Daani Daani
736
BLOG

Autentyczne "obrazki" z Sierpnia 80.Wspomnienia Daani

Daani Daani Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

  To opowiadanie napisalam wczoraj...Cos mnie natchnelo...Moze wypowiedz Prezydenta Dudy,ze wlasnie jemu opowiadano o tych "wypadkach", bo mial 8 lat.Moze ogromna dawka propagandy i wydzierania Sierpnia 80 robotnikom-najwazniejszym tworcom tamtych sukcesow? Bylam wtedy  smarkula, ale te wspomnienia sa jak zywe.Byly to wielkie chwile, najwieksze, jakie mozna przezyc /ostatnie 4 dni strajku /.Bylismy z kolegami pod stocznia dzien w dzien od rana do wieczora-dzialy sie rzeczy niezwykle, dziala sie historia, ktorej bylismy swiadkami. I niewazne, ze posylali nas robotnicy do sklepu, ci z ktorymi sie zaprzyjaznilismy...

         Zapraszam Czytelnikow do przeniesienia sie w czasie i okiem widza przezycia tych wielkich dni.Jezeli ktos ma swoje wspomnienia,niech dorzuci do tego "wienca wspomnien".Ogarnal mnie niepokoj,ze tylu ICH juz odeszlo,a mlodym wciska sie kity i zabiera Bohaterom ich wielkie zwyciestwo. Pomyslmy: Uklad Warszawski, w oku cyklonu, radzieckie wojska w Polsce -chwila i juz mogly byc w stoczni i w ogole wszedzie. Przeciez pod koniec stala cala Polska.Tak rodzila sie prawdziwa "Solidarnosc". I trzeba to dostrzec, a nie mieszac pojecia i znaczenia symboli i faktow.

       A  ktorzy to  przysylali kompletnie pijanych delegatow z wiencem na pogrzeb sp. Anny Walentynowicz wprost z Kurii w Gdansku -jak sami twierdzili po zakrapianym obiedzie u arcybiskupa L.S.Glodzia, ktory kaze teraz budowac wspolnote.Z takimi, ktorzy pijani przychodza oddac hold tragicznie zmarlej wielkiej Bohaterce "Solidarnosci"? Jak ci delegaci, jak prezydent Kwasniewski w Charkowie,zawiany!, czym pohanbil swoj urzad.-nie maja sensu..Na bledach trzeba sie uczyc, a powtarzanie tych samych to ....?

      Co bylo w tej Pierwszej Prawdziwej Solidarnosci, ze chcial byc w niej caly niemal Narod? Co bylo w niej, ze ludzie znosili areszty, wiezienia i wielu nie zdradzilo jej idealow, nie poszlo na lep wladzy.?....Co to bylo? Dlaczego? Musze sama do tego dojsc,znalezc odpowiedz, wspominajac tamten czas.Tak niewiele widzialam przez te 4 ostatnie dni i to przed brama, takie to malo istotne, a  jednak chce sie tymi wrazeniami podzielic. Czuje, ze musze to zrobic, ze nadszedl ten czas....wlasnie tutaj -na Salonie 24.pl

W sierpniu 80r wracalam z kolezanka z Wegier z mojej pierwszej zagranicznej podrozy. Odwiedzilysmy naszych kolegow Madziarow, którzy wczesniej byli u nas..Poznalam ich przez ogloszenie w gazecie dla mlodziezy „RADAR”.Mlodzi Wegrzy chcieli korespondowac z Polakami, bo wiadomo:”Polak,Wegier - dwa bratanki”.Bylysmy w Budapeszcie u nich przez okolo tydzien. Mialysmy na sprzedaz reczniki frotte i krem NIVEA:) Nawet podroz nam się nie zwrocila, kupili to Cyganie od nas, kiedy poprosilysmy ich o zrobienie nam zdjec.Budapeszt bardzo nam się podobal,ludzie także przemili, choc nie można było ich zrozumiec.

A na dzialkach kolegi mialysmy domek z cala winiarnia w piwnicy,.Pamietam,ze wolalysmy zajadac się wspanialymi -niewyobrazalnych rozmiarow- arbuzami.Zwiedzalysmy w towarzystwie naszych znajomych Jozsefa ,Mariki , Ladyslawa i jeszcze kogoś muzea i sklepy,ale najbardziej zapamietalysmy tzw. Vidam Park ,czyli wesole miasteczko z pociagami lecacymi prosto do wody i podobnymi atrakcjami nie znanymi nam wczesniej. Moze tez z racji tego,ze bylysmy bardzo mlodziutkie i muzea nas wtedy „nie krecily”.Bylo to okropne doswiadczenie, jakieś tunele z kosciotrupami,zjazd po szynach z predkoscia swiatla z nieba wprost do wody itp.....Jak na tamte czasy trafilysmy na bardzo nowoczesne wesole miasteczko..

Nie rozmawialysmy z tymi Wegrami w zadnym języku, bo oni nie znali nawet rosyjskiego,jakos nie nauczyli się w szkole ani slowa. Znali troche niemiecki-my nie..Zostawal nam język migowy i skojarzeniowo-obrazowy oraz slownik polsko-wegierski, gdzie stale szukalismy na zmiane odpowiednich slow do naszych dialogow, które o dziwo szly bardzo wartko i na wesolo. Co to znaczy nic wzajemnej sympatii między narodami! Wszystkie przeszkody latwo pokonac.

   Jozsef często powtarzal po wegiersku madziarska wersje powiedzenia: „Polak, Wegier dwa bratanki” i oni naprawdę się cieszyli, ze Polki do nich przyjechaly i to w ciemno. Kiedy szlismy ulica i spotkali jakichs swoich  lokalnych znajomych, to powitaniom, smiechom i poklepywaniom po ramieniu nie było konca. Naprawde niesamowite przezycia.Tylko ten ich język. Teraz to już nie stanowi bariery, bo oni tam ucza się innych jezykow i można swobodniej pogawedzic, ale wtedy? Musial wystarczyc slownik i wlasne talenty lingwistyczne i manualne.

Jednak ta egzotyczna sielanka skonczyla się nagle i nieoczekiwanie, kiedy pewnego poranka wpadl do naszego domku letniskowego Jozsef i bardzo podekscytowany zaalarmowal : Gdansk -strajk!

.Po tym doniesieniu o strajku w Gdansku, o czym dowiedzial się z telewizji, zdenerwowalysmy się naprawdę mocno. Skojarzenie z Grudniem 70...Opowiadania starszych, co sie dzialo wtedy w Trojmiescie ...Ilu ludzi zabito, ilu zostalo kalekami na cale zycie....Noszenie zabitych na drzwiach..."Swiat sie dowiedzial, nic nie powiedzial.Janek Wisniewski padl"....

Nie pamietalysmy Grudnia 70, ale na Wybrzezu ta czarna legenda przerazajacego mordu na niewinnych, zwabionych w pulapke w Gdyni robotnikach i o 6 .00 rano tam rozstrzeliwanych-byla bardzo zywa i bardzo często nadal pojawiala się nawet w zwyklych rozmowach...do czego komunisci są zdolni dla swoich interesow.

Przestraszylysmy się,ze znowu poleje się krew Polakow.Postanowilysmy skrocic nasz pobyt o kilka dni i od razu kupilysmy bilety. Nasze towarzystwo Madziarow oswiadczylo,ze mozemy u nich zostac,zebysmy nie wracaly do Polski, bo tam wejda Rosjanie z ZSRR. U nich tez czarna legenda 56 roku była stale zywa...A slowo strajk -od razu kojarzyl im się z uzyciem broni automatycznej i najazdem tankow z czerwonymi gwiazdami oraz masa trupow na ulicach.Oni tez tamtych krwawych wydarzen nie pamietali, nie było ich nawet wtedy na swiecie, ale byli z tego narodu...,ktory doswiadczyl tak potwornej pacyfikacji.marzen o wolnosci. Wtedy poszli za Polakami z Poznania z 56r....Mnostwo rodzin kogoś stracilo w Budapeszcie. Jeden z naszych kolegow stracil 17-letniego wujka.

Niestety, musialysmy ich jednak pozegnac.Po roku ci Wegrzy nas odwiedzili. Pojezdzili sobie auto-stopem po Polsce, gdzie trwal wtedy piekny czas karnawalu „Solidarnosci”, pelnego oddechu swobodnej mowy i mysli, piosenek, piesni,historycznych wspomnien, imprez, czas budowania pomnikow, wielkiej aktywnosci Narodu-wszystkich srodowisk, czas wspnialych uroczystosci patriotycznych, religijnych, masowych pielgrzymek , planow, marzen spoleczenstwa obudzonego z odretwienia,wyrwanego  z pozycji niewolnika, ktory poczul, ze zyje i ze jest znowu soba....Ten czas zblizal się ku tragicznemu finalowi, ktory nastapil w noc grudniowa 81.

W czasie karnawalu Solidarnosci i w stanie wojennym komuna wpedzala ludzi w glod, kilometrowe kolejki,zeby spacyfikowac nastroje,zeby obrzydzic ludziom radosc z tego, co wyrwali ich rezimowi, jaki cios zadali im robotnicy- im leninistom-marksistom-trockistom...,podwazajac ich betonowe prawa do rzadzenia ludem miast i wsi polskich. Taka przykra niespodzianke sprawili komunistom robotnicy polscy, tym narzuconym i samozwanczym guru dla swiata pracy, ktoremu mieli być panami i bogami i wszystkim+Alfa i Omega.W koncu wyrzneli Podziemie Niepodleglosciowe,taki trud, a tu nagle..... okazalo się , ze to oni są tu  calkowicie zbedni i stanowia balast dla ludu, wlasnie dla robotnikow,których marzeniem jest pozbycie się ich jak najpredzej, by wyrosla wolna Polska silna Bogiem i tradycja II RP.

Robotnicy kamuflowali sie rzecz jasna, nie mowiac, o co chodzi, ale wulkan wolnosci wyrzucal juz lawe na zewnatrz....Oszolomienie i przerazenie komunistow i miedzynarodowki swiatowej -szyfrogram slynny o Geremku-nie mialo granic.To było dla nich nie do zniesienia- taki policzek i spluniecie na dziela wiekopomnych wodzow rewolucji bolszewickiej. Dostali, okreslac to obrazowo,mocno w gebe od polskich robotnikow bez jednego aktu przemocy.Bez rozlewu krwi.Potem sami ja -jak to u komunistow bywa-rozlali .... Dla wielu na tym koncentruje się sila i niezwyczajna aura Sierpnia 80. ….Polacy obalili teorie czerwonych gigantow,obalili niesmiertelne idee Lenina, Stalina, Marksa i Engelsa i diabli wiedza kogo tam jeszcze....,a ich dziela trafily do pudel na smieci i na przemial.Stracily swa szatanska moc.

Licho jednak nie spi ...  I dlatego do dziś jest taki atak na polska tozsamosc narodowa, podszywanie się, -kiepsko im wychodzi, bo nie znaja kodu patriotycznego-udawanie sojusznkow, manewry i wabienie mediow katolickich i polskich, zastraszanie, meczenie i zmiekczanie szykanami.,ale dla ulegajacych temu naciskowi jest to slepa uliczka, która prowadzi do utraty tozsamosci ideowej i coraz większego uzaleznienia....w koncu nawet do upadku calkowitego...Czas spojrzec hydrze w slepia i to hydra musi pierwsza spuscic wzrok.

...Nastal grudzien 81 i stan wojenny aresztowania,internowania, pobicia, morderstwa, wiezienia, wyrzucania z pracy... Odwet.

I zapewnienie sobie spokojnego snu....,pewnosci, ze nie przyjda po nich Solidarni...Jest to wszystko w wystapieniu telewizyjno-radiowym gen. WRON Jaruzelskiego.  tworcy zamachu konstytucyjnego zbrojnej grupy przestepczej, wg okreslenia Sadu w Katowicach.

Dosyc wolnosci !-zawyly szczekaczki rezimowe, " Rzad się wyzywi” szydzil Jerzy Urban, rzecznik prasowy rezimowych palkarzy polskiej Solidarnosci...,zagorzaly wrog ks. Popieluszki.   Magazyny wojskowe pekaly w szwach od nadmiaru zywnosci, a ludzie sponiewierani, glodni, zmeczeni, mieli porzucic nadzieje, jakie budowali w tych "dniach pelnych nadziei”, dniach sierpniowych 80 roku. Mieli o wszystkim zapomniec i wrocic w kazamaty.To było pozniej.

Na razie jeszcze entuzjazm, niedowierzanie,ze jestesmy w kraju, gdzie oni czerwoni są w defensywie, ze jestesmy w prawdziwej Polsce....Oni musieli w koncu zrozumiec, ze Polacy są narodem, który bardzo nie lubi, gdy mu się dyktuje, jak ma zyc..Ulanska fantazja, wolnosc ducha-to nie sa zrozumiale pojecia dla bolszewika,  z natury dyktatora.... Nasze obawy nabraly ksztaltu realnego pozniej, kiedy nastal stan wojenny...

Teraz wracamy do Polski. Chcemy być z nimi jak najpredzej. Przeciez czekalysmy na to !

        Pamietam, ze cieszylam się z tego, ze stanela stocznia, bo kiedy strajkowal Swidnik i Lublin -Gdansk nie stanal. Mowilysmy, ze: „Dostali w grudniu 70 i nie zastrajkuja, bo się teraz boja”.A tu - jednak! Pokazali,ze sa granice.....Dumne bylysmy, ze jestesmy z Polski, stamtad z Wybrzeza. Madziarscy znajomi patrzyli się na nas, jakbysmy były bohaterkami walki z komuna na warcie w stoczni, a nie na wczasach w Budapeszcie, z  prawdziwym podziwem....Splendor i uznanie dla polskich strajkujacych splynal na nas w tym Budapeszcie bardzo wyraznie, tylko nie wiadomo: za co i dlaczego? I co mialysmy z tym zrobic? Klaniac sie, dziekowac w imieniu...?

W Krakowie wsiadlysmy do niemal pustego pociagu. Po peronie biegal nerwowo konduktor i w oknie ziewal pracownik WARSU. My z plecakami wgramolilysmy się do wagonu obok niego, nagle zawolal: -"Dziewczyny, a wy gdzie tam jedziecie?!

-"Do konca !”- padla  odp. z naszej strony.

On:” Co robicie?! Widzicie, ze tam nikt nie jedzie.Tam będzie atak na stocznie, desant!”

Inna kobieta uzalala się nad nami na peronie, rozmawiajac przez okno:” Moze jednak zostaniecie w Krakowie? Moze beda napadac na pociagi?Moze beda strzelac do ludzi?Aresztowali wielu ludzi.Tam nikt już nie jedzie! Prymas nawet nawylywal do spokoju. Dodzwonic się nawet nie można! Cos się tm dzieje zlego.Nie jedzcie tam ,dziewczynki!”-histeryzowala niemal na peronie,zalamujac rece.

My na to, ze nie zostaniemy, bo musimy wracac już z wakacji. A nas ciekawi, co tam się dzieje i sprawdzimy to pod stocznia. Ta pani chyba się za nas modlila, bo robila znak krzyza, kiedy pociag ruszyl, a my machalysmy na pozegnanie, dodajac jej wiary, ze wszystko bedzie dobrze. Moze pamietala wojne? Od tamtych czasow minelo wtedy okolo 35 lat...Nowe pokolenia maja te przewage, ze obce im sa traumy i przezycia starszych.Dlatego sa odwazniejsi.

Jakos dziwnie się podrozowalo pustym pociagiem. Nawet biletow nikt nie sprawdzal. Pamietam, ze cala droge na głos spiewalysmy sobie piosenki z pielgrzmki do Czestochowy z Warszawy, na której bylysmy przed wyjazdem na Wegry.

    Nagle ktos szybko otworzyl drzwi przedzialu i pojawila się glowa jakiegos pijanego jegomoscia z bardzo zdumiona mina. Myslal,ze jada zakonnice. A tu rozwalone z butami na szybie smarkule, drace się w nieboglosy. Chyba dodawalysmy sobie tym spiewem odwagi.Moja kolezanka z podstawowki do tego palila papierosa z PEWEXU+ Marlboro. Jegomosc oczy mial jak latarnie i szybko zatrzasnal drzwi. Slychac było tupot i jakiś rumor na korytarzu.Moze się poslizgnal? Pewnie stracil rownowage (po tym, co ujrzal....).

Nad ranem bylysmy w Trojmiescie. Przez otwarte okno machalysmy siedzacym na murze rzedem stoczniowcom  w Gdansku. Wszyscy odmachiwali nam serdecznie z entuzjazmem niemal... Jakies nierozpoznawalne napisy na murach, jakieś tablice na dachach z haslami i mrowie ludzi wokół stoczni, gdzie nie spojrzec.

Juz tego samego dnia wieczorem bylysmy pod stocznia z kolegami. Przywiozlysmy jakieś owoce, ciasto i papierosy "Klubowe". Solidarnosc, radosc, atmosfere uniesienia, niezwyklego oczekiwania na to, co nastapi zaraz, za chwile-czulo się w powietrzu.

Wahniecia nastrojow ludzi odeuforii az do totalnego strachu, kiedy poszla plotka, ze w nocy będzie desant; spiewy hymnu polskiego rozlegaly się bardzo często, tak samo jak i innych tradycyjnych polskich piesni narodowych,a nawet partyzanckich,czesto tez religijnych, ale to raczej przy krzyzu przed stocznia lub w czasie nabozenstw na wolnym powietrzu. Pamietam,jak kolega z podstawowki,nagle stanal i zakrzyknal: "Szkoda,ze zapomnialem kasku! „ My spytalismy:”Po co ci to?” A on :” Przynajmniej nie dostane prosto w leb od Ruskich” My w smiech, ze kask rowerowy nic by mu  i tak nie pomogl.

Takie migawki zapamietalam,a nawet odpowiedz stoczniowca, kiedy mu wciskalismy te „Klubowe”/byly to czasy, kiedy brakowalo papierosow w kioskach/. Skrzywil się i odparl:”Juz mnie język boli od tego palenia.Wszyscy nam to przynosza. Ilez można palic?!” Doslownie tak mowil. Tyle lat temu, a zapamietalam:) co do slowa jego odpowiedz. Widac, wielkie sprawy w takim wieku dla malolatki jeszcze nie odgrywaly najwazniejszej roli. Musialam się mozno zdziwic, ze akurat nie chcial od nas tych papierosow z takim trudem dla nich zdobytych. Jednak nawet taki obrazek oddaje klimaty tamtych dni.

   Ostatnio przeczytalam, ze obok jest tez stocznia inna  "Polnocna"? i tam niemal glodowali, bo wszyscy biegali z koszami i siatkami, wspomagac stoczniowcow "z Lenina".Tamci zaapelowali do tych bardziej zaopatrzonych o wsparcie i podzielenie się z nimi wiktem, jaki co chwile dostawali od piekarzy, sklepikarzy czy od osob prywatnych....stoczniowcy, którzy strajkowali tam, gdzie toczyly się obrady i negocjacje z wladza.

Cdn.w tym samym temacie w komentarzach bede dopisywac dalsze wrazenia.

Moze ktos cos dodac od siebie.Bardzo zapraszam,nie chodzi tylko o stocznie im. Lenina. O Sierpien 80. Odswiezmy sobie pamiec.Nawet moga pojawic sie dawno zapomniane obrazki...:) Nie wiedzialam, ze  nawet wyjdzie jakos to opowiadanie.

Film „Robotnicy 80”, który chyba najlepiej oddaje atmosfere tamtych dni w stoczni w Gdansku i -teraz, po latach-daje mozliwosc uwazniejszego przyjrzenia się owym doradcom nowo powstajacego Zwiazku.....I posluchania tego,co maja do powiedzenia oraz obserwacji ich body language.


Daani
O mnie Daani

http://www.glitter-graphics.com/download.php?file=1108/1108656tqvacxj4fs.gif&width=100&height=100 Cala Daani pietnastolatka- link        Pani Daani- Danka.Brali mnie tu / jestem na s24 od 2012r/ za malolate, ale do czasu az  ten i ow mi sie nie narazil. Wtedy sie zdziwil.Inni uwazali, ze jestem z najlepszego wywiadu swiata I trzeba mnie szpiegowac.Wszystko to z powodu laserowo punktowych diagnoz z glupia frant.Zniszczyli mi laptopa I dwa telefony trojanami I wirusami itp.Pisuje z UK.     O Polsce mysle stale i suwerennie..Nie do mnie z propaganda wszelkie politruki.Kazdy ma swoje oczy i dar wzroku.I pisalo sie troche o waszej propagandzie...Posiadam dodatkowy zmysl i trzecie oko:))Zatem, uwazac.. Pokaz mi swoich wrogow, a powiem ci wszystko!" -mowi maksyma rzymska. Ja nie zablokowalam przez 6 lat nikogo, bo uwazam,ze "Wolnosc daja ludzie wolni, a ci o duszy niewolnikow-knebel !":) Czasowo zablokowac musialam 4 blogerow, wszyscy zza Odry polskojezyczni..X2018.Jeden okreslil sie jako admin.Zablokowalam admina ;) Ktory portal zna taki przypadek?/Ouuu!/i dwie kobiety oraz jeszcze jednego  zza Odry blogera.Wczesniej mi zablokowano via Android dostep nie tylko do Salonu,ale i do innych portali , nie do wszystkich.Otoz po alarmie na Salonie, pierwsi oni sie zjawili z komentarzami wysoce nie na miejscu, nie fair, zwazywszy na to, ze nie moglam im  odpowiedziec, bo nie mam komputera i miec nie zamierzam, korzystalam z zablokowanego smartfonu.Pozniej ich wszystkich zbanowalam.Wczesniej z reguly z panami kulturalnie wymienialismy sie pogladami.Po zablokowaniu mi netu w smartfonie,o czym napisalam tu notke, wykazali w komentarzach uderzajace szyderstwo, furie,radoche, komentujac moj opis sprawy. Ps.Blogerow- panow odblokowalam jednak , po pozbyciu sie blokady dzieki specjaliscie od neta ./dodane 11-10-18/ Dolaczyl do zbanowanych 01-11-18 Stary Wiarus za kablowanie, o czym rozmawiamy na poczcie wewn.Kabli nie wpuszczam , wieku nie szanuje, formacji nie znam, podobno on jest z Antypodow.Na mapie? Zbanowali mnie i tacy, u ktorych nie postawilam nawet przecinka. "Prawdziwa cnota krytyk sie nie leka- mawial poeta, chyba ze ..."wilk w owczej skorze" obawia sie o swoja.../ skore...!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura