziuś z pięciotysięczną emeryturką na rękę bezproblemowo dawał i mógł zawsze dać fajna kaskę zagłosuje też na Napieralskiego. A zielone wiejskie i podmiejskie komuchy na Pawlaka. Więc tak czy siak mało do pieczenia chleba. Jednak trzeba  cieszyć  się.  I cieszę się.




 

Damy radę,panie pułkowniku! Scenariusz filmu o Powstaniu Warszawskim Publikatornia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka