Dam Zuchowski Dam Zuchowski
486
BLOG

Wiadomości z ziemi Indian (wrzesień - grudzień 2011)

Dam Zuchowski Dam Zuchowski Polityka Obserwuj notkę 2
Dwadzieścia wiadomości opisujących wydarzenia dotyczące rdzennych mieszkańców z ponad 8 krajów Ameryki Południowej, Środkowej i Stanów Zjednoczonych: prawa człowieka, prawa do ziemi, morderstwa, eksmisje, projekty energetyczne, kultura, naruszanie miejsc sakralnych, zdrowie i inne. 

 

Spis Treści:

1) 35 indiańskich plemion z Kolumbii zagrożonych wyniszczeniem

2) Prawo konsultacji z rdzennymi mieszkańcami

3) Indianie Shuar zatrzymali łodzie Talisman Energy

4) EPA zapowiedziała oczyszczenie ziem Navaho

5) Budowa drogi przez TIPNIS anulowana!

6) Indianie Kayabi uwolnili zakładników

7) Turystyka wkracza do Sierra Nevada de Santa Maria

8) Zwolniony za opór wobec Belo Monte

9) Eksmisje w Gwatemali

10) Ayoreo wzywają rząd do ochrony pobratymców

11) Więzieni za próby samostanowienia

12) Amazońscy Indianie „poniżej średniej”

13) Oświadczenie rdzennych mieszkańców z regionu Purus

14) Kolejne zabójstwa kolumbijskich Indian

15) Problemy z ropą naftową na północy Peru

16) Rząd Belize ignoruje Majów

17) Dominikana bez ludności tubylczej?

18) Brutalne ataki na Guarani Kaiowa

19) UNESCO: Chronić kulturę Enawene Nawe

20) John Nady zbezcześci .święte miejsce Indian Pomo?




1) 35 indiańskich plemion z Kolumbii zagrożonych wyniszczeniem

KOLUMBIA. ONZ rozpoczęło kampanię w celu ochrony 35 rdzennych plemion z Kolumbii zagrożonych wyniszczeniem. Inicjatywa jest odpowiedzią na wcześniejsze zestawienia i apele ONIC (Narodowej Organizacji Rdzennych Mieszkańców Kolumbii), które wykazały, że wiele małych grup plemiennych, liczących sobie kilkadziesiąt do kilkaset osób, jest w przemożny sposób zagrożona fizyczną eliminacją i degradacją kulturową.

Już w 2010 roku ONZ ostrzegło, że ryzyko zaniku kultury oraz fizycznej ciągłości rdzennych mieszkańców, pozostaje na wysokim poziomie a w niektórych przypadkach nawet wzrosło. Do plemion szczególnie zagrożonych należą Nukak Maku, Hitnu, Guayabero i Sikuani. Kolumbijscy Indianie są narażeni z powodu fali przemocy: masakr, zaginięć, chorób, min przeciwpiechotnych oraz przymusowej rekrutacji młodzieży prowadzonej przez zbrojne grupy.

Według informacji zgromadzonych przez ONIC, tylko w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy zostało zamordowanych 60 Indian. Grupy paramilitarne takie jak FARC zawiązują częste ataki na autochtonów, ale ONIC podkreśla, że za wiele przypadków śmierci odpowiedzialne są gangi oraz kolumbijskie siły zbrojne.

Dzięki kampanii, ONZ ma nadzieje na zwiększenie świadomości w kwestii zagrożeń dla najmniejszych grup etnicznych w Kolumbii. Celem inicjatywy jest „połączenie ludzi w solidarności i działaniach wspierających ochronę plemion”, pod hasłem „jeśli oni znikną, część was zniknie”.

Na podstawie: onic.org.co; survivalinternational.org


2) Prawo konsultacji z rdzennymi mieszkańcami

PERU. Wrzesień 2011 roku przyniósł długo oczekiwane zmiany prawne w Peru. Peruwiański parlament uczynił poważny krok w uznaniu praw rdzennych mieszkańców, uchwalając nową ustawę zatwierdzającą prawo konsultacji dla Indian podczas wdrażania programów i projektów, mogących mieć wpływ na ich zbiorowe prawa: fizyczną egzystencję, tożsamość kulturową, sposób życia oraz profil rozwoju. 6 września ustawa została podpisana przez nowo wybranego prezydenta kraju Ollanta Humalę, który zadeklarował: „Chcemy zapewnić rdzennym mieszkańcom prawo głosu, przywilej bycia wysłuchanymi i traktowania ich tak jak obywateli, a nie małe dzieci, które nie są konsultowane w żadnej sprawie”. I dalej: „Rdzenni mieszkańcy muszą wyrazić własną wolę i nie pozwolić na bycie prześladowanymi przez potęgi gospodarcze lub mniej niż prawdziwych przywódców”.

Nowo przyjęte regulacje prawne to prawdziwa rewolucja w zestawieniu z wieloletnią twardą linią poprzedniego prezydenta Alana Garcia, który zakończył sprawowanie swojego urzędu w lipcu 2011 roku. Korzystając z silnego zaplecza politycznego i biznesowego na przestrzeni ostatnich lat przyznano w Peru dziesiątki koncesji na poszukiwanie i eksploatację ropy naftowej i gazu, wydobycie innych kopalin, budowę elektrowni wodnych oraz wyrąb lasów. Duża część nowych zezwoleń objęła ziemie rdzennych ludów, w Andach a zwłaszcza w Amazonii. Podczas najbardziej dramatycznych protestów i oporu Indian, przypadającego na kwiecień-czerwiec 2009 roku doszło do wielu konfrontacji z których najczarniejsza, w Bagua, przyniosła śmierć 24 policjantów i co najmniej 10 autochtonów z ludów Awajun i Wampi.
W oświadczeniu indiańskiej organizacji AIDESEP na temat bieżącego przyjęcia prawa o konsultacji czytamy: „To ważny krok w uznaniu praw ludności autochtonicznej w Peru, podeptanych przez wieki państwowości peruwiańskiej, a zwłaszcza przez ostatnią administracje”. Wielu lokalnych liderów podkreśla, że należy teraz otworzyć prawdziwą ścieżkę dialogu między państwem, rdzennymi mieszkańcami i przedsiębiorstwami. Ostateczne efekty przyjętej ustawy mogą okazać się jednak nie wystarczające: nowy przepis prawny nie działa wstecz i nie określa rozwiązania konfliktów wokół przyznanych już koncesji. Nie reguluje także prawa do nienaruszalności ziem ludów izolowanych, nie utrzymujących stałych kontaktów ze społeczeństwem narodowym.

Dyrektor wykonawczy organizacji AmazonWatch, Atossa Soltani, odnosząc się do problemu skonstatował: „Czas pokaże, czy prawo zostanie uhonorowane przez rząd oraz przemysł wydobywczy nastawiony na wykorzystywanie zasobów naturalnych na rdzennych ziemiach”. Chociaż państwo peruwiańskie ratyfikowało wcześniej Deklaracje Praw Ludów Tubylczych ONZ oraz Międzynarodową Konwencję Organizacje Pracy ILO’169, to ostatnie rządy nagminnie uchylały się od respektowania zapisów tych uchwał. Pozostaje gorąca nadzieja, że podobnej ignorancji nie zostanie poddane nowe prawo o konsultacji.

Na podstawie: amazonwatch.org, culturalsurvival.org, survivalinternational.org, aidesep.org.pe


3) Indianie Shuar zatrzymali łodzie Talisman Energy

PERU. W drugiej połowie września 2011 roku w północnym stanie Loreto, ponad 100 Indian Shuar, lokalnie znanych jako Wampi, zablokowało rzekę Morona, zakłócając prace kanadyjskiego koncernu Talisman Energy prowadzącego prace rozpoznawcze w bloku naftowym 64, w odległym zakątku w peruwiańskiej Amazonii. Co najmniej cztery łodzie Talisman zostały zatrzymane przez blokadę, która rozpoczęła się rankiem 16 września. Akcja powzięta przez Indian obrazuje eskalację napięcia między rdzennymi grupami w regionie i koncernem naftowym.

Chcemy chronić nasze terytorium przed masową eksploatacją i nadużywaniem zasobów odnawialnych i nie odnawialnych” – tłumaczą Shuarowie w oświadczeniu – „Talisman nie zakończył procesu konsultacji ani nie zawarł istotnych umów w ramach stosunków z Shuarami z Morona… nie chcemy Talisman na terytorium Shuar”.

Blok 64 nakłada się na rdzenne ziemie ludów Achuar, Shapra, Shuar i Kondoshi oraz kompleks terenów podmokłych Pastaza, miejsce uznane w ramach Konwencji Ramsarskiej za jeden z najbardziej bogatych ekosystemów wodnych w lasach Amazonii. Mokradła leżące w granicach bloku 64 mają charakter kluczowy dla setek okolicznych rodzin, które polują tu i łowią.
Achuarowie, którzy stanowią największą część ludności dotkniętej pracami Talisman Energy, wielokrotnie wzywali przedstawicieli przedsiębiorstwa do wstrzymania wydobycia ropy naftowej, które wpłynie na systemy wodne Pastazy i Morony, leżące w sercu terytorium przodków Achuar. Peas Peas Ayui, prezes największej federacji Indian Achuar w Peru (FENAP) podkreśla iż „Achuarowie, Shuarowie, Kandoshi i Shaprowie doszli do konsensusu: Chcemy natychmiastowego wycofania Talisman”.

Shuarowie pragną alternatywnych form rozwoju, bez zanieczyszczeń i dyskryminacji, które wpłyną na ich sposób życia, duchowość i prawo do samostanowienia. Dzięki pozyskanym informacjom Indianie znają kwestie zaangażowania Talisman Energy, które wspierało łamanie praw człowieka w Sudanie (1998-2003) a także oskarżają firmę o sprowokowanie konfliktu w bloku 64, kiedy to podczas protestu pod platformą wiertniczą, helikopter należący do Talisman przetransportował grupę uzbrojonych Indian popierających odwierty, tak aby doszło do konfrontacji między zwolennikami i przeciwnikami wydobycia.

Koordynator organizacji AmazonWatch w Peru, Gregor MacLennan orzekł, iż „Talisman musi uszanować decyzję rdzennych mieszkańców i zatrzymać wydobycie ropy naftowej. Shuarowie, Achuarowie i inne grupy tubylcze wysłały jasny komunikat, że nie chcą ryzykować zanieczyszczenia ważnych działów wodnych”. Shuarowie zapewniają, że będą kontynuować blokady do czasu aż zobowiązania wobec rdzennych mieszkańców, gwarantowane rzekomo przez rząd, zostaną spełnione i Talisman wycofa się z rdzennych ziem.

Talisman Energy rozpoczął wiercenia w bloku 64 w 2004 roku i odkrył tam „wysokiej jakości” zasoby ropy naftowej pozwalające na produkcje 5 tysięcy baryłek dziennie. Talisman prowadzi kolejne badania sejsmiczne i planuje wiercenia nowych studni badawczych, w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Jeżeli eksploatacja okaże się rentowna prace będą kontynuowane wbrew sprzeciwu rdzennych mieszkańców. Przedstawiciele Talisman, w tym prezes John Mazoni, odpierają zarzuty przekonując, że dokonują odwiertów tylko w sąsiedztwie społeczności od, których mają pozwolenie. Tymczasem Achuarowie zwracają uwagę, że skutki ewentualnych wycieków dotkną obszary o większym zasięgu zaś same konsultacje nie są prowadzone w należyty sposób: Indianie Achuar z regionu rzek Huitoyacu, Manchari oraz dorzecza Huasaga już zostali zignorowani.

Talisman Energy jest obecne także w Polsce gdzie wraz z San Leon Energy posiada koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego na północy kraju. Harmonogram prac zakłada pierwsze odwierty w tym celu w drugiej połowie 2011 roku w okolicach Braniewa, Brodnicy i Gdańska. W propagowanych w Polsce ulotkach i broszurach przedstawiciele Talisman Energy pragną przekonać odbiorców, że ich przedsiębiorstwo działa w ”sposób etyczny, społecznie i ekologicznie odpowiedzialny” oraz że „jest dobrym współpracownikiem społeczności w sąsiedztwie, których działa”.

Na podstawie: amazonwatch.org, aidesep.org.pe


4) EPA zapowiedziała oczyszczenie ziem Navaho

STANY ZJEDNOCZONE. 29 września 2011 roku Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ogłosiła plan usunięcia 1,4 mln ton skażonej gleby zawierającej tor i rad, wokół kopalni Northeast Chuch Rock, największego ośrodka wydobycia uranu na ziemiach Indian Navaho w stanie Nowy Meksyk. Kopalnia Northeast Church Rock funkcjonowała w latach 1968-1982. Pracownicy kopalni oraz okoliczni mieszkańcy przez lata byli narażeni na podwyższone stężenie radu, które w dłuższym okresie prowadzi do niedokrwistości, zaćmy i raka, w tym zwłaszcza raka kości.

To kamień milowy w wysiłkach na rzecz rozwiązania toksycznego dziedzictwa eksploatacji uranu na ziemiach narodu Navaho” – skomentował decyzje Jared Blumenfeld, administrator środowiskowy regionu południowo-zachodniego Pacyfiku – „Ten plan jest rezultatem kilkuletniej współpracy pomiędzy EPA, narodem Navahów i społecznościami mieszkającymi w pobliżu kopalni”. Zadowolenie z deklaracji EPA wyraził także przewodniczący Navahów, Ben Shelley, zaznaczając, że teraz należy oczekiwać już tylko na rozpoczęcie prac.

W okresie zimnej wojny na ziemiach Indian Navaho, począwszy od lat 1940., prowadzono masową eksploatację uranu. Pomimo, że od lat 1930. istniały badania potwierdzające wysoką radioaktywność rud uranu, nikt nie poinformował rdzennych mieszkańców o niebezpieczeństwie związanym z kopalinami. Indiańscy górnicy i nawajskie społeczności żyjące w sąsiedztwie piły skażoną wodę, budowały domy z radioaktywnej gliny, stada owiec pojono w oczkach wodnych powstających w miejscu opuszczonych kopalń. Uran pochodzący z indiańskich rezerwatów wykorzystywano na masową skalę do konstrukcji broni jądrowej. W 2005 roku Rada Indian Navaho zakazała wydobycia uranu i jego przetwarzania w granicach ziem plemiennych z powodu poważnych skutków dla zdrowia i środowiska.

Na podstawie: yosemite.epa.gov, culturalsurvival.org


5) Budowa drogi przez TIPNIS anulowana!

BOLIWIA. W środę 19 października 2011 roku, Indianie z Parku Narodowego Isiboro-Secure (TIPNIS) w towarzystwie ruchów społecznych i autochtonicznych, po 65 dniach marszu dotarli do stolicy Boliwii La Paz. Pochód był aktem protestu i wezwaniem skierowanym do prezydenta Boliwii, Evo Moralesa, który lekceważąc głosy rdzennych mieszkańców boliwijskiej Amazonii, forsował plan budowy 306-kilometrowej autostrady w sercu Amazonii, w tym przez obszar Parku TIPNIS, zamieszkanego przez kilkanaście tysięcy Indian z grup etnicznych Chiman, Yurakare i Mohenho. W najbardziej apodyktycznej wypowiedzi Morales zadeklarował, że „droga powstanie, czy tego chcą czy nie”. Marsz napotkał na wiele przeszkód, z których największa: próba rozbicia marszu przez rząd i funkcjonariuszy policji, 25 września, doprowadziła do dymisji dwóch ministrów oraz spontanicznych aktów solidarności z maszerującymi.

Pomimo wszystkich przeciwności: chłodu, zmęczenia i wrześniowych represji, Indianie przy wsparciu Konfederacji Rdzennych Mieszkańców Boliwii (CIDOB) maszerowali wytrwale, zdobywając sobie szeroki rozgłos w kraju a nawet za granicą. Pochód przywitał osobiście burmistrz La Paz, Luis Revilla, wręczając Indianom klucze do miasta i wieńcząc tym sposobem 500 kilometrową drogę, którą musieli pokonać podróżni, żeby dotrzeć do siedziby rządu. O 14:30 przy akompaniamencie bijących dzwonów z pobliskiej katedry, maszerujący wkroczyli na Plaza Murillo, witani przez okrzyki tysięcy mieszkańców La Paz, spontanicznie zmobilizowanych w centrum stolicy. Kolumna maszerujących przeszła następnie wzdłuż ulicy Ayacucho pod budynkami legislacyjnymi, omijając jednakże pałac rządowy.

W sobotę prezydent Evo Morales wraz z członkami swojego gabinetu rozpoczął bezpośrednie negocjacje z liderami protestujących. Postanowiono, że wspólna komisja odwiedzi obszar parku TIPNIS, w ciągu najbliższych 30 dni, aby zbadać skargi odnośnie obecności nielegalnych osadników w granicach rezerwy. Maszerujący zapowiedzieli jednak utrzymanie swojej obecności na Plaza Murillo, do czasu aż nie zostaną podjęte konkretne działania, zmierzające w dobrym kierunku, w tym wycofania z budowy drogi Villa Tunari – San Ignacio de Moxos, przez obszar parku TIPNIS. Już w piątek, dwa dni po przybyciu marszu do La Paz, Evo Morales zapowiedział wycofanie z budowy drogi przez park TIPNIS. Wszystko to w momencie gdy 100 protestujących rozbiło obóz pod pałacem prezydenckim. Kwitując swoją decyzję, po wielu miesiącach nacisków i pomówień pod adresem maszerujących, Morales powiedział: „A więc sprawa jest rozwiązana”.

Przedstawicieli Indian z TIPNIS, Fernando Vargas, przyjął z ostrożnością obwieszczenie Moralesa: „To dobry sygnał, ale musimy porozmawiać z prezydentem i przeanalizować kilka tematów”. Decyzja Moralesa nie oznacza całkowitego wycofania się z planów budowy drogi w boliwijskiej Amazonii, ale takiego jej wytyczenia, aby ominęła obszar parku TIPNIS. Podkreślając status quo terytorium, Prezydent Boliwii zarzekł się przy tym, że inne projekty rozwojowe także będą prowadzone poza obszarem parku TIPNIS.

Wcześniej, Evo Morales, sam pochodzący z ludu Aymara, przez długi czas występował pod sztandarem ochrony środowiska i praw rdzennych mieszkańców, organizując nawet w La Paz Alternatywny Szczyt Ziemi w 2010 roku. Jego bezkompromisowe stanowisko i postawa wobec Indian z TIPNIS, wraz z represjami z 25 września, znacznie podważyły jego wcześniejsze deklaracje. Co więcej, pomimo ustępstw względem Indian z TIPNIS i zapisów w boliwijskiej konstytucji, które sam podpisał, Morales nadal wykazuje antagonistyczne nastawienie wobec prawa konsultacji z rdzenną ludnością. W czwartek 20 października, podczas konferencji zorganizowanej przez koncerny naftowe, boliwijski prezydent powiedział, że konsultacje z rdzenną ludnością są stratą czasu i pieniędzy.

Na podstawie: amazonia.bo, ERBOL, amazonia.org.br, amazonwatch.org


6) Indianie Kayabi uwolnili zakładników

BRAZYLIA. Rządowa organizacja ds. Indian w Brazylii (FUNAI) zapowiedziała przyśpieszenie demarkacji ziem Indian Kayabi (Caiabi), po tym gdy członkowie plemienia zatrzymali urzędników jako zakładników, aby wymusić realizacje wcześniejszych obietnic ze strony brazylijskiego rządu. Indianie Kayabi przez prawie tydzień przetrzymywali siedmiu pracowników FUNAI i firmy energetycznej (EPE). Członkowie plemienia uwolnili zakładników w niedzielę 23 października po zaangażowaniu się w negocjacje ministra sprawiedliwości i sekretarza generalnego przy pałacu prezydenckim. Zgodnie z ustaleniami, 31 października specjalny zespół powinien przystąpić do badania obszaru i wyznaczenia fizycznych granic ziem Kayabi.

Indianie Kayabi żyją w stanie Mato Grosso, w pobliżu granicy ze stanem Para, niedaleko miejsca, w którym brazylijski rząd planuje budowę tamy Sao Manoel na rzece Teles Pires. Obok postulatu przyśpieszenia demarkacji ziem, Kayabi pytali także dlaczego podjęto decyzję o budowie elektrowni wodnej bez konsultacji i zgody lokalnych społeczności. Pod presją rdzennych mieszkańców Instytut Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych (IBAMA) zawiesił trzy publiczne przesłuchania, aby omówić badania wpływu tamy na środowisko. Następnie sąd federalny w Sinop (Mato Grosso) ogłosił odroczenie rozprawy na trzy miesiące, gdyż tłumaczenie dokumentów środowiskowych i procesu licencjonowania tamy wymaga przełożenia ich na język rdzennej ludności, na którą hydroelektrownia będzie miała wpływ. Przedstawiciele firmy EPE już zapowiedzieli próbę obalenia postanowienia o publicznych przesłuchaniach i konsultacjach.

Na podstawie: agenciabrasil.gov.br, socioambiental.org


7) Turystyka wkracza do Sierra Nevada de Santa Maria

KOLUMBIA. Starsi mamas lub inaczej, duchowi przywódcy Sierra Nevada de Santa Maria, wyrazili głębokie zaniepokojenie planami budowy nowego, siedmiogwiazdkowego hotelu na terytorium ich przodków, na obszarze Parku Narodowego Tayrona, w północno-zachodniej Kolumbii.

Pismo z kolumbijskiego ministerstwa spraw wewnętrznych sugeruje, że miejsce w którym ma powstać „kompleks turystyczny Davila” jest pozbawiony stałych osiedli ludzkich. Mamas zwracają uwagę na mylność takiej interpretacji: cztery rodziny Indian Kogi żyją tam do dziś, natomiast część obszarów objętych zasięgiem projektu stanowi część terytorium ich przodków. Co więcej, Mamas, ostrzegają, że proponowana lokalizacja znajduje się na świętych ziemiach, które nie mogą zostać naruszone. Jak to ujęto: „W tych miejscach trzeba uważać, aby nie dotknąć matki ziemi, wody i słońca…”.

Indianie zostali zaskoczeni także stanowiskiem kolumbijskiego prezydenta Juana Manuela Santosa, który zdecydował się poprzeć powstanie potężnego hotelu, określając go mianem projektu środowiskowego promującego ekoturystykę. Podczas inauguracji swojej prezydentury, Santos wziął udział w ceremonii, która została przeprowadzona przez mamas ze wszystkich czterech grup plemiennych ze Sierra Nevada de Santa Maria: Kogi, Asario (Wiwa), Arhuaco i Kankuamo. Podczas uroczystości, Santos został przedstawiony jako symbol uniwersalnej równowagi. Po ostatniej prezydenckiej decyzji, Mamas ostrzegli, że wszechświat został wytrącony z równowagi i teraz prezydent może ją przywrócić tylko poprzez zmianę własnego stanowiska.

Ati Quigua, rdzenna przedstawicielka w radzie miasta Bogota przestrzegła, że rodzina Davila, stojąca za hotelowym projektem, ma na sumieniu wiele zbrodni przeciwko naturze. Davilowie wykorzystali nazwę Indian Kogi do sprzedaży kawy na całym świecie, choć nie mają z ludem Kogi nic wspólnego. Gdzie indziej, rodzina Davila była zaangażowana w wywłaszczenie rodzin chłopskich i rdzennej ludności.

Na dzień dzisiejszy, Ministerstwo Środowiska i Zrównoważonego Rozwoju nie otrzymało jeszcze wniosku o wydanie środowiskowego zezwolenia, co oznacza, że realizacja projektu nie może posunąć się do przodu. Przedstawiciele ministerstwa zastrzegają jednak, że jeżeli taki wniosek rzeczywiście wpłynie, to dokonają skrupulatnego przeglądu wszystkich istotnych kwestii społecznych, duchowych, kulturowych i środowiskowych oraz przeprowadzą proces konsultacji z ludnością tubylczą. Wsparcie dla odrzucenia wielkiego przedsięwzięcia turystycznego w Parku Tayrona zapowiedział senator Robledo. Jego zdaniem: „Park Narodowy Tayrona jest jednym z najważniejszych surowców naturalnych na świecie. Ci, którzy podróżowali po całym globie mówią, że to najpiękniejsze miejsce we wszechświecie”.

Indianie z Sierra Nevada de Santa Maria są potomkami złożonej kultury Tairona, która rozwijała się w północnej Kolumbii do przybycia Europejczyków. Członkowie ludu Tairona zbudowali setki kilometrów kamiennych dróg, systemy i kanały nawadniające. Złotnicy Taironów należeli do jednych z najbardziej wyrafinowanych w obu Amerykach: stopień precyzji ich ręcznego kunsztu budzi zaskoczenie i podziw do dnia dzisiejszego. Taironowie opierali się Hiszpanom przez sto lat. W 1599 roku ówczesny hiszpański gubernator regionu oskarżył Indian o zbiorowy homoseksualizm: wielu z nich unikając represji zbiegło na wysokie i niedostępne obszary górskie, gdzie żyją do dziś. Obszar Sierra Nevada de Santa Maria stał się również na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci areną walki między FARC i kolumbijską armią. W pierwszych latach XXI wieku w wyniku prowadzonych działań zbrojnych zginęło około sześćdziesięciu Indian Arhuaco a siły rządowe zbombardowały wioskę plemienia Asario.

Na podstawie: eldiario.com; intercontinentalcry.org


8) Zwolniony za opór wobec Belo Monte

BRAZYLIA. 28 października 2011 roku Megaron Txucarramae z plemienia Kayapo, został odwołany z funkcji regionalnego koordynatora gminy Colider w stanie Mato Grosso, przez FUNAI, rządową organizacje do spraw Indian w Brazylii. Informacja o jego zwolnieniu została opublikowana w poniedziałek 31 października w Dzienniku Urzędowym. Decyzja zbiegła się w czasie z blokadą rejonu wokół budowy tamy Belo Monte na rzece Xingu, przeprowadzoną 27 października przez kilkuset rdzennych mieszkańców z dorzecza Xingu, rybaków i mieszkańców nadrzecznych miejscowości. Megaron Txucarramae od wielu lat był znany jako jeden z głównych rodzimych oponentów budowy elektrowni wodnych w Amazonii, w tym na rzece Xingu.

W komentarzu do decyzji Megaron Txucarramae powiedział: „To na pewno ze względu na mój sprzeciw wobec elektrowni wodnej Belo Monte na Xingu, tam na rzekach Teles Pires i Tapajos. Nie ma innego powodu. To jest prześladowanie polityczne. Są na tyle tchórzliwi, że nawet nie zadzwonili do mnie. Właśnie otrzymałem powiadomienie z FUNAI”. I dalej: „Zapora Belo Monte nie jest dobra dla środowiska, dla Indian mieszkających w pobliżu, rybaków i nadrzecznych mieszkańców. Nigdy nie będę wspierać budowy Belo Monte. To spowoduje zniszczenie rdzennych mieszkańców, środowiska i lasów deszczowych”. Córka Megarona, Mayalu Txucarramae, zakomunikowała, że Kayapo z górnego i środkowego biegu rzeki Xingu planują mobilizacje w celu zmuszenia rządu do przeglądu zasadności zwolnienia: „Nasi ludzie będą reagować, nie zaakceptują takiego absurdu”.

Domagając się wycofania postanowienia, we wtorek 1 listopada, Kayapo wysłali list do Ministerstwa Sprawiedliwości. Wydali także oświadczenie podpisane przez znanego przedstawiciela Kayapo, Raoniego Metyktire: „Biorąc pod uwagę, że FUNAI nie przedstawiło żadnego uzasadnienia do stosowania tak ekstremalnych działań, My, Indianie prowadzeni przez Raoniego, uważamy, że nie ma żadnych podstaw dla takiej decyzji, uznajemy ją za arbitralną i sprzeczną z zasadami demokratycznego państwa. Megaron Txucurramae walczy od dziesięcioleci w obronie swojego ludu, w sposób godny, bez konieczności naruszeń prawa, zawsze przestrzegał konstytucji”.

Koordynator organizacji AmazonWatch w Brazylii, Christian Poirier oświadczył, że zwolnienie Megarona jest motywowane politycznie i odsłania autorytarne działania podjęte przez rząd, który okazał się nieczuły na potrzeby praw człowieka i ochrony środowiska. To jeszcze jeden symptom towarzyszący demokracji w Brazylii przy budowie elektrowni wodnych.
W kwietniu 2010 roku Megaron Txucarramae udzielił wsparcia Indianom Kayapo ze wsi Pariacu, którzy zablokowali przeprawę promową, przecinającą ważne szlaki drogowe w regionie, protestując tym sposobem przeciwko budowie Belo Monte. W wydanym wówczas i podpisanym przez Megarona oświadczeniu czytamy:

Luiz Inacio Lula da Silva [ówczesny prezydent Brazylii] podkreślił, że budowa tamy Xingu będzie kontynuowana. Jesteśmy źli na Lulę słysząc, że jest gotowy zbudować tamę Belo Monte nawet za cenę życia. Teraz Indianie i ludzie, którzy głosowali na Lulę wiedzą, kim jest ta osoba. Nie jesteśmy zbrodniarzami, nie jesteśmy handlarzami narkotyków aby nas tak traktować; jedynie czego pragniemy to nie budowanie tamy Belo Monte… Indianie jako pierwsi mieszkańcy tego kraju są zaniedbywani przez rząd Luli, który chce naszej zagłady”.

Na podstawie: amazonia.org.br, amazonwatch.org, xingu-vivo.blogspot.com, rederadioterra.com.br


9) Eksmisje w Gwatemali

Organizacja Guatemala Solidarity Project potępiła atak na majańską społeczność Parana w Panzos, 26 października 2011 roku, w gwatemalskim stanie Alta Verapaz. Akcja została przeprowadzona przez gwatemalską policję i prywatne firmy ochroniarskie, bezpośrednio nadzorowana była zaś przez wpływowego inwestora biopaliw, Carlosa Widmanna, co ciekawe, prywatnie szwagra byłego prezydenta kraju Oscara Bergera. Wszystkie domy członków społeczności zostały zniszczone a mieszkańcy pozostawieni bez żadnych odszkodowań, z niepewnym dostępem do pożywienia i schronienia.

Podczas wojny domowej i niepokojów w Gwatemalii (1954-1985) centralny rząd upaństwowił duże połacie kraju, pozostawiając lokalne społeczności bez praw do zamieszkiwanych ziem. Wykorzystując ten precedens obecny rząd prezydenta Alvaro Coloma, ruguje rdzennych mieszkańców żeby otworzyć przestrzeń dla plantatorów cukru i biopaliw. Masowe wysiedlenia w Dolinie Polochic, wiejskiej ludności Q’eqchi’, rozpoczęły się 15 marca 2011 roku i obejmą co najmniej 800 rodzin z 14 różnych gmin.

Na podstawie: guatemalasolidarityproject.org


10) Ayoreo wzywają rząd do ochrony pobratymców

PARAGWAJ. Przywódcy plemienia Ayoreo, w tym Gabide Etacori, wezwali paragwajski rząd do powstrzymania niszczenia lasów przez hodowców bydła, po znalezieniu kolejnych znaków obecności grupy Indian Ayoreo, nie utrzymujących kontaktów ze społeczeństwem narodowym. Według przedstawicieli społeczności Ayoreo w pobliżu rancza ujawniono świeże ślady i znaki na drzewach, potwierdzające, że członkowie izolowanej grupy szukali w tym miejscu miodu i żyją w bliskim sąsiedztwie prowadzonych prac.

W latach 1940. i 1950. Indianie Ayoreo doświadczyli pierwszych stałych kontaktów z ludźmi z zewnątrz. W przeciągu kolejnych 40 lat większość paragwajskich Ayoreo zostało wypartych z lasów i zobowiązanych do stałych kontaktów ze społeczeństwem narodowym. Niewielka grupa Ayoreo pozostała jednak niezależna i żyjąc w izolacji, nie utrzymuje bezpośrednich kontaktów ze światem zewnętrznym. Ta prawdopodobnie kilkudziesięcioosobowa grupa osób jest w przemożny sposób zagrożona konsekwencjami ewentualnego kontaktu: nie posiada immunologicznej odporności na zewnętrzne choroby, takie jak choćby grypa czy odra. Równocześnie las w którym żyją jest trzebiony przez indywidualnych posiadaczy, w tym przede wszystkim dwa brazylijskie przedsiębiorstwa – Yaguarete Pora i River Plate SA – zainteresowane utworzeniem w tym regonie dużych pastwisk dla bydła.

Indianie Ayoreo utrzymujący już stałe kontakty z paragwajskim społeczeństwem, wyrazili głębokie obawy o los swoich izolowanych pobratymców. W liście do paragwajskiego rządu, wezwali notabli z Asuncion do ochrony ostatnich niezależnych Ayoreo. Ich zdaniem tak długo jak będą pracować tu buldożery tak długo ich krewniacy będą zagrożeni, będą „zawsze biegać i chować się”. Pomimo trwającej od wielu lat kampanii, przedstawiciele paragwajskiego rządu pozostają bierni, nie wprowadzając strefy ochronnej wokół terytorium, tak aby zapewnić bezpieczeństwo i nienaruszalność bytu nieskontaktowanych Ayoreo. Zwłoka ta jest naruszeniem Deklaracji ONZ ds. Ludów Tubylczych oraz Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy ILO’169, międzynarodowych rozporządzeń, których Paragwaj jest sygnatariuszem.

Na podstawie: survivalinternational.org


11) Więzieni za próby samostanowienia

PERU. Peruwiańska organizacja amazońskich Indian AIDESEP i niemiecka organizacja Gesellschart bedrohte Völker wyraziły zaniepokojenie kontynuacją polityki represji wobec ludności tubylczej przez peruwiański rząd i nowo obranego prezydenta kraju Ollanta Humalę. Obie organizacje zwracają szczególną uwagę na przykład Abu Zebelio Kayapa z plemienia Awajun, prezesa regionalnej organizacji ODECOFROC, który ośmielił się bronić ziemi przodków przed działalnością górniczą, sprzeciwiając się niszczeniom lasów i zmianie ekosystemu regionu.

W styczniu 2009 roku pięciu pracowników spółki wydobywczej Aphrodite wkroczyło na terytorium Indian Awajun, bez konsultacji i uprzedniej zgody rdzennych mieszkańców. Zaskoczeni naruszeniem rodowych praw autochtoni, postanowili zatrzymać całą piątkę do czasu wyjaśnienia tego incydentu. Pod dokumentem wydanym tego dnia przez społeczność podpisało się wielu jej członków, tak, że było jasnym, iż powzięta decyzja była rezultatem konsensusu całej wspólnoty. Nie mogąc pozwać wszystkich tych ludzi, przedstawiciele spółki Aphrodite postanowili pociągnąć do odpowiedzialności głównego reprezentanta tutejszych Awajun, Zebelio Kayapa, choć ten nie był obecny na miejscu podczas zbiorowego aresztu, którym objęto niefrasobliwych pracowników.

Wydanie nakazu aresztowania Zebelio Kayapa jest kolejną odsłoną długiej walki rdzennych mieszkańców o prawo do samostanowienia oraz obrony indywidualnych i zbiorowych praw, gwarantowanych im przez tradycyjną autonomię, peruwiańską konstytucję i Międzynarodową Organizację Pracy ILO’169.
Przedstawiciele i przywódcy Indian Awajun z dorzecza pięciu rzek, zrzeszeni w organizacjach AIDESEP i ORPIAN wezwali ponadto do uwolnienia trójki współplemieńców oskarżonych i przetrzymywanych za udział w tragicznych wydarzeniach pod Bagua, 5 czerwca 2009 roku, kiedy to podczas starcia sprokurowanego przez ekspansywną politykę byłego prezydenta Alana Garcię, zginęło 23 policjantów i 10 Indian. Jak zauważają apelujący, żadnemu z uwięzionych mężczyzn nie udowodniono użycia siły, akt ich oskarżenia opiera się więc na poszlakach i przesłankach miernej próby.

Na podstawie: aidesep.org.pe


12) Amazońscy Indianie „poniżej średniej”

Z opublikowanego raportu Forum Amazon, stawiającego sobie za cel nakreślenie milenijnych celów rozwoju w Amazonii, wyłania się niepokojąca sytuacja społeczna rdzennych mieszkańców, którzy w wielu elementach, w tym sytuacji społecznej i zdrowotnej, klasyfikują się poniżej średniej krajowej.

Badania objęły swoim zasięgiem dziewięć państw i regionów: Brazylię, Boliwię, Kolumbię, Ekwador, Peru, Wenezuelę, Surinam, Ekwador, Gujanę i Gujanę Francuską. Według zgromadzonych danych w granicach dziewięciu krajów mieszka ponad 1,6 mln amazońskich Indian. Nie wszyscy mieszkają jednak na prawnie uznawanych terytoriach, co według raportu, istotnie wpływa na utrzymanie i poprawę jakości życia poszczególnych społeczności. „Walka z ubóstwem i głodem jest ściśle związana z gwarancją do korzystania z tradycyjnych terytoriów. Konsolidacja na tym tle pozwala rdzennym mieszkańcom na pozyskanie żywności poprzez rybołówstwo, myślistwo i rolnictwo” – podkreślają autorzy badań.

Najbardziej niepokojące wskaźniki dotyczące ludności tubylczej związane są z brakiem podstawowych usług i znacznych odległości geograficznych, które utrudniają dostęp do opieki zdrowotnej. Szczególnie bijąca na alarm jest wysoka zapadalność na choroby takie jak malaria, gruźlica i choroby przenoszone drogą płciową. Częstotliwość występowania gruźlicy u brazylijskich Indian cechuje się na poziomie 101 na 100 tysięcy osób, podczas gdy średnia krajowa w Brazylii to 37,9. W Wenezueli wskaźnik zapadalności na gruźlicę u tamtejszych Indian to aż 450 na 100 tys. osób.

Raport zwraca szczególną uwagę na wirus HIV/AIDS, którego przedostanie się na łono lokalnych społeczności niesie ryzyko wyniszczenia tych populacji, ponieważ poligamia jest częścią wielu kultur, natomiast informacje i metody zapobiegania zachorowalności na tą infekcje pozostają słabo rozpowszechnione.

Śmiertelność niemowląt u Indian wciąż pozostaje na poziomie krytycznym. Według badań, w Brazylii w roku 2007, na tysiąc urodzeń przypadło 50 zgonów, co daje dwukrotnie większą śmiertelność niż średnia krajowa. Jeszcze większy rozdźwięk na tym tle występuje u wenezuelskich Indian, u których śmiertelność niemowląt jest dziesięciokrotnie większa niż średnia krajowa. Głównymi przyczynami przedwczesnych śmierci indiańskich dzieci pozostają niedożywienie, zapalenie płuc i odwodnienie.

W badaniu zwrócono uwagę na niewielką liczbę szkół, mimo istnienia przepisów krajowych, gwarantujących rdzennym mieszkańcom edukację zgodną z ich wyznacznikami kulturowymi.
Raport o milenijnych celach rozwoju wskazuje także na środowiskowe zagrożenia dla lokalnych społeczności. Chociaż Amazonia należy do najlepiej zachowanych obszarów, we wszystkich dziewięciu wymienionych krajach, rdzenne terytoria znajdują się pod ciągłą presją z powodu eksploatacji surowców naturalnych, zwłaszcza wyrębu lasów i górnictwa. Według cytowanego w badaniu Instytutu Socioambiental, 99 rdzennych ziem znajduje się w stanie ciągłego, zewnętrznego zagrożenia.

Na podstawie: amazonia.org.br, agenciabrasil.gov.br


13) Oświadczenie rdzennych mieszkańców z regionu Purus

PERU. 16 listopada 2011 roku rdzenna ludność z amazońskiej prowincji Purus, w regionie Ukajali, zgrupowana w Federacji Wspólnot Językowych Purus (FECONAPU), potwierdziła, podczas wspólnego zgromadzenia, zamiar obrony ziemi przodków – jak obwieszczono – zamieszkiwanej przezeń od niepamiętnych czasów.

W opublikowanym oświadczeniu Indianie zwracają uwagę na fakt, że są strażnikami lasów Amazonii, jej różnorodności biologicznej i bogatego życia kulturowego. Cała ta obfita spuścizna jest jednak obecnie zagrożona przez utratę walorów ekosystemu: środowiska, czystej wody, bezpieczeństwa żywieniowego, bioróżnorodności i samych ziem przodków, co w konsekwencji oznaczać będzie zaprzepaszczenie wiedzy i szans na rozwój, zgodnie z autochtonicznym modelem kulturowym.

W tej sytuacji rdzenni mieszkańcy z Purus zwracają uwagę na konieczność większej opieki i ochrony rodzimego świata wartości, koncentrującego się na życiu w harmonii z lasem i przyrodą.

Publiczna deklaracja w tej sprawie została podpisana przez przedstawicieli plemion Cashinahua, Sharanahua, Culina, Amahuaca, Chaninahua i Mastanahua. Wszyscy zgromadzeni zobowiązali się także do ochrony żyjących w dobrowolnej izolacji Indian Mashco Piro, zagrożonych ekspansją drwali i zewnętrznymi chorobami na które nie mają immunologicznej odporności.

Na podstawie: aidesep.org.pe


14) Kolejne zabójstwa kolumbijskich Indian

Organizacja Rdzennych Mieszkańców Antioquia (OIA) oraz Organizacja Rdzennych Narodów Kolumbii (ONIC) poinformowały, że na przestrzeni listopada 2011 roku oddziały FARC zamordowały kolejnych dwóch indiańskich przywódców z Antioquia.

6 listopada dokonano egzekucji na Johnie Dobiana Mecheche, uznanym liderze społeczności i obrońcy rodzimego terytorium ze społeczności Guagua. Sześć dni później, w godzinach porannych, kilkoro mężczyzn zabiło przy użyciu broni palnej Fabio Domico Domico ze społeczności Nandu. Domico był przywódcą miejscowego plemienia Embera Katio, zastępcą gubernatora społeczności Dabeiba oraz głównym koordynatorem planu ochrony rodowych ziem, prowadzonego przez Indian Embera. Wcześniej, 18 października, prezes OIA, Cunapa Carupa William, otrzymał telefonicznie wulgarne pogróżki, których autor zasugerował mu, że jeżeli w dalszym ciągu będzie zabiegał o odzyskanie i demarkacje indiańskich terytoriów to „znajdzie się pod ziemią”. W tym samym okresie widywano grupy mężczyzn ze zdemobilizowanych ugrupowań paramilitarnych, szukających lokalnych przywódców i kierujących groźby pod adresem napotkanych ludzi.

Zgodnie z danymi udostępnionymi przez Organizację Rdzennych Mieszkańców Antioquia, na przestrzeni 2011 roku, zginęło 19-dziewiętnastu tamtejszych przywódców i działaczy indiańskich. Sześciu z nich pochodziło z plemienia Embera Katio, trzynastu należało do ludu Senú. W 2009 roku kolumbijski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Indianie Embera Katio są ofiarami poważnych pogwałceń praw człowieka, naruszania indywidualnych i zbiorowych praw. Sędziowie trybunału ostrzegli, że plemię jest zagrożone wysokim ryzykiem unicestwienia fizycznego i kulturowego.

Ostatnie morderstwa wpisują się w długi ciąg prześladowań rdzennych mieszkańców Kolumbii, cierpiących w rezultacie działań zbrojnych zawiązywanych przez kolumbijski rząd, FARC i ugrupowania paramilitarne. W ciągu kolejnych dekad dziesiątki tysięcy kolumbijskich Indian zostało skazanych na los uchodźców. Problemem są również odgórne projekty rozwojowe wdrażane bez zgody i konsultacji z rdzennymi społecznościami. Obecnie trwają przymiarki do budowy elektrowni wodnej, która dotknie terytoria Embera Katio i Senú. Miejscowi przywódcy już wyrazili ubolewanie z powodu braku wystarczających informacji na temat rządowego projektu.

Na podstawie: onic.org.co


15) Problemy z ropą naftową na północy Peru

PERU. Indianie Achuar, Kichwa, Urarina, Kukama, Kukamiria, Secoya i Matses, należący do organizacji FECONACO, FEDIQUEP, FECONAT, ACODECOSPAT i OSPE, poprzez publiczne oświadczenie z dnia 24 listopada 2011 roku, wezwali obecny rząd do zbadania transparentności eksploatacji ropy naftowej w stanie Loreto, zgodnie z wcześniejszymi obietnicami z kampanii wyborczej.

Wśród przedłożonych postulatów znalazło się utworzenie w peruwiańskim parlamencie, komisji śledczej, która miałaby ustalić odpowiedzialność państwa i koncernów Oxy i Pluspetrol za bezkarne zanieczyszczenia na północy kraju. W wydanym dokumencie, rdzenni mieszkańcy przypominają ponadto o konieczności realizacji przez regionalny rząd Loreto tzw. Ustawy Dorissa, zobowiązującą notabli do rozwiązania problemów zdrowotnych ludności, dotkniętej skutkami wydobycia ropy naftowej.

Jak zauważają, przed przybyciem przedsiębiorstw naftowych, na późniejszym obszarze eksploatacji, występowały rozliczne gatunki zwierząt i roślin. Później jednak, wraz z pojawieniem się firm, wszystko zaczęło się powoli zmieniać. W pierwszej fazie nie zaszły żadne szczególne zmiany w stosunku autochtonów do Matki Ziemi, lecz stopniowo relacje z lasem i przyrodą uległy modyfikacji: „Przyszła obietnica pieniędzy, i to co było niegdyś wspólne, zmieniło się w czysty biznes. Wcześniej polowaliśmy lub łowiliśmy dla żywności, gdy pojawiły się przedsiębiorstwa rozpoczęło się rybołówstwo i łowiectwo, nakierowane na to aby sprzedawać więcej i więcej, bez opieki i bez szacunku. Teraz mamy zanieczyszczone jeziora i ryby nie nadające się do spożycia. Nasi bracia mieszkają nad brzegami rzek Pastaza, Corrientes, Tigre, Marañon, Morona, Cahuapanas, Huallaga i Ukajali. Urzędnicy i przedstawiciele spółek naftowych mówią nam, że nie ma żadnych zanieczyszczeń. Gdy prosimy ich aby dokonali prostego testu: skorzystali z tej wody, zjedli te ryby lub wykąpali się w danej rzece, odpowiadają – nie. Składamy wnioski i prosimy o powstrzymanie zanieczyszczeń, ale rząd i koncerny naftowe ignorują nas. Zamiast tego wysyłają policjantów i sędziów, więzią nas i prześladują ”.

Na podstawie: aidesep.org.pe


16) Rząd Belize ignoruje Majów

BELIZE. Rząd Belize po cichu przyznał amerykańskiemu koncernowi naftowemu US Capital Energy, prawo do wierceń na chronionych ziemiach Majów w Parku Narodowym Sarstoon Temash, w regionie Toledo na południu kraju. Jak zauważa tubylczy zarząd parku (SATIIM) decyzja ta jest sprzeczna z orzeczeniem Sądu Najwyższego, który potwierdził obowiązek Belize do przestrzegania „międzynarodowych standardów świadomej zgody”.

SATIIM jest wspólnotą opartą na lokalnych organizacjach ochrony środowiska. Jej członkowie zostali zaskoczeni decyzją centralnego rządu. Nim się obejrzeli a pierwsze pojazdy US Capital Energy pojawiły się w granicach parku: „Samochód ciężarowy wyposażony w aparaturę do badań sejsmicznych przybył wraz z gotowym wiertłem”. Pierwsze drzewa zostały już wycięte, a według pogłosek kolejna wycinka ma się odbyć nieopodal miejscowości Crique Sarco.

SATIIM podkreśla, że rząd nie informował nikogo o wydanej licencji i zauważa, że „To jest tylko ostatnia „niespodzianka” w haniebnej historii tajemnic, która rozpoczęła się pewnego ranka 1997 roku”. W 2006 roku rdzenne społeczności zdobyły tymczasowy nakaz sądowy, zakazujący badań sejsmicznych w obszarze chronionym. Inne orzeczenie Sądu Najwyższego, potwierdziło prawo Majów do własnych ziem i zasobów oraz obowiązek rządu Belize do postępowania zgodnie z międzynarodowymi regulacjami, w tym Deklaracją Ludów Tubylczych ONZ z 2007 roku.

SATIIM domaga się od centralnego rządu poszanowania: 1) praworządności; 2) ochrony środowiska i sprawiedliwości; 3) równości ekonomicznej; 4) postanowień wynikających z Deklaracji Ludów Tubylczych ONZ i innych regulacji prawnych wydanych przez sądy w Belize.

Na podstawie: intercontinentalcry.org; satiim.blogspot.com


17. Dominikana bez ludności tubylczej?

DOMINIKANA. Nowy akt prawny zaproponowany w ciele ustawodawczym Dominikany, skutecznie usunie ludność tubylczą z rejestru populacyjnego tego kraju. Reforma prawa wyborczego Dominikany będzie identyfikować tylko trzy grupy ludnościowe, określane jako mulat, czarny lub biały. Ten sam podział zostanie zastosowany w nowym dowodzie osobistym ID, który będzie zawierać ponadto szeroki zakres informacji: grupę krwi, imiona oraz nazwiska ojca i matki, zdjęcie cyfrowe i odciski palców.

Wyłączenie Indian z klasyfikacji wzbudziło protesty i uruchomiło petycje, której zadaniem jest wstrzymanie ratyfikacji prawa, przynajmniej do czasu wprowadzenia zalecanych zmian. Pomimo, że rdzenna ludność Hispanioli (Dominikana i Haiti) została praktycznie całkowicie wyniszczona podczas wczesnej fazy kolonizacji hiszpańskiej, to na Dominikanie nadal żyją potomkowie pierwszych mieszkańców, Metysi, spośród których wielu przyznaje się do powinowactwa z przodkami.

Kolonizacja Hispanioli należała do jednych z najbardziej brutalnych etapów konkwisty. W ciągu 40 lat, kilkumilionowa populacja i wysoko rozwinięta kultura żyjących tu Indian Taino (Arawak) zostały całkowicie wyniszczone. Ludność tubylcza była oszukiwana, eksploatowana, mordowana i niewolona – wymierała na europejskie choroby na które nie miała immunologicznej odporności. Współcześnie, nader często próbuje się humanizować hiszpański podbój Ameryki, ukazując go jako bardziej ludzki niż choćby ten angielski. Przykład kolonizacji Hispanioli i innych wysp karaibskich, dają kłam zamysłom regeneracyjnym hiszpańskiej obecności w Nowym Świecie. Źródła historyczne poświadczają, że indiańskie matki zabijały nowo narodzone dzieci aby te nie dostały się w hiszpańską niewolę. Uciekając przed pościgiem kolonizatorów Indianie nierzadko wybierali śmiertelny skok w przepaść niż służbę u samozwańczych władców ich ojczyzny.

Na podstawie: intercontinentalcry.org; dominicantoday.com

 

18) Brutalne ataki na Guarani Kaiowa

BRAZYLIA. W środę 30 listopada 2011 roku około 500 Indian Guarani Kaiowa odbyło 7-kilometrowy marsz przeciwko ludobójstwu i dla pokoju. Spotkanie było odpowiedzią na brutalny atak na jedną ze społeczności Indian dokonany przez nieznanych sprawców, przed dwoma tygodniami.

W piątek 18 listopada, doszło do masakry w obozie Tekoha Guaviry, położonym w gminie Amambai w stanie Mato Grosso do Sul. Grupa uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn zaatakowała tamtejszych Guarani Kaiowa, zabijając jedną osobę, co najmniej dwie uprowadzając i raniąc kilka kolejnych. Ofiarą śmiertelną okazał się 59-letni przywódca religijny Nisio Gomes. Według świadków napastnicy sterroryzowali społeczność nakazując jej członkom położyć się na ziemie. Głównym celem ataku był najprawdopodobniej sam Nisio Gomes, bandyci postrzelili go w głowę, klatkę piersiową i ramiona.

Blisko 60-letni przywódca duchowy stał na czele wspólnoty Guarani Kaiowa, która wróciła na początku listopada na ziemie swoich przodków, położone na południu stanu Mato Grosso do Sul, po wcześniejszym wysiedleniu jej przez hodowców bydła. Członkowie wspólnoty twierdzą, że nie po raz pierwszy zostali zaatakowani po swoim powrocie, a napastnicy krążyli po drodze prowadzącej do ich obozu od środy. Mężczyźni odpowiedzialni za napad i morderstwo, dotąd niezidentyfikowani, zostali prawdopodobnie wynajęci przez wpływowych właścicieli ziemskich, tworzących atmosferę strachu aby zniechęcać Guarani-Kaiowa do powrotów na tradycyjne ziemie. Śmierć Nisio Gomesa przypomina odejście innego duchowego przywódcy Guarani Kaiowa, Marcosa Verona, zamordowanego w analogicznych okolicznościach w 2003 roku.

Po sterroryzowaniu społeczności Tekoha Guaviry, jeden z jej członków zapowiedział, że pozostaną w obozie: „Wszyscy tutaj umrzemy. Nie zostawimy ziem naszych przodków”. Inny członek ludu Guarani Kaiowa dodał: „Jesteśmy narażeni na wielkie ryzyko. Tu, w Brazylii, nie mamy sprawiedliwości”.

W niedzielę, 27 listopada 2011 roku, około 100 Indian Guarani Kaiowa wracało autobusem ze spotkania w Iguatemi. Zostali zatrzymani przez grupę mężczyzn, która groziła im i przepytywała o cel podróży. Prowodyrzy wykrzykiwali obelgi w stosunku do podróżujących i sugerowali, że „spalą autobus pełen Indian”. Według świadka zdarzenia, przynajmniej jeden z urągających był powiązany z lokalnym burmistrzem.

Stephen Corry, dyrektor organizacji Survival International w komentarzach do ostatnich ataków na Guarani Kaiowa powiedział: „Wydaje się, że farmerzy nie będą szczęśliwi, dopóki całkowicie nie wykorzenią Guarani. Ten poziom trwałej przemocy to zjawisko powszechne w przeszłości, prowadzące do wymierania tysięcy plemion. Jest wielkim wstydem, że brazylijski rząd pozwala na to dzisiaj… Farmerzy nie cofną się przed niczym aby chronić własne interesy”.

Marsz przeciwko ludobójstwu i dla pokoju, który odbył się w odpowiedzi na ostatnie akty przemocy został zorganizowany przez polityczną organizację Indian „Kaiowa Guarani Aty Guasu”. 7-kilometrowy marsz powiódł wprost do obozu Tekoha Guaviry, gdzie zamordowany został Nisi Gomes. W ocenie Otniela Guarani Kaiowa „to był bardzo dobry marsz. Przerósł on nasze oczekiwania, ponieważ pomimo wszystkich cierpień i strachu, pokazaliśmy, że jesteśmy naprawdę silni”. Wśród maszerujących byli członkowie 31 społeczności Guarani Kaiowa, mieszkający w dokładnie takich samych obozach jak Tekoha Guaviry.

Według informacji Rady Misyjnej CIMI, Guarani Kaiowa są obecnie najliczniejszymi rdzennymi mieszkańcami Brazylii, z populacją 45 tysięcy osób mieszkającą na obszarze 42 tysięcy hektarów. W ciągu ostatnich ośmiu lat zamordowano 250 Indian Guarani Kaiowa, podczas gdy ogólna liczba zgonów w innych rdzennych społecznościach kraju oscyluje w granicach 202 przypadków. Guarani Kaiowa borykają się także z wysokim wskaźnikiem samobójstw i niedożywieniem dzieci; nader często wykorzystywani są jako tania siła robocza.

Na podstawie: amazonia.org.br, survivalinternational.org, cimi.org.br

 

19) UNESCO: Chronić kulturę Enawene Nawe

BRAZYLIA. Rybacki rytuał Indian Enawene Nawe zamieszkujących stan Mato Grosso został wpisany przez UNESCO na listę niematerialnego dziedzictwa kultury, wymagającego natychmiastowej ochrony. Organ zależny od ONZ zaliczył tym samym rytuał Yäkwa do grona bezcennych skarbów ludzkości. Wcześniej ceremonię na listę krajowego dziedzictwa kultury wpisało także brazylijskie Ministerstwo Kultury.

Enawene Nawe co roku ponawiają praktyki rytualne Yäkwa, które są formą wymiany żywności między ludźmi i duchami. Mężczyźni i chłopcy budują na rzece skomplikowane drewniane tamy służące jako pułapki na ryby. Po złowieniu ryby są wędzone i transportowane do wioski. Po powrocie z obozów rybackich żywność jest wymieniana ze światem duchów za pośrednictwem złożonych obrzędów.

Tradycja Enawene Nawe jest obecnie poważnie zagrożona z powodu przedsięwzięć infrastrukturalnych i gospodarczych, deforestacji i budowy serii tam w dorzeczu rzeki Juruena. Rdzenni Mieszkańcy nie zostali prawidłowo skonsultowani przed rozpoczęciem inwestycji: w ramach sprzeciwu wielokrotnie blokowali drogi, wkroczyli na plac budowy jednej z tam i zniszczyli elementy konstrukcji. Jeden z członków plemienia ostrzegł: „jeśli ryby zachorują i umrą, Enawene Nawe także umrą”. Przed tym samym Indianie ostrzegali w liście do ONZ wysłanym przed kilkoma laty. Stanowisko te wynika zarówno z przesłanek duchowych jak i kulturowo-gospodarczych. Enawene Nawe nie jedzą czerwonego mięsa, swoją dietę ograniczając głównie do ryb i płodów z drobnej uprawy.

W 2009 roku po raz pierwszy w rejestrowanej historii połowów Enawene Nawe zabrakło ryb, firma wznosząca hydroelektryczną konstrukcje została zmuszona do dostarczenia hodowlanych odpowiedników by rytuał Yäkwa mógł się odbyć.

W 1998 roku nielegalną drogę do terytorium Enawene Nawe wybudowała firma Gruppo Andre Maggi, jeden z największych producentów soi na świecie, z którą familijnie związany jest wieloletni gubernator stanu Mato Grosso a dziś brazylijski senator, Blairo Maggi. W czasie gdy Maggi pełnił funkcję gubernatora na stan Mato Grosso przypadało aż 48% deforestacji w brazylijskiej części Amazonii, współczynnik ten spowodowany był masowym rozwojem plantacji soi, a sam wieloletni proces wylesiania dotknął także ziemie Enawene Nawe.

W pierwszej dekadzie XXI wieku konsorcjum europejskich banków, w tym Rabobank, ING Bank, BNP Paribas, WestLB, Credit Suisse First Boston, Fortis, HSBC, przekazało na rzecz przedsiębiorstwa Gruppo Maggi serię pożyczek na łączną sumę 230 milionów dolarów, przyczyniając się niechybnie do dynamizacji sojowej inwazji w Mato Grosso.

Na podstawie: survivalinternational.org i Wiadomości Archiwalnych

 

20) John Nady zbezcześci .święte miejsce Indian Pomo?

STANY ZJEDNOCZONE. Około 200 rdzennych mieszkańców i sympatyków odbyło marsz do domu przedsiębiorcy i milionera, Johna Nady’ego, który zamierza zbezcześcić Wyspę Grzechotnika (Rattlesnake Island), duchowe centrum wspólnoty Elem Południowych Pomo.

 

John Nady zapisał się między innymi jako wynalazca bezprzewodowego modelu mikrofonu używanego obecnie przez wielu muzyków i prezenterów. Obecna inwestycja prezesa Nady Systems, przysłania wcześniejsze dokonania tego wytwórcy, prowadząc go wyraźnie na manowce prawomyślności. O czym mowa? Otóż przed ośmioma laty zakupił on za 2,5 mln dolara Wyspę Grzechotnika, położoną na jeziorze Clear w Kalifornii i od dawna próbuje wybudować na niej letni kompleks domów opartych na formule „zrównoważonego rozwoju”.

Wyspa Grzechotnika znajduje się niedaleko wspólnoty Elem Indian Pomo, dokładniej na wschodniej stronie jeziora Clear. Ten stosunkowo nieduży cypel lądu od tysięcy lat stanowi tradycyjne centrum życia ludu Pomo, ślady obecności ludzkiej w tym miejscu datowane są na 6-8 tysięcy lat wstecz. Rattlesnake jest wiekopomnym w swej wymowie, miejscem pochówków, ceremonii oraz punktem lokalizacji historycznej wsi. Wyspa stanowi także dom dla wielu gatunków zwierząt i roślin, niektóre spośród nich nadal służą tutejszym Pomo.

Generalne problemy z utrzymaniem tradycyjnej własności wyspy rozpoczęły się wraz z utrwalaniem amerykańskiej obecności w Kalifornii. W 1877 roku Rattlesnake zostało potraktowane jak własność prywatna, rzekomo w rezultacie „błędu urzędniczego”, który pozbawił rdzennych mieszkańców praw do lądu (sic!). Od tego czasu wyspa kilkukrotnie zmieniała własnego właściciela, aż wreszcie na początku XXI wieku trafiła do rejestru własności Johna Nady’ego.

W 2010 roku Komisja Planowania Lake County jednostronnie odrzuciła wniosek Nad’ego o postawienie na wyspie budynku, motywując odmowę stwierdzeniem, iż przedsięwzięcie będzie mieć wpływ na środowiska wyspy. Komisja formalnie wystąpiła o sporządzenie raportu o oddziaływaniu projektu na środowisko, zauważając, że badania powinny w sposób szczególny koncentrować się na bezpieczeństwie kulturowych i archeologicznych zasobów okolicy. Zdrowy, umiarkowany dystans nie okazał się jednak wystarczająco trwały. Na początku 2011 roku komisja wycofała się z zajętego wcześniej stanowiska, przyznała pozwolenie na budowę, bez sporządzenia raportu oddziaływania projektu na środowisko. Na początku listopada 2011 roku John Nady rozpoczął pracę przy budowie pierwszego domu.

Demonstranci, którzy odbyli rajd pod dom Nady’ego, wezwali przedsiębiorcę do przerwania wszelkich prac architektonicznych i pozostawienia Wyspy Grzechotnika w nienaruszonym stanie.

 
Zdjęcie: Alex Darocy
Na podstawie: intercontinentalcry.org, elemmodun.org, indybay.org, alexdarocy.blogspot.com



 

Wiadomości ukazły się także na: www.amazonicas.wordpress.com oraz www.wolnemedia.net





 

Publikacje z zakresu: praw człowieka, etyki, praw ludności tubylczej, historii, filozofii, społeczeństwa, przyrody, enwironmentalizmu, polityki, astronomii, demokracji, komentarze do wydarzeń. Artykuły mojego autorstwa ukazywały się między innymi na: wolnemedia.net; krewpapuasow.wordpress.com, amazonicas.wordpress.com i ithink.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka