Andrzej Dąbrówka Andrzej Dąbrówka
74
BLOG

Bajeczka o odbiorze literackim (M. Jastrząb)

Andrzej Dąbrówka Andrzej Dąbrówka Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Żeby odnotować Dzień poezji i spełnić zapowiedź, dopowiadam komentarz do

Bajeczki o odbiorze literackim  opublikowanej tu jakiś czas temu. Ponieważ nie sądzę, aby ktoś oprócz Autora się zainteresował tym dopiskiem, więc zwracam się do niego. Zacytuję tylko początek i koniec.

Żółtko, znane z wichrzycielskich skłonności do przesady, stara się grać pierwsze skrzypce w biznesach z białkiem, lecz sędzią ich sporu pozostaje kura.

()

morał:
żółtko i białko, to treść i forma, kura, to czytelnik, a pytanie o pierwszeństwo jajka nad kurą, to bigos nie nasz, tylko zatrudnienie dla szklanej kuli koguta, czyli krytyka.

 

Zabawna próba przedstawienia mechanizmów odbioru twórczości, które naszkicowano w przebraniu kulinarnej alegorii. Uczestniczące w niej postacie wiążą się tradycyjnie raczej z okolicznościami powstania dzieła, niż jego odbioru ("konsumpcji"), i jest to porównanie ciągle stosowane. Niedawno skorzystał z niego Heinz von Foerster, dla zobrazowaniarelacji wiążących obserwatora z jego językiem i społecznością. Są one nierozłączne, jak jajko, kura i kogut w tej odwiecznej zagadce:„Nie można powiedzieć, co było pierwsze, ani co – ostatnie. Wszystkie trzy są potrzebne, żeby mieć wszystkie trzy.” (Understanding understanding. Essays on cybernetics and cognition, 2003; referuję to w artykule Konstruktywizm w badaniach literatury dawnej, "Nauka" 3/2009 • 133-154, tu 147).

 

Jednak – wracając do jajka – ani w jednym (twórczym) i drugim (konsumpcyjnym) aspekcie nie można ominąć skorupki.

 

Najpierw dokonam poprawki w Pana konstrukcji (to i owo w niej szwankuje, gdyż poniosła Pana efektowna frazeologia), a potem ją przywrócę jako trafną.

Nazywając żółtko treścią, a białko formą bierzemy pod uwagę tylko to, że jedno jest otoczone przez drugie. Jednak to pominięta skorupka jest formą dla tamtych dwojga - i to w jej obrębie mogą rozgrywać się ich - jak Pan pisze - "biznesy".

 

Nie mogłoby się pojawić jajko bez uformowanej skorupki - to ona dopiero umożliwia jego istnienie poza organizmem. Oszczędzę Panu opisów fizjologicznych, ale pewne zaburzenia w organizmie kury powodują że znosi ona jajka tylko z nieco twardszą błonką zamiast skorupki - to w Pana bajeczce musiałby być obraz utworów słabych formalnie, których forma nie trzyma dobrze całości.

 

No a w fazie odbioru - przecież bez "rozgryzienia formy", bez jej rozpoznania, bez przecięcia skorupki nie dotrzemy do zawartości jajka.

 

Teraz wracam do Pana modelu: wprawdzie pokazałem, że i żółtko i białko są zawartością i to skorupka jest formą, ale jest jednak pewna różnica między składnikamitej zawartości.

 

Sprowadźmy skorupkę do formy zewnętrznej utworu, czy mówiąc dokładniej: do czynników ukształtowania zewnętrznego - bo nie ma czegoś takiego jak jedna forma na kształt skorupki czy szklanki, do której się nalewa treść. Nie kończy się wtedy problem formy. Utwór artystyczny wykazuje bowiem w swojej wewnętrznej budowie warstwowość i różną hierarchię składników. Różne elementy są tam tworzywem dla większych jednostek kompozycyjnych, które stoją względem siebie nawzajem  w relacji treść-forma (co od dawna wiadomo). Taki sens mają "biznesy" białkowo-żółtkowe w naszej bajeczce. 

 

To i owo dałoby się jeszcze powiedzieć o innym pominiętym składniku jajka, poniekąd najważniejszym, gdyż zawierającym DNA - przepis na dalsze dzieje jajka, gdy ktoś postanowi z niego uzyskać inne życie.

Tę bajeczkę, która jeszcze inaczej musi potraktować wkład koguta i kury, można dalej wykorzystywać do obrazowania mechanizmów twórczości, a zwłaszcza jej etapów retorycznych: różnica między koncepcją (inventio) a wykończeniem artystycznym (elocutio), wykonaniem przed publicznością (pronuntiatio) i dalszym przekazem do innych kręgów odbiorczych, jego tradycją, zbyt często pomijaną a zwykle równie ważną jak „pierwsze wydanie”.

Ale to już inna bajka. A właściwie dalszy ciąg bajki, która - jako model utworu - tak naprawdę zaczyna się kiedy padają słowa: "I żyli długo i szczęśliwie". Albo, jak to wypadło mi przełożyć w którejś ze zbioru 120Baśni niderlandzkich -

 I jeżeli nie umarli, to ciągle tam żyją.

 

Ukształtowany utwór, puszczony w świat, może ciągle tam żyć mniej lub bardziej szczęśliwie, zwykle podlegając przekształceniom - niektóre będą podobne do starzenia, ale często są formami dalszego uproduktywnienia.
Nie muszę dodawać, że mowa o tych etapach istnienia jajka - opisywanych szeroko na stronach książek kucharskich - kiedy o jego oryginalnej skorupce już dawno nikt nie pamięta...

 

 

Staram się robić tylko to, czego nikt inny nie potrafi, a ktoś powinien. Ten blog jest zakończony. Powody są podane w komentarzach do ostatniej notki, ukrytej przez Administrację. Od 6 sierpnia 2012 działa nowy blog w innym miejscu. .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Technologie