CyprianPolak CyprianPolak
504
BLOG

Krakowskie Przedmieście 9.10, późny wieczór,10,10 wczesne popołu

CyprianPolak CyprianPolak Polityka Obserwuj notkę 4

 

(Od10 X cały czas byłem w podróżach. Dlatego mogę dopiero teraz.)

Przyjeżdżam do Warszawy przeszło dwie godziny wcześniej niż umówiłem się z kolegą, toteż czekam w okolicy Dworca Centralnego. Kolo dworca kolejki SKM siedzę na ławce i na murku patrząc na Warszawiaków a raczej na tych którzy tam mieszkają lub dojeżdżąją pracując. Zresztą to mieszanka. Są i tacy jak ja którzy przyszli tu posiedzieć, jest zblazowany nastolatek, odmiana Andy Warhola z normalnie ubraną dziewczyną który jest bardziej zainteresowany sobą i swoimi gestami niż nią. Ale nie o tym mam pisać. Potem siedzę w pobliskim parku, wreszcie zaczynam obchodzić dookoła Pałać Kultury i Salę Kongresową. 

Między kolumnami Sali kongresowej rzeźby z okresu socrealu. To jeszcze pół biedy, ale oto jeden posąg – typ młodego murarza blondyna z budowy trzyma w ręce księgę z nazwiskami : Marks, Engels, Lenin. Zadumałem się. Dziwię się że nikt nie doprowadził do zakrycia przynajmniej tych nazwisk przez 20 lat. Że nie stało się to choćby nielegalnie i nie jest ponawiane jeśliby napis był przywracany. Zrozumiałem jednak przede wszystkim jak można oczekiwać postawienia Pomnika na Krakowskim Przedmieściu symbolizującego wolność Polaków którego władza nie chce skoro nie doprowadzono do zakrycia przynajmniej marnych kilku liter będących symbolem zniewolenia narodu polskiego jak i zresztą cały kompleks Pałacu Kultury. 

Obchodzę dookoła Pałac. Na jednym cokole bez podpisu ktoś przypominający Engelsa, choć zrobiony tak topornie że równocześnie wygląda jak jakiś batiuszka rosyjski. Wchodzę a raczej włażę do samego przybytku. Włażę ponieważ mój krok jest niechętny temu miejscu i z wchodzę z niesmakiem, więc włażę. Myślę że może posiedzę tu, poczekam, poczytam wypiję kawę. Kawiarenka mnie jednak nie zachęca a i cena 10 zł za kawę nie wydaje mi się odpowiednia, jak na to miejsce i standard lokaliku. Wychodzę więc a tu face en face natrafiam po wchodzącego po schodach niejakiego Jakuba Wojewódzkiego. Widzi moją nieprzychylną minę gdy patrzę na niego i jest nieco zdziwiony. Widać towarzyszą przypadkowym spotkaniom z ludem raczej gesty sympatii choćby takiej że kto ktoś znany i z telewizji, więc panie dzieju.. Skłonny jestem go nawet negatywnie zaczepić, coś powiedzieć, ale zastanawiając się za co najbardziej go nie lubię, w krótkiej chwili nim sobie przypominam jego największą winę( polska flaga w psiej kupie), jest już za mną.

Dziwię się że nie boi się chodzić sam po tym co zrobił no i dlaczego lazł tam sam.

Sądziłem początkowo że na festiwal filmowy Warszawska Jesień, jednakże tacy jak on sami do kina nie łażą. Dowiedziałem się potem że gra w jakiej sztuce który to teatr jest właśnie w tym przybytku.

 Po zakwaterowaniu się u kolegi, zwyczajowej rozmowie, kolacji wybieram się po pałac prezydencki. Spodziewam się że „będzie coś się działo „ mimo późnej pory ze względu na to że jutro mija pół roku i że ze będzie niemały tłumek. Docieram około dwudziestej drugiej.  Stoi kilka grupek ludzi, zapakowane w dwa worki drewniane krzyże, odłożone flagi. Ktoś jeszcze z ostatnią w ręce. Ludzie powoli rozchodzą się. Grupki topnieją .Widzę że jest po wszystkim. Jest dość młody jeszcze ksiądz koło niego skupia się ostatnia większa grupka . Dużo strażników, stoją prawie między ludźmi jakby nie przyszli ich chronić ale przeszkadzać. Stoję w grupce rozmawiających z księdzem. Są przeszkadzający wśród przechodzących „ Gdzie jest wasz krzyż”, „Zabrali nam krzyż” - słyszę. W końcu tuż koło nas staje grupka nastolatków, bez wątpienia pod wpływem jakiś środków dopingujących. Wykonują coś w rodzaju taca pogo i coś wykrzykują. Wobec braku naszej reakcji wynoszą się po chwili. Bar pani Gessler otwarty tłumek pod drzwiami i w środku - zasilane szeregi bojowników Rewolucji ( w tradycyjnym znaczeniu tego słowa). Piwo za cztery złote wypisane jest na tablicy i widać z daleka. Piwa za tę cenę nie dostanie się w żadnym lokalu w Polsce w centrum jakiegokolwiek dużego miasta, a tym bardziej w Warszawie.

Dowiaduję się że obrońcy krzyża przychodzą około dwudziestej czy nawet dziewiętnastej, przede wszystkim na apel jasnogórski. Dziś było więcej ludzi niż zwykle. Jestem trochę rozczarowany – dziś w wigilię rocznicy spodziewam się czegoś więcej. Około dwudziestej trzeciej wracam na nocleg.

Rano w niedzielę  jestem na Krakowskim Przedmieściu około wpół do ósmej. Z wczorajszym informacji które otrzymałem spodziewam się dużych grup ludzi przed pałacem jednak wszyscy są w kościele. (Msza zaczyna się o ósmej). Na placu przed kościołem spotykam odchodzącego od ekipy telewizyjnej aktora i tancerza Michała Milowicza „A ten czego tutaj chce „ myślę, „I że chce mu się tak rano w niedzielę wstać”. Wchodzi grupa ludzi z PiS, wśród nich Maciarewicz, szef klubu parlamentarnego. Jest i Jarosław Kaczyński którego nie widać prawie wsród swoich ludzi. Jest i pan Melak. Wreszcie Sasin. Jego twarz widziana na żywo jeszcze bardziej nie wzbudza mojego zaufania . Przy wyjściu telewizja rzuca się aby wydobyć z ich twarzy, no, co właśnie . Cóż nadzwyczajnego jest w tym wyjściu z kościoła. Nie jest to żaden news. Panowie dziennikarze, czy w tej wyjątkowej dla Polski sytuacji, spraw związanych z tragedią, rodzin, paparazzi nie powinni zachować trochę umiaru. Panowie dziennikarze dlaczego nie rzucacie się na tych którzy prowadza śledztwo smoleńskie czy tych z rządu krórzy się wypowiadają na jego temat. 

Po mszy i złożeniu kwiatów przez wipów ludzie zostają sami. Jest może trzysta osób, szybko jednak mniej ze dwieście. Oprócz tego jest tłumek neutralny, nieco większy, który jednak w ciągu pół godziny kurczy się radykalnie. Z e zniczy ułożony jest krzyż. Potem organizatorzy usuwają z niego część zniczy w ten sposób że powstaje krzyż mniejszy za to z jednakowej wielkości małych lampek, a przed nim dwa kręgi zniczy jeden biały, drugi czerwony. Są przemówienia, piosenka Pietrzaka. Rozdawane są też ulotki.Organizatorzy mają nagłośnienie, dwa megafony na rusztowaniu. Dźwięk jest niegłośny, nienatrętny. Jadę do pasażu handlowego koło dworca kupić znicz i zjeść śniadanie. Odchodzę z pytaniem zadawanym przez jednego z organizatorów – co robiły osoby które w nocy weszły do Tu-154 na lotnisku. Kto to był i co robiły w środku nocy. Zwraca się do dziennikarzy żeby mieli odwagę zada to pytanie. Wracam po niecałej godzinie. Modlitwa. Modlących się jest niedużo bodajże około południa 30 osób. Zwiększa się za to tłum spacerowiczów z których niejednemu grupa na chodniku bardzo przeszkadza, chociaż chodnik po drugiej stronie jest pusty. Część z nich idzie ulicą, na co zwracają im uwagę strażnicy że mają iść chodnikiem. Pojawia się dwóch rowerzystów w pełnym szpanerskim rynsztunku. Jeden z nich na oko trzydziestopięciolatek i drugi towarzyszący mu ledwie nastolatek. Wyłaniają się nie wiadomo skąd. przewracają transparent i zaraz zadowoleni odjeżdżają. Transparenty te (są duże, słowa można przeczytać z daleka) początkowo trzymane w rękach teraz postawione i oparte o barierki (jeden rząd) które okazują się przydatne bo można na nich oprzeć także święte obrazy (są dwa) i stawiać znicze. Transparent zostaje postawiony z powrotem, a treść jego i drugiego obok jest następująca:    

„Jaki prezydent, taki patriotyzm

15 sierpnia w Ossowie nieudana próba odsłonięcia pomnika najeźdźcom bolszewickim, a kiedy hitlerowcom oraz czerwonoarmistom za 17 IX?

Panie Komorowski, Polski prezydent upamiętniłby pomnikiem 96 ofiar katastrofy smoleńskiej w tym dwóch prezydentów!!!

                                                                         Zaniepokojony Polak W. Bonkowski” 

I drugi. 

„ Rodacy przebudźcie się,

włączcie rozum, wstacie z kolan!

 

Osuńmy „Bandę czworga”

„Żeby Polska była Polską!!!” 

                                                           Zatroskany Polak W. Bonkowski"

 

Modlitwę prowadzi ksiądz o którym w pierwszej chwili pomyślałbym że prawosławny, gdyby nie krzyż katolicki na piersiach. Broda prawie do pasa. „Kapucyn” ?– Myślę. Rózaniec, Koronka do Miłosierdzia Bożego, w południe Anioł Pański. Modlitwa przeplatana jest, nazwijmy to pogadanką księdza. Dowiadujemy się też z jego ust że wcześniej by na misjach, w kraju jest dopiero od miesiąca, i od miesiaca pod pałacem prezydenckim. 

Strażnicy pojawiają się jak spod ziemi i znikają. Ewidentnie i teraz cały czas wydawane są im rozkazy co potwierdza następujące zdarzenie. Nagle trzech strażników których przed pałacem do tej pory nie było szybko przedziera się do opiekującego się nagonieniem. Szarpanina. Chcą zabrać megafony. „Pan nie ma zgody na nagłośnienie” – mówią. W tym czasie odmawiana jest koronka. Ludzie modlący się i ksiądz patrzą, modlą się nadal. Nagłonienie zostaje wyłączone. Sytuacja zagęszcza się. Modlitwa nabiera intensywności. Strażnicy odstępują i gęsiego przeciskając się przez tłum znikają z pola widzenia. Opiekujący się nagłośnieniem ustawia je przodem do barierki, tak że dźwięk jest cichszy, ale wystarczający dla kilkudziesięciu modlących się. 

Warto jeszcze dodać przez jaki tłum się przeciskali strażnicy. Otóż były to osoby które stay by posłuchać kontrmanifestacji. Prowadzili ja szemrani bądź prawdziwi narodowcy – tego nie wiem. Przemawiający bez nagłośnienia do elegancki jegomość z oznaka narodowców w klapie (mieczyk Chrobrego owionięty bialoczerwona szarfą mówi m.in. o zdradzie Polski która dokonała się tu w pałacu prezydenckim dzięki podpisaniu prze zśp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego traktatu z Lizbony.

Ta kontrmanifestacja przeszkadzała w modlitwie, w byciu w tym miejscu tym bardziej że stali tuż obok. Zwróciłem im uwagę. Na moje argumenty odsunęli się trochę i uciszyli (wykrzykiwali także trzymający transparenty), ale potem znowu było głośniej z ich strony. Chętnie bym został, ale wczesnym popołudniem odchodzę spod pałacu ze względu na zaplanowane inne rzeczy. 

Jaki jest przekrój wiekowy i kim są ludzie którzy są pod pałacem. Najczęstszy wiek to około 50 lat. Nie są to wiec starsze panie, emerytki, choć są i takie, jest i przedwojenny harcerz w uniformie. Pojedynczy przedstawieciele młodzieży, mama z siedmioletnią córeczką. Dominuje jednak ten przekrój wiekowy. A więc ludzie Solidarności. Pokolenie które miało dwadzieścia lat gdy przyszła Solidarność. Wolnościowcy, którzy jak i Solidarność szli z krzyżem przeciw złu. 

Księża. Ich rola jest beardzo istotna. Bez nich trudno sobie wyobrazić działań po pałacem. Ludzie skupiają się wokół księży. Tu tym bardziej można zrozumieć chęć zniszczenia przez internacjonalne, ale tu u nas przede wszystkim antypolskie siły, kapłanów, a kapłanów patriotów zwłaszcza. Miejsce to ma także siłę jako miejsce modlitwy. Szczególną.

Damy radę,panie pułkowniku! Scenariusz filmu o Powstaniu Warszawskim Publikatornia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka