Dzień 2012-06-08, piątek, przejdzie do historii polskiego futbolu. A właściwie.. nie przejdzie, a mógł przejść.
Polacy, polscy kibice, jak zwykle, oderwani od rzeczywistości, okazują zadowolenie z uzyskania wyniku remisowego 1-1 w meczu Grecja - Polska w meczu otwarcia historycznych mistrzostw Europy UEFA Euro 2012 na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Polacy po meczu powiedzieli reporterom: "Mogło być gorzej", "mogliśmy przegrać, więc remis jest niezły" itp.
Wprowadźmy więc w takim razie trochę pesymismu, a może raczej realismu, patrząc na tę sprawę okiem vandalskiego folksdojcza i analizując wydarzenia tego piątkowego dnia nieco bardziej chłodnym i trzeźwym umysłem nie-Polaka.
Podam kilka faktów i przemyśleń.
Po pierwsze, zespół Smudy MUSIAŁ ZA WSZELKĄ CENĘ ten mecz przeciw Grecji WYGRAĆ!!!
Jeśli zespół Smudy tego meczu NIE wygrał, jeśli przeciw Grecji w pierwszym meczu nie potrafił zdobyć choćby nadludzkim wysiłkiem 3 punktów, to oznacza KONIEC!!! Koniec marzeń o wyjściu z grupy turniejowej.
A właściwie, to oznacza, że polski zespół futbolowy PZPN, nawet w tych historycznych i niezwykłych okolicznościach, nie potrafi wyjść poza standardowy PZPNowski model "Trójmeczu Turniejowego", czyli
1. meczu otwarcia,
2. meczu o wszystko,
3. meczu o honor..
Zespół PolskiegoZPN nawet przy tej niezwykłej, jedynej w historii, niepowtarzalnej szansie, przed własną 80%tową, kilkudziesięciotysięczną, patriotycznie podnieconą i niesamowicie uniesioną publicznością, przy jawnej pomocy sędziego, pokazującego Grekom za nic liczne kolorowe kartki, grając w przewadze zawodników 11 do 10, i to w grupie, przez wszystkich ocenianą, jako mającą najsłabsze zespoły (czyli Czechy i Grecja!), nie potrafi WYGRAĆ nawet przeciw Grecji!!!
Problem polega według mnie na tym, że ten piątkowy mecz był 1. meczem otwarcia, 2. meczem o wszystko i 3. meczem o honor - wszystko w jednym!!!
To był jedyny taki mecz dla Polaków w historii! Większości europejskiej i światowej telewizyjnej publiczności nie będzie już tak interesować mecz Polska - Rosja, a tym bardziej Czechy - Polska...
Ten mecz MUSIAŁ BYĆ wygrany! Po prostu normalnie i zdroworozsądkowo, patriotycznie myślący Polak musiał mieć takie założenie. Inne opcje po prostu nie mogły wchodzić nawet w rachubę! Chyba, że zakładał ktoś z góry taki typowy trójmecz pzpn-owski i odpadnięcie z turnieju już po fazie grupowej.
Ten mecz Grecja - Polska, w Warszawie, dnia 2012-06-08 był jednym z najważniejszych meczów w historii Polski, Polaków i polskiego futbolu. I Polacy go przegrali!!!! Przegrali wynikiem 1-1!
Cokolwiek teraz powie selekcjoner Smuda i inni działacze PZPN, jakiekolwiek matematyczne szanse na wyjście z grupy będą teraz sobie obliczać, to fakty są takie, że po NIE WYGRANYM meczu przeciw Grecji, reszta ma już tylko znaczenie drugorzędne i towarzyskie.
Ponoć Polska jeszcze nigdy nie wygrała żadnego meczu na Mistrzostwach Europy! Nigdy!
I następnego meczu też nie wygra..
Co wydarzy się w następnym meczu?
Po drugie: Oto zdaje mi się, że dnia 2012-06-12 dojdzie do kolejnego historycznego wydarzenia dla Polaków.
Oto tego dnia zespół Rosji da pokaz polskiemu zespołowi jak się na turnieju gra w futbol i wyraźnie pokona Polaków, w Warszawie - stolicy Polski, na polskim Stadionie Narodowym, prawdopodobnie w obecności Bardzo Ważnych Polityków Rzeczypospolitej Polskiej, na oczach tysięcy rosyjskich kibiców na stadionie i milionów rosyjskich widzów przed telewizorami i na oczach widzów na całym świecie i to W DNIU ŚWIĘTA NARODOWEGO ROSJI!!!
Co za poniżenie i hańba dla Polski i Polaków! Nie w takim dniu! Nie w takich okolicznościach!
Czy nie da się tego meczu jakoś przełożyć na inny dzień? Może na 13., na dzień później?!
Niesława będzie tym bardziej, że po remisie z Grecją, wszyscy będą wiedzieć, że Polska gra "o wszystko", że "tym razem musi wygrać". Polacy nie będą mogli się po porażce z Rosją tłumaczyć, że "Zdobyliśmy 3 punkty w meczu z Grecją, więc sobie trochę odpuściliśmy..." albo, że np. remis z Rosją ma oznaczać jakieś przyjazne do siebie wzajemnie podejście, itp. Tak można by tłumaczyć się, gdyby mecz z Rosją był trzecim meczem z kolei i PO WYGRANYM meczu przeciw Grecji, z kompletem punktów w tabeli. Ale tak nie jest!
Trener Smuda optymistycznie zakłada, że jego zespół 'zdobył 1 punkt'. Ja zaś pesymistycznie zakładam, że polski zespół 'stracił 2 punkty'.
Wygranie dwóch kolejnych meczów przez taki zespół prowadzony przez takiego selekcjonera wydaje się niewyobrażalne.
Po trzecie...
A co będzie w ostatnim meczu? A w ostatnim meczu w tym polskim trójmeczu na Euro 2012, w meczu pożegnalnym... zespół Smudy trafi na zespół Czech, który będzie też "grać o wszystko" i "o honor" itp.. po tym jak doznali wyraźnej porażki w pierwszym meczu, przeciwko Rosji. Nie będą przeciwnikiem łatwym, chyba, że albo załamią się, albo grzecznie, po sąsiedzku, z politycznej przyjaźni, sami się Polakom podłożą, aby zespół gospodarza turnieju miał jakąkolwiek szansę na zdobycie więcej niż jednego punktu w tym trójmeczu.
Jak należy podchodzić do meczów otwarcia granych NA WŁASNYCH, ORGANIZOWANYCH PRZEZ SIEBIE mistrzostwach, Polacy mogli byli nauczyć się choćby od Koreanczyków! Przecież Koreanczycy dali już raz Polakom odpowiednią lekcję:
http://www.youtube.com/watch?v=oDEYab6p16A
Mecz otwarcia: Korea - Polska : 2-0 ! "Dała przykład nam Korea, jak zwyciężać mamy!"
A nie jakiś "uratowany" remis 1-1 przeciw słabemu przeciwnikowi grającemu w 10-tkę.
Podsumowując, selekcjoner Smuda, przed meczem z Grecją zakładał "obronę remisu" i to był historyczny, dziejowy błąd dla Polski i Polaków. Co prawda faktycznie udało się taki remis obronić, ale następna taka szansa na wygraną w meczu otwarcia na własnych mistrzostwach, przed światową publicznością i otwarcie szansy na wyjście z grupy, taka szansa, jak w ten piątek, 2012-06-08 prawdopodobnie nie pojawi się już nigdy, albo za bardzo długi czas.
W komentarzach internetowych Polaków wyczytałem, że selekcjoner Smuda starając się za wszelką cenę zachować remis, wykazał się dalekowzrocznością i dbał o to, aby Polska miała szansę na wyjście z grupy, bo przecież meczów o wyjście są trzy.
Mnie się wydaje, że było dokładnie odwrotnie! Polski zespół przeciw Grecji powinien walczyć za wszelką cenę o zwycięstwo i to nawet ryzykując przegraną przeciw Grekom. Bez zwycięstwa w tamtym meczu, reszta jest już, według mnie bez większego znaczenia.
Polacy! (Znowu!) Nic się nie stało!
PS. Dla wyjaśnienia.. Nie oceniam tego meczu bardzo źle! Samo widowisko otwarcie mistrzostw było bardzo udanie zorganizowane, piękne, imponujące. Gratulacje dla organizatorów!
Polscy piłkarze też grali przez jakiś czas widowiskowo, mieli przewagę, ich gra mogła się chwilami podobać. Tyle, że w futbolu, jak kiedyś w 2004r pokazał już zespół Grecji zdobywając mistrzostwo Europy, liczy się OSTATECZNY wynik meczu i liczba punktów na koniec eliminacji grupowych.
㊹
"Patrz! – ha! – to dziecię uszło – rośnie
– to obrońca!
Wskrzesiciel narodu;,
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery;
A imię jego będzie czterdzieści i cztery."
"Któż ten mąż? — To namiestnik na ziemskim padole.
Znałem go, — był dzieckiem — znałem,
Jak urósł duszą i ciałem!
On ślepy, lecz go wiedzie anioł pacholę.
Mąż straszny — ma trzy oblicza,
On ma trzy czoła.
Jak baldakim rozpięta księga tajemnicza
Nad jego głową, osłania lice.
Podnóżem jego są trzy stolice.
Trzy końce świata drżą, gdy on woła;
I słyszę z nieba głosy jak gromy:
To namiestnik wolności na ziemi widomy!
On to na sławie zbuduje ogromy
Swego kościoła!
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony:
A życie jego — trud trudów,
A tytuł jego — lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery.
Sława! sława! sława!"
-- Adam Mickiewicz, "Dziady, część III sc.5."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości