Andrzej Dąbrówka Andrzej Dąbrówka
428
BLOG

Stali pod krzyżem

Andrzej Dąbrówka Andrzej Dąbrówka Polityka Obserwuj notkę 16

 

W kilku komentarzach dotyczących „Krzyża Smoleńskiego” przed pałacem prezydenckim próbowałem prostować nietrafne interpretacje roli krzyża w religii. Widzę jednak, że trzeba poświęcić sprawie osobny szkic, gdyż wykrzykiwane są tutaj przez głośnych i zawsze widocznych blogerów interpretacje prymitywnie polityczne. Karykaturują znaczenie aktualnych wydarzeń, nie mają wiedzy o zachowaniach pobożnościowych i ignorują ich zakorzenienie zarówno w historii Kościoła jak i poza nim - w powszechnej tradycyjnej obyczajowości.

 

Skracając do formatu esemesa historię dwóch tysięcy lat można powiedzieć że sporadyczne spotkania pod krzyżem były główną formą praktyk religijnych w ciągu pierwszego tysiąclecia, po czym nastąpiła faza kościołów parafialnych (John Van Engen). Po trosze odpowiada temu także zmiana roli krzyża. Nie był on stosowany jako symbol Męki Pańskiej w pierwszych wiekach,  i można sobie nawet wyobrazić taką ewolucję chrześcijaństwa, w której ten symbol nie stałby się tak kluczowy. Teraz to już oczywiście niemożliwe, już późne średniowiecze zaczynało krzyż stawiać w centrum swojej symboliki, ale dopiero drugie – „parafialne” tysiąclecie, z otwierającymi je stuleciami przeważającej pobożności pasyjnej uczyniło z Krzyża ten symbol jaki dziś nam towarzyszy.

 

Powszechność tego symbolu sprawiać może na niewnikliwym obserwatorze mylne wrażenie, że dla chrześcijan Krzyż jest bóstwem. Tymczasem ani krucyfiks, ani Krzyż nie jest Bogiem, tak samo jak nie jest Bogiem przeżegnanie się. Aby sobie wyobrazić tę religię z inną symboliką na pierwszym planie, wystarczy sięgnąć do pierwszych trzech wieków. Początku kariery krzyża jako głównego symbolu nie można sytuować przed pojawieniem się relikwii Krzyża z Golgoty (inventio crucis; nie wcześniej niż w 320 r.), oficjalnym i uroczystym podniesieniem go w Konstantynopolu 14 września 335 roku (exaltatio crucis). „Ani w malarstwie katakumbowym, ani w plastyce sepulkralnej III i IV w. nie zachował się wizerunek ukrzyżowania. ... Dwa pierwsze obrazy ukrzyżowania, które można z pewnością datować, pochodzą z okresu ok. 430 r.” (Lexikon der Christlichen Ikonographie  II, s. 608). [Ten akapit i cytat w: Teatr i sacrum w średniowieczu: Religia - cywilizacja - estetyka, rozdz. IV.5 Sacrum. Stałość i zmienność systemu]

 

Najbardziej niefortunną nieścisłością myślenia jest tutaj redukowanie zachowań wokół krzyża przed pałacem do emocji religijnej – a jakże , przesadnej i niezdrowej. Tymczasem ten czynnik jest całkiem drugorzędny, całkiem trafnie to wyraził debiutującyMłokos.

Dostrzegł on, że nie emocja religijna motywowała ludzi tam przychodzących – inspiracją była służba pamięci zmarłych, memoria. Religia w wymiarze kultowym, konfesyjnym, nabrała pewnego znaczenia w momencie przesilenia, wtedy krzyż komemoracyjny  stał się krzyżem Chrystusowym wbitym w tę ziemię.  

 

Niestety wielu ludzi na salonie zirytowanych cudzą pobożnością głosiło takie głupstwa, że tam się odbywa jakiś bałwochwalczy kult krzyża, czy wręcz na siłę jest zaszczepiany jakiś kult zmarłej Pary, z politycznego poduszczenia rzecz jasna. Tymczasem „główny winowajca” w swojej wypowiedzi wyraźnie odnosił krzyż do wszystkich ofiar katastrofy, nie tylko do prezydenckie j Pary. Nierzetelnie referujący tę wypowiedź komentatorzy ustawiają sobie mówiącego w roli osoby małostkowej i zainteresowanej tylko prywatnymi urazami.  

 

Niektóre teksty kryją pod efektem artystycznym (a gorzej manipulacją cytatami i definicjami) niezrozumienie tego, co znaczą obserwowane zjawiska, czyli co tych ludzi tam zgromadziło. Niechętni zgromadzonym widzą to, co widzą szkła kamer: rozgorączkowanie, emocje, najbardziej poirytowani - paranoję.  

To krzywe szkiełko zaburza lub wręcz przesłania znaczenie tego wydarzenia, znaczenie które w ciągu kilku miesięcy wyrosło na samodzielne drzewo. Nie można dzisiejszej sytuacji odrywać od tego co się działo w tym miejscu od 10 kwietnia, bo w ten sposób udajemy że mówimy coś istotnego o rosnącym drzewie nie wiedząc nic o jego korzeniach.

 

Samodzielność tego Drzewa wynika z tego, że istnieją różne porządki, w jakich ono funkcjonuje. Źródłowe znaczenie Krzyża jako pamiątki Męki Pańskiej nie ogranicza jego zastosowań w innych kontekstach pobożnościowych (i, nie zapominajmy, artystycznych). Krzyże nagrobkowe nie są pamiątkami Męki Pańskiej, a krzyże ustawiane przy drogach w miejscu, gdzie ktoś zginął, nie znaczą nic więcej prócz tego właśnie: tu ktoś zginął.

 

Błędem jest redukowanie zachowań pobożnościowych do sfery religijno-kościelnej (liturgicznej). Mają one swój wymiar pozaliturgiczny i pozakościelny, gdy - jak tutaj - służą upamiętnianiu zmarłych. Aczkolwiek ważna część liturgii służy memorii , dzieła upamiętniania nie dokonujemy w liturgii, ale w specjalnych formach obyczajów. Ich pielęgnowanie jest rzeczą swobody obywatelskiej,  i moralnej powinności wobec osób nam bliskich.

 

Staram się robić tylko to, czego nikt inny nie potrafi, a ktoś powinien. Ten blog jest zakończony. Powody są podane w komentarzach do ostatniej notki, ukrytej przez Administrację. Od 6 sierpnia 2012 działa nowy blog w innym miejscu. .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka