CyprianPolak CyprianPolak
870
BLOG

Książka (z prawdziwego zdarzenia) o Smoleńsku - produkt nieznany

CyprianPolak CyprianPolak Polityka Obserwuj notkę 4

Wydawać by się mogło że z książek starających się rzetelnie badać przyczyny „katastrofy” ukaże się niejedna.

 

Że pierwsze wyjdą już po dwóch miesiącach, albo nawet szybciej.

 

Wiadomo było dla każdego, kto głębiej wszedł w sprawę i wiedział że to zamach, a nawet więcej – niesłychany, wstrętny mord, że te książki nie będą wystawiane na czołowym miejscu w sieci Empik na przykład. Nie będą, bo w ogóle sieć Empik ich nie weźmie. Nie wezmą inne sieci księgarskie, ani pojedyncze księgarnie ( za pewnymi wyjątkami może, nie wiem). Nie weźmie ich wreszcie wiele hurtowni (mam nadzieję że nie wszystkie).

 

Zatem chodzi o to że spodziewałem się ja, i zapewne wielu, że książki te będą miały utrudniony dostęp w dotarciu do opinii publicznej, zwłaszcza tej nieuświadomionej – ale będą!

 

Wydadzą je wydawnictwa patriotyczne bardziej znane na przykład „Nortom”, Fulmen, fundacja „Lux veritatis.

 

Wreszcie że będą takie książki dołączone do „Naszego dziennika” i „Gazety polskiej”..

 

Nie było.

 

Pozwolę sobie tutaj na banalną uwagę że najpierw książkę wydać ktoś musi ją napisać.

 

Zakładam że taka książka nie została napisana. Nie spotkałem się choćby z informacją że ktoś taką książkę napisał i nie może wydać. Rzecz jasna taka sytuacja że ktoś książkę napisał i nie może znaleźć wydawcy jest niby dość oczywista, od czasu jak druk upowszechni się i piszących było coraz więcej. Jest oczywista, ale czy tym przypadku?

 

Wiadomo było że znajdzie się wielu czytelników takiej książki nie pisanej przez funkcjonariusza i chcącej co wyjaśnić, a przynajmniej uporządkować i pokazać choćby całą dezinformację prowadzoną od pierwszych praktycznie minut po „katastrofie”, co ostatnie już starczyłoby na książkę.

 

Książkę taką jak piszę kupiłoby wielu i mimo braku jej nawet w księgarniach sprzedałaby się przynajmniej w grubych tysiącach (jeśli nie dziesiątkach tysięcy) egzemplarzy w pierwszych kilku tygodniach po ukazaniu się i przeczytało wielu ludzi i wielu kupiło. Z solidarnych 2010, z tych setek tysięcy ludzi przed pałacem prezydenckim kupiłoby wielu. Z 50 procent wyborców Jarosława Kaczyńskiego kupiłoby wielu. Z tych nie głosujących w ogóle też.

 

Z niejakim też zdziwieniem konstatuję ze do tej pory nie było, nie natrafiłem na notkę podobna do swojej. Swoją drogą z jednej strony chciałem umieścić ją już w sierpniu bodajże, ale czekałem na to co się w końcu pojawi spodziewając się że będzie to lada tydzień.. i doczekałem się trzech książek wydanych w grudniu. Omówiła te wytwory Gazeta Polska w grudniowym numerze, myślę że nie ma sensu dawać tu jakich szerszych uwag o nich. W skrócie: pod wszystkimi mogłaby podpisać się gazeta g... prawda, a to myślę wystarczy za komentarz do nich. Że takie książki pojawią się, to się tego spodziewałem. Choć przyznam że haniebną hucpą w przypisaniu książki „Katastrofa dzień po dniu etc.” paulinom jasnogórskim zaskoczyli mnie, którego niewiele dziwi. Czego takiego nie wymyślili nawet Hitler i Stalin. Pytanie można zadać tylko dlaczego pojawiły się tak późno. Czy dlatego aby rozmiękczać Polaków, utwierdzać w winie przed raportem MAK? Czy żeby zgrały się z antypolską książką pseudonaukowca, który od razu po przyjeździe do kraju powinien by od razu aresztowany, a w najgorszym przypadku mieć dożywotni zakaz wjazdu do Polski? Czy dlatego tak późno bo gdyby wyszły wcześniej, to pojawiłyby się obiektywne książki o zamachu dające im odpór? a może wszystko razem?

 

Osobą która publicznie dopominała się o taką książkę już maju był Jerzy Robert Nowak, który robił to na antenie Radia Maryja w cyklu „Minął miesiąc” a może także i w „Aktualnościach dnia”, (nie pamiętam).

 

Ze strony dziennikarzy polskojęzycznych mediów napisania takiej książki nie spodziewałem się, chociaż z drugiej strony osoby takie jak Pospieszalski, Wildstein, twórcy „Misji specjalnej” zapewne mogli ją napisać.

 

Przede wszystkim spodziewałem się że autor, autorzy będą wywodzi się spośród osób nieznanych do tej pory szerszemu audytorium. Przede wszystkim liczyłem na najbardziej znanych blogerów, sporód tych poświęcających szczególnie dużo miejsca zamachowi, którzy posiedli ponadto niemałą wiedzę na ten temat. Także tych którzy wyłącznie swoje notki poświęcali zamachowi dając wiele ważnych i dobrych tekstów. Jednak nie napisali tych książek.

 

Trzeba tu postawić ważne pytanie, choć może dla niektórych będzie to oczywiste? Nie wiem? Ale pytania, choćby oczywiste stawiać trzeba?

 

Czy napisanie i wydanie książki o Smoleńsku dajmy na to choćby po tytułem „Zamach czy katastrofa?” i zawartością odpowiadającą tytułowi byłoby równoznaczne z tajemniczą śmiercią autora? Albo przynajmniej z zagrożeniem życia, pogróżkami, innym szkodzeniem przez działania operacyjne.

Czy z powodu tej wiadomości potencjalny autor nie napisał książki.

 

Przedstawię Państwu taki oto obraz: Idziemy ulicą większego miasta, na chodniku napotykamy stolik, dwóch sprzedawców, polskie uczciwe twarze, wyeksponowana książka „zamach czy katastrofa” przy okazji kilka innych wydawnictw patriotycznych, proporce.

Ludzie zatrzymują się, część z niesmakiem mrucząc coś pod nosem, widząc tytuł szybko odchodzi, inni zatrzymują się, dużo osób kupuje. Potem podchodzą policjanci, lub straż miejska, którym polecono przeszkadzać ze względu na tę książkę. Podchodzą, czepiają się, nie wprost o tę książkę. Ot takie wolnościowe Polaków zabawy. Albo na targu ta książka, na legalnym stoisku, na dworcu.

 

A jednak tego nie było.

 

Tu mam pytanie do wszystkich zwłaszcza do znanych blogerów jeśli ktoś z nich wejdzie na mój post i do tych którzy pisali wyłącznie o zamachu, czy uważają że tak właśnie jest? Czy napisanie i wydanie tej książki wiązałoby się dla autora z poważnym zagrożeniem życia?

 

Czym innym jest pisanie w internecie, a czym innym pisanie na „szmacie” i wyjście na świat z książką. A więc taka książka jest bardziej groźna dla zamachowców niż kilku nawet blogerów razem wziętych o dużej poczytności piszących wprost o zamachu. Tak uważam , a może się mylę. Nie stawiam tu tez, bo nie o to chodzi w tym poście, tylko pytam. By może o rzeczy oczywiste..

Jeśli ktoś chciałby na ten temat a z takich czy innych powodów nie chce wypowiedzieć (mam na myśli przede wszystkim osoby które chciały napisać taką książkę a nie chcą się publicznie chwalić tym że nie napisały w końcu) się w komentarzu proszę także o komentarz pocztą wewnętrzną lub na mój mail podany na blogu.

 

Uzupełnię jeszcze. Pisze jaki czas temu ktoś w komentarzu że FYM napisał książkę. Wchodzę na blog – nie ma nic. Szukam w internecie – nie ma. „Grupenfirer KAT” rozwinięte pono w książkę- szukam nie ma. Witold Michałowski redaktor naczelny kwartalnika „Rurociągi” mówi w Aktualnościach dnia RM że napisał taką książkę przy współpracy innych osób i jest ona gównie pod kątem Gazpromu jako głównych zamachowców. Książka wyszła, czy wychodzi jak mówił w USA, czy Kanadzie nie pamiętam. Szukam w internecie – nie ma. Do tego dodajmy, nawet gdyby któraś z tych książek była po ludzku dostępna, o ile dwie pierwsze są top informacje o nich są z jesieni a pierwsza powinna ukazać się w czerwcu.

 

W jesieni również została podana w RM informacja że książkę piszą dziennikarze „Naszego dziennika”. Red. Jaskólska i inny dziennikarz ND. Tak piszą, piszą. Pewnie czekali na raport MAK, potem poczekają na naszą prokuraturę, potem na rosyjską, potem na raport parlamentarnego zespołu, potem na komisję Putina itd. (niekoniecznie w tej kolejności). Wydanie pierwsze, w trzech tomach. Proszę bardzo. E Voila! Już widzę przeciętnego zjadacza chleba, który sięgnie po to co będzie zawierało wszystko choćby do haniebnego raportu MAK. Dobrze że piszą, ale... Czy też sądzą że przydarzy się im los operatora TVN, szefa ekipy archeologów itd.? Chyba tak, ale tego nie wiemy i trzeba pytać i wyjaśniać.

Damy radę,panie pułkowniku! Scenariusz filmu o Powstaniu Warszawskim Publikatornia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka