dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery
98
BLOG

Nie będzie "samorozwiązania Sejmu"!

dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery Polityka Obserwuj notkę 12

Przyznam, że powszechne powielanie tego zwrotu we wszystkich mediach i z ust wszystkich prawie uczestników wydarzeń - od panienek latających z mikrofonami po holu sejmowym po Marszałka Sejmu i premiera - spotęgowało moją obojętność na jakość języka polskiej polityki - ale jednak dla spokoju sumienia popełniam tę notkę.

Wiec, drodzy państwo,nie będzie zadnego samorozwiązania Sejmu, bo taka instytucja w polskim systemie konstytucyjnym po prostu nie istnieje. Jedyne, co może zrobić Sejm ową większoscia co najmniej 307 posłów, to skrócić swoją kadencję. Mówi o tym wyraźnie art. 98 ust. 3 konstytucji.

Skrócenie kadencji Sejmu może się odbyć na mocy jego uchwały, bądź też może to zrobić Prezydent - musi to zrobić, jeżeli powoływanie Rady Ministrów nie zakończy się uzyskaniem od Sejmu wotum zaufania (owe słynne "trzy kroki") i może to zrobić, jeżeli parlament w odpowiednim czasie nie uchwali ustawy budżetowej.

Rozwiązanie Sejmu było w Polsce możliwe pod rządami tzw. małej konstytucji z 1992 r. - i, jak pamiętamy, dokonał tego prezydent Wałęsa w roku 1993. Czym się rózni rozwiązanie Sejmu od skrócenia kadencji? Ano tym, że w przypadku rozwiązania, Sejm przestaje pracować z chwilą wejścia w życie postanowienia o tymże rozwiązaniu. I tak było w roku 1993. Sejm (oraz Senat, bo jego kadnecja ulega zakończeniu razem z kadencją Sejmu) mógł pracować tylko do momentu ogłoszenia postanowienia o jego rozwiązaniu.

W przypadku skrócenia kandecji, Sejm pracuje do przedednia pierwszego posiedzenia nowego Sejmu (wybranego w tym przypadku wcześniej niż w przypadku pełnej kadencji)- tyle bowiem trwa kadencja - niezależnie od tego, czy jest skrócona, czy też nie. Jest więc różnica, bo Sejm rozwiązany przestaje być Sejmem, natomiast Sejm o skróconej kadencji Sejmem być nie przestaje i zgodnie z konstytucją może (chociaż nie musi, i raczej tego nie bedzie robił) zbierać się aż do przedednia pierwszego posiedzenia nowej izby.

Ja wiem, że większości ludzi w Polsce (w tym dzienikarzy i polityków) jest wszystko jedno, czy mamy rok "dwa tysiące siódmy", czy "dwutysięczny siódmy", czy Sosnowiec leży na Śląsku czy tylko w województwie śląskim, czy Olsztyn to Warmia czy Mazury, czy w poważnych artukułach prasowych pisze się o "pieniądzach" i "stanowiskach", czy o "kasie" i "stołkach" a słynny peron postawiono we Włoszczowej czy Włoszczowie.

Przyznam szczerze, że mnie w tym względzie akurat nie jest wszystko jedno, ale ponieważ za to jest mi wszystko jedno czy w kolejnym filmidle gra Jim Carrey czy George Clooney, Bruce Willis czy Robin Williams a u jego boku paraduje Jennifer Aniston czy może Angelina Jollie, a Tom Criuse akurat się rozwiódł czy ożenił, więc rozumiem laików, dla których "samorozwiązanie" jest tym samym, czym skrócenie kadencji. Ale już od profesjonalistów w rodzaju np. p. Korwin-Piotrowskiej czy dziennikarek Gali raczej można i trzeba wymagać, aby wiedzieli czym się różni Brad Pitt od Pierce'a Brosnana.

Tak samo i tabuny reporeterk i reporterów sejmowych powinny mieć świadomość, że rozwiazanie Sejmu i skrócenie kadencji o dwie różne instytucje. O posłach już nie wspominając.

Gdyby ktoś coś, to zapraszam serdecznie https://twitter.com/Cytadela_WN

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka