CyprianPolak CyprianPolak
355
BLOG

Jedenasty dzień islamu w kościele katolickim w Polsce

CyprianPolak CyprianPolak Polityka Obserwuj notkę 0

Zajrzałem do swojego katolickiego kalendarza ściennego . Patrzę w przeddzień , czyli we wtorek, a tu na środę (26 stycznia) mamy jedenasty dzień islamu w kościele katolickim w Polsce.

Jedenasty! Już jedenasty a mi poprzednie jakoś umknęły. Poczułem się bardzo winny i nie correct. Rozglądam się gorączkowo – jak tu uczcić! Jak tu uczcić! Nie mam pomysłu . Do najbliższego meczetu bardzo daleko. Nie mam żadnego wyznawcy islamu za kolegę ani nawet znajomego. Aj waj co tu robić? Myślę, zadzwonię do Kurii aby mi powiedziała jak ten dzień islamu obchodzić. Do tego już jedenasty. Więc tak wypadałoby szczególnie hucznie ,aby poprzednie dziesięć nadrobić.

Naszła mnie też w międzyczasie myśl, pytanie o uczczenie dnia katolicyzmu w kościele islamskim, ale szybko odrzuciłem ją jako heretycką, nieekumeniczną i złośliwą.

Po namyśle nie zadzwoniłem do Kurii. Jakoś tak.. Uznałem też że powinienem zacząć od niższej instancji i wykręcić do swojego księdza proboszcza. I też tu jakoś tak. . nie bardzo. Ja znam jego, on zna mnie. Pomyśli że nie pałam chęcią uczczenia, świętowania dnia islamu w kościele katolickim tylko robię hecę.

Ciężki jest żywot katolika który chce uczcić jedenasty dzień islamu w kościele katolickim. Sam Kościół mu w tym nie pomaga.

Włączyłem na chwilę telewizję satelitarną i poskakałem po kanałach krajów arabskich natrafiając bez trudu na islam w całej jego krasie. To jednak nie było to.

 

Sięgnąłem myślą do książeczki do nabożeństwa aby niejako znaleźć natchnienie w

tym problemie i przed oczami jawi mi się „Modlitwa za kościół wojujący”. Hm chyba i tu też nie bardzo.. Jakby ktoś z Państwa nie mógł sobie przypomnieć takiej modlitwy ze swojej książeczki do nabożeństwa to spieszę donieść że korzystam z przedsoborowej. Coś jednak chyba jednak było na rzeczy bo za wojujący uważa się islam , ale mniejsza z tym.

 

Można się tylko pocieszać że w kolejnych dniach islamu w kościele katolickim w Polsce będzie lepiej. Przecież sam premieru Tusku popierał budowę nowego meczetu w Warszawie. Nic to że nie ma nowych wiernych. Wyznawcy islamu wprawdzie cenią swoją wiarę, ale nie będą przecież opuszczać swoich materialnych Mekk i z Holandii na ten przykład czy z Wielkiej Brytanii rezygnując z tysiąca eurasów zasiłku na łebka nie będą w try miga przyjeżdżać do Polski aby meczet w Warszawie wypełniać. Z meczetem to też sprawa wyszła dosłownie świńska, bo przed wojną była tam świniarnia. Wywołało to niemałą konsternację wśród muzułmanów budową owego meczetu zainteresowanych i wydawać się mogło że nieczysta ta sprawa utknie w miejscu, ale jednak widać że nie czas żałować róż etc. Przeszkoda została pokonana. Jak? Tego nie wiemy. Pewnie imam znalazł casus. Przypomina to trochę religię mojżeszową, a raczej tą po narodzeniu Chrystusa gdzie rabin zawsze znajdzie wyjście z sytuacji. Swoją drogą ciekawe są te podobieństwa między islamem a religią naszych braci Żydów.

 

Tusk dla islamu się zasłużył. Sam do żadnej religii przyznać się nie chce. W zawoowalowany sposób w wypowiedziach największą atencja jednak obdarza religię mojżeszową. Wziął wprawdzie ślub w kościele katolickim, ale to dlatego że namówił go do tego biskup modernista. A modernisty jako osoby z towarzystwa posłuchać można. Ba, nie tylko modernista ale i wróg polskości i patriotyzmu polskiego, oraz gnębiciel księdza Jankowskiego. No, takiego to tym bardziej można posłuchać. Mimo to Tusk żałował swojej decyzji i chętnie by to wycharchnął. „Jak cnotka przeszkadza to ja wycharchnij” – mówił do Kmicica broniącego Jasnej Góry Kuklinowski. Oficjalnie nie mógł ogłosić wzorem swojego życiowego sławetnego manifestu z roku

1987 „Kościół to nienormalność” bo dość niedawno uznał publicznie że kościół to jednak normalność wszak sam korzystając z jego usług. Może zatem w ramach odtrutki budowę meczetu poparł.

Co by jednak nie mówić Tusku zasłużył się dla obchodów islamu w kościele katolickim, a ja biedny żaczek co?

 

Pomyślałby ktoś że dworuję sobie z islamu, albo mam coś przeciw. Pozory mogą mylić. Gdybym mieszkał w kraju arabskim nie stałoby się to co w Polsce. W kraju arabskim gdyby taki Tusku był premierem, po likwidacji stoczni arabskiego kraju ,(gdyby udało mu się tej sztuki mimo wszystko dokazać) nie dokazał by potem niczego. Dosłownie niczego. A to jakim sumptem? Ano takim że po prostu by nie istniał. Fizycznie. Nie wystarczyłaby ochrona rządowa – nawet wzmocniona.

I po dokazaniu „że stocznie to nienormalność” (albo nawet i po próbie takowego dokazania) dokazywałby patrząc co najwyżej na świat z góry (albo raczej z dołu).

Ale nie mieszkam w arabskim kraju. Allach akbar.

 

Damy radę,panie pułkowniku! Scenariusz filmu o Powstaniu Warszawskim Publikatornia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka