NIEPODLEGŁOŚĆ BANGLADESZU. RZEŹ MIESZKAŃCÓW Z RĄK PAKISTAŃSKIEJ ARMII I KONSEKWENTNE POPARCIE HENRY’EGO KISSINGERA DLA PAKISTANU ZACHODNIEGO
W rezultacie podziału subkontynentu indyjskiego i wyłonienia się nowego pokolonialnego ładu na arenę dziejów wstąpiło niekombatybilne państwo pakistańskie podzielone na Pakistan Zachodni, właściwą część późniejszego Pakistanu oraz Pakistan Wschodni, czyli późniejszy Bangladesz. Granice obu Pakistanów leżały od siebie w odległości 1600 km. Spoiną obu rozległych krain geograficznych miała być, w zamierzeniu, wspólnota religijna reprezentowana przez Islam. Już w latach 1950. zarysowały się jednak między nimi znaczne różnice przejawiające się w politycznej i językowej dyskryminacji Pakistanu Wschodniego. W 1962 roku przy wsparciu inżynierów z USA i sponsoringu Banku Światowego na terenie wzgórz Chittagong Hill Tracts położonych na terenie Pakistanu Wschodniego zbudowano elektrownię wodną Kaptai. Inwestycja spowodowała wysiedlenie osiemnastu tysięcy rodzin i zalanie 40% ziemi użytkowej tego terenu. Marne rekompensaty otrzymał jedynie co czwarty mieszkaniec Chittagong. Zachwianie gospodarki regionu zmusiło do opuszczenia Chittagong 60 tysięcy ludzi spośród których 40 tysięcy osiedliło się w Indiach, a kolejne 20 tysięcy w Birmie. „Taka polityka rządu w Karaczi spowodowała nie tylko migracje ludności, ale również głębokie poczucie krzywdy wśród mieszkańców Pakistanu Wschodniego” [59].
W 1966 roku lider Ligi Ludowej z Pakistanu Wschodniego, szejk Mujibur Rahman ogłosił sześciopunktowy program polityczno-ekonomiczny dla Pakistanu, który zakładał daleko idącą federalizację obu Pakistanów. W gestii centralnej administracji miały znajdować się obronność i stosunki międzynarodowe, osobne dla obu Pakistanów miały być waluty oraz obowiązujące systemy podatkowe. W 1969 roku po zrzeknięciu się steru władzy w Pakistanie przez Muhammada Ayuba Khana, za jego rekomendacją została ona scedowana na ręce generała Yahyi Khana. 12 listopada 1970 roku na niedługo przed zaplanowanymi na grudzień wyborami na Pakistan Wschodni uderzył cyklon Bhola; klęska pochłonęła życie od 250000 do 500000 ludzi! Była to przerażająca katastrofa. Nowy pakistański prezydent Yahyha Khan, nie zrozumiawszy powagi sytuacji, przybył w tym czasie do Dhaki z wątpliwym moralnie wsparciem. Znajdując się pod wpływem alkoholu wygłosił publiczne przemówienie; zachowanie głowy państwa uznano za skandaliczne i pozbawione szacunku wobec mieszkańców Pakistanu Wschodniego. Wypuszczony w tym czasie z więzienia szejk Rahman „potępił zachowanie prezydenta, nawołując do uwolnienia się spod rządów feudalnych interesów Pakistanu Zachodniego” [60].
Wybory które odbyły się 7 grudnia 1970 roku dały zdecydowane zwycięstwo w Pakistanie Wschodnim Lidze Ludowej Rahmaniego (167 z 169 mandatów), w Pakistanie Zachodnim rządy objął zaś Ali Bhutto. Rahman posiadający silne poparcie społeczności bengalskiej upominał się o realizacje sześciopunktowego planu z 1966 roku. Odpowiedzią na te nawoływania była postępująca militaryzacja Pakistanu Wschodniego, którego reakcją na nową formę zastraszenia był strajk generalny. Gdy 23 marca 1971 roku w Pakistanie Wschodnim zamiast Dnia Republiki obchodzono niepokornie Dzień Oporu, Yahya Khan i Bhutto opowiadający się za utrzymaniem dominującej roli Pakistanu Zachodniego kontrolującego administrację centralną – czyli tak jak dotychczas – postanowili zastosować ciężkie represje [61].
W nocy 25 marca 1971 r. wojska Pakistanu Zachodniego przypuściły atak na Pakistan Wschodni. Akcja wyeliminowania opozycji prowadzona pod kryptonimem „Szperacz” zakładała llikwidację obozu sprzeciwu w ciągu miesiąca. Zlekceważono suwerennościowe dążenia Bengalczyków, którzy pod wpływem zagrożenia ogłosili niepodległość Bangladeszu i mimo skrajnie nierównych sił stawili opór. Zachodniopakistańskie wojsko wkroczyło do pacyfikowanego regionu stosując strategię ciężkich zbrodni przeciwko ludzkości. Zanim rozpoczęto właściwą fazę operacji postarano się o wydalenie zagranicznych dziennikarzy, aby ciężar mających nastąpić egzekucji przelał się na zewnątrz jak najwęższym strumieniem informacji. Byli jednak odważni reporterzy, tacy jak Anthony Mascarenhas, którzy mimo zagrożeń relacjonowali przebieg operacji, o której można było niebawem przeczytać na łamach London Times i Sunday Times [62].
Gwałty, morderstwa, rozczłonkowywanie ofiar i zabójstwa dzieci wykorzystywano jako świadome metody represji i zastraszania. Co najmniej 10000 cywilów zmasakrowano w ciągu pierwszych trzech dni operacji, a w ciągu tygodnia od jej rozpoczęcia połowa mieszkańców Dhaki uciekła ze stolicy, na której ulicach leżały „piętrzące się ciała zastrzelonych” [63]. Egzekucje studentów i mężczyzn zdolnych do służby wojskowej były prowadzone bez rozróżnienia na cywilów i wojskowych. Szacuje się, że w trakcie operacji zgwałcono 400000 bengalskich kobiet [64]! Szczególną brutalność okazywano wobec obywateli hinduskiego pochodzenia. 10 milionów uchodźców skierowało się w stronę granicy z Indiami. Reakcja indyjskiego rządu po początkowych wahaniach była ponadprzeciętna. Dla uciekających ludzi otworzono granicę i zorganizowano obozy dla uchodźców. Napływ tak wielkiej rzeszy cierpiących zachwiał gospodarką Indii i zagroził wybuchem epidemii cholery. By udźwignąć koszty pomocy humanitarnej, która pochłaniała nawet 1 mln USD dziennie, indyjski rząd podwyższył podatki własnym obywatelom [65]. Premier Indii, Indira Gandhi starała się zainteresować opinię światową losem uchodźców. Na skutek panującej obojętności zdecydowała się na polityczne wsparcie bengalskiej opozycji, która znalazła schronienie i pełne wsparcie w Indiach.
Rząd Stanów Zjednoczonych, z Nixonem i Kissingerem na czele zamiast skupić się na prawdziwej wymowie sytuacji – uwięzieni w starych schematach – umiejscawiali wydarzenia w Bangladeszu i poparcie premier Gandhi dla ruchu narodowowyzwoleńczego, z geopolityczną rozgrywką, zwłaszcza, że rząd indyjski, któremu mogło zależeć na osłabieniu Pakistanu, znajdował się w dobrych stosunkach ze Związkiem Radzieckim. Pakistańskie władze uosabiane przez Khana, w tym samym czasie nawiązały ciepłą komitywę z tandemem Kissinger-Nixon. Khan stał się pośrednikiem w zbliżeniu między administracjami z Chin i USA – chcąc podtrzymać ten kanał uczyniono z Pakistanu ważnego odbiorcę amerykańskiej pomocy wojskowej. Bengalczyków mordowano więc przy wykorzystaniu amerykańskiej broni, podobnie jak cztery lata później uczyni to Suharto w Timorze Wschodnim. Interwencja zachodniopakistańskiego wojska w Pakistanie Wschodnim stanowiła zaprzeczenie demokratycznych wyborów – lider opozycji szejk Rahman został pochwycony już 26 marca; pacyfikacja wyzwoliła również ludobójcze praktyki i doprowadziła do bardzo poważnego kryzysu międzynarodowego. Kissinger i jego prezydencki promotor, Richard Nixon w imię obranej strategii woleli jednak udawać, że nie wiedzą co się dzieje. By nie zniechęcać do siebie autorytarnego rządu w Chinach, będącego w doskonałych stosunkach z Khanem, postanowili zlekceważyć masowe zagrożenie dla ludzkiego życia.
Ogrom dokonywanych zbrodni niepokoił amerykańskich dyplomatów, którzy przyglądali się krwawiącemu Bangladeszowi z bliska. Nota protestacyjna datowana na 6 kwietnia 1971 roku a skreślona w konsulacie Stanów Zjednoczonych w Pakistanie Wschodnim była próbą wypowiedzenia współudziału rządu Stanów Zjednoczonych w trwającym ludobójstwie. Archer Kent Blood, starszy konsul USA w Dhace, w relacji dostarczonej zarówno do Departamentu Stanu USA i Rady Bezpieczeństwa Narodowego opisał zasadzkę przygotowaną przez pakistańskich żołnierzy, którzy podpalili żeński internat przy uniwersytecie, a następnie zaczaili się przy wyjściach na uciekające z pożaru ofiary, nie po to by je aresztować lub zastraszyć, ale by mordować je seriami z karabinów maszynowych [66]. Korpus dyplomatyczny w Dhace był głęboko zaniepokojony. W dokumencie, który przeszedł do historii jako „telegram krwi”, podpisanym przez Archera i blisko trzydziestu członków korpusu pisali oni, że działania amerykańskiego rządu w sprawie Pakistanu Wschodniego są dowodem na to, co wielu określi mianem upadku moralnego. Zamiast interweniować, choćby moralnie, uznano, że jest to czysto wewnętrzną sprawą suwerennego państwa jakim jest Pakistan [67].
Do zajęcia jednoznacznego stanowiska wezwał również Kenneth Keating, Ambasador USA w Indiach, obserwujący wydarzenia z New Delhi. Ufał on, że przyjęcie określonego, pryncypialnego stanowiska wobec autorów tej agresji leży w najwyższym interesie Stanów Zjednoczonych. Keating, który wcześniej był senatorem z Nowego Jorku używał bardzo jasnych, sugestywnych zaleceń wzywając waszyngtońską administracje do wyrażenia „natychmiastowego, publicznego i widocznego ubolewania z powodu niniejszej brutalności”. Pisał, że jest to „najważniejsze działanie, które należy teraz podjąć”, a należy to uczynić jak dodawał „przed nieuniknionym i nieuchronnym ujawnieniem tej strasznej prawdy” [68].
Nixon i Kissinger całkowicie zlekceważyli apele swoich dyplomatów. Jedyna dynamika jaką okazali wobec nadchodzących ponagleń to wyciągnięcie personalnych konsekwencji wobec „nieprawomyślnych urzędników”. Archera Blooda natychmiast odwołano z jego stanowiska, a ambasador Keating został opisany przez Kissingera z pogardą jako osoba „przejęta przez Hindusów”. Pod koniec kwietnia 1971 roku, gdy spirala masowego mordu sięgnęła zenitu, Kissinger wysłał wiadomość do prezydenta Yahya Khana, dziękując mu za jego „delikatność i takt”. W tym samym czasie Khan przysłużył się właśnie kolejnemu zbliżeniu między rządem Chin a administracją Nixona. Winston Lord, zastępca Kissingera w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego podkreślał, że prowadzona polityka była częścią racjonalnego planu opracowanego na wyższych szczeblach amerykańskiej administracji. „Musieliśmy wykazać Chinom, że byliśmy niezawodnym partnerem. Musieliśmy pokazać Chinom, że szanujemy wspólnego przyjaciela. Po dwóch dekadach wojujących animozji z Chińską Republiką Ludową, samo wsparcie dla Pakistanu w krwawej wojnie domowej miało wykazać” niezawodność amerykańskiego rządu – argumentował bliski współpracownik Kissingera [69].
W czerwcowym exposé Yahya Khan oskarżył indyjski rząd o współpracę z bengalskimi separatystami. W lipcu 1971 roku Henry Kissinger wpisując się w ten scenariusz złożył wizytę w Dehli i ostrzegł, że jeżeli Indie zdobędą się na interwencję w Pakistanie Wschodnim, to Amerykanie wesprą Pakistan [70]. Prosto z Indii Kissinger z polecenia Nixona udał się do Islamabadu, by później odbyć sekretną misję do Pekinu, przygotowaną wcześniej przez Yahyę Khana i Alli Bhutto. Khan cieszył się absolutnym zaufaniem Nixona i Kissingera. Ten pierwszy nazywał go „całkowicie rozsądnym i przyzwoitym człowiekiem”, a Kissinger przyrównał Khana nawet do Abrahama Lincolna [71]. By na bieżąco wspierać politykę Khana w Bangladeszu i wzmocnić go przed rysującym się coraz wyraźniej konfliktem z Indiami, regularnie wysyłali do Pakistanu amerykańską broń. A robili to nawet wówczas gdy amerykańscy senatorowie domagali się zaprzestania udzielania pomocy Pakistanowi. 14 września senacka komisja uchwaliła rezolucję o jej wstrzymaniu. Mimo to Nixon i Kissinger potajemnie i konsekwentnie kontynuowali dozbrajanie. Gdy 8 listopada Stany Zjednoczone ogłosiły przerwanie dostaw sprzętu wojskowego dla sojusznika z Islamabadu embargo było pokątnie łamane poprzez dostarczanie broni za pośrednictwem Jordanii i Iranu rządzonego przez proamerykańskiego szacha [72[.
Zupełnie odmienny stosunek obaj panowie przejawiali wobec Indii i indyjskiego przywództwa. Nixon wyznał kiedyś, że „Brytyjczycy wyszli z Indii za szybko”. W prywatnych rozmowach, które wyciekły dzięki nagraniom ujawnionym dopiero później, mówił do Kissingera o Hindusach jako o ludziach „przebiegłych, śliskich i zdradliwych” w przeciwieństwie do „prostych Pakistańczyków” [73]. Rząd Indii drażnił ich od dawna wykazując neutralność wobec zimnowojennych okopów wybudowanych po II wojnie światowej,. W bieżącej sprawie roku 1971 szczególnie irytowała ich postać Indiry Ghandi. Indyjska premier wzywała do uszanowania wyników wyborów w Pakistanie z grudnia 1970 roku i do zaprzestania akcji militarnych wobec ludności bengalskiej. Rząd w Islamabadzie, na przekór, twierdził, że 10 milionów ludzi, które zbiegło w stronę granicy z Indiami nie miało nic wspólnego z polityką prowadzoną na wschodzie przez Pakistan Zachodni.
W październiku i listopadzie problem Bangladeszu poddano pod obrady Zgromadzenia Generalnego ONZ. 27 października na forum ONZ przemawiał minister spraw zagranicznych Indii, Sardar Swaran Singh. Omówił on gruntownie wszystko, co wydarzyło się od czasu wkroczenia pakistańskich wojsk do Bangladeszu, opisał położenie bengalskich uchodźców w Indiach. Przemówienie jego przerywali przedstawiciele Pakistanu i Arabii Saudyjskiej, a podczas głosowania wolnościowe dążenia mieszkańców Bangladeszu poparły zaledwie 3 spośród 114 krajów biorących w nim udział, w tym Indie i Bhutan. Wykorzystując brak zrozumienia dla sprawy delegacje z Pakistanu i Stanów Zjednoczonych argumentowały, że Indie natychmiast powinny wycofać swoją pomoc. Nie załamując rąk premier Indii odbyła międzynarodową podróż by szukać wsparcia, a obozy dla uchodźców w Indiach odwiedzili obserwatorzy, w tym Wysoki Komisarz ONZ ds. uchodźców książę Sadruddin Agi Khana [74].
W listopadzie 1971 roku Indira Gandhi dotarła do Stanów Zjednoczonych, perspektywą spotkania z nią nie byli zachwyceni, ani Nixon, ani Kissinger. Tuż przed rozmowami ucięli sobie pogawędkę w Gabinecie Owalnym. Nixon narzekał, że „Stany Zjednoczone dały większą pomoc humanitarną Indiom niż reszta świata razem wzięta”, zastanawiał się dlaczego nie ma z ich strony żadnych ustępstw w sprawie Bangladeszu; Kissinger odpowiedział: „Bo te dranie rozegrały z nami absolutnie brutalną grę”. Gdy Indira Gandhi nie znajdując zrozumienia w USA zwróciła się o pomoc do Związku Radzieckiego Nixon, który jej nie znosił, nazwał indyjską premier „starą wiedźmą” a Kissinger przytaknąwszy prezydentowi dodał, że „Hindusi to dranie’ [75].
Przed końcem 1971 roku pakistańskie dowództwo nie wytrzymało i zaatakowało indyjskie pozycje; główna faza uderzenia nastąpiła 3 grudnia kiedy pakistańskie lotnictwo zbombardowało osiem baz lotniczych należących do Indii. Między obiema stronami konfliktu wybuchła wówczas wojna, która przeszła do historii pod nazwą „Wojny Czternastodniowej”. Zakończyła się ona klęską wojsk pakistańskich i ostatecznym wyzwoleniem Bangladeszu. W trakcie jej trwania Kissinger gorączkowo naciskał na Nixona, aby ten wzmocnił pakistańską obronę, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że stanowiłoby to jawne naruszenie amerykańskiego prawa. Według różnych szacunków w trakcie trwającej niespełna pół roku pacyfikacji Bangladeszu i wojny czternastodniowej zginęło od 200000 do 580000 ludzi.
Autor: Damian Żuchowski
Artykuł ukazał się także na www.wolnemedia.net, www.eioba.pl oraz www.estuariumsumienia.wordpress.com
ROZWINIĘCIE TEMATU
W sierpniu 2015 roku nakładem wydawnictwa "Czare" ukaże się polskojęzyczne wydanie książki Garry'ego Bassa "Telegram konsula Blooda. Nixon, Kissinger i zapomniane ludobójstwo" http://www.czarne.com.pl/katalog/ksiazki/telegram-konsula-blooda ..
PRZYPISY:
[59] Danuta Treder-Dziedziul, „Geneza powstania państwa Bangladesz” w. Colloquium Wydział Nauk Humanistycznych i Społecznych Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni 2011, tom 3, s. 62.
[60] Tamże, s. 63.
[61] Tamże, s. 64.
[62] Anthony Mashcarenhas, „Genocide”, http://www.docstrangelove.com/uploads/1971/foreign/19710613_tst_genocide_front_page.pdf.
[63] Christopher Hitchens, „The Trial of Henry Kissinger”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/Bangladesh_TOHK.html. Danuta Treder-Dziedziul, „Geneza powstania państwa Bangladesz”, s. 64.
[64] Tamże.
[65] Danuta Treder-Dziedziul, „Geneza powstania państwa Bangladesz”, s. 65.
[66] Christopher Hitchens, „The Trial of Henry Kissinger”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/Bangladesh_TOHK.html.
[67] „Support of International Communities. The Blood Telegram”, http://www.defencebd.com/2011/02/support-of-international-communities.html.
[68] Christopher Hitchens, „The Case Against Henry Kissinger, Part Two, Crimes against humanity”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/CaseAgainst2_Hitchens.html.
[69] Tamże.
[70] Danuta Treder-Dziedziul, „Geneza powstania państwa Bangladesz”, s. 65.
[71] Mihir Bose, „Nixon, Kissinger and a Forgotten Genocide”, http://www.historytoday.com/blog/2014/10/nixon-kissinger-and-forgotten-genocide.
[72] Tamże.
[73] Dexter Filkins, „Collateral Damage „The Blood Telegram by Gary J. Bass”, http://www.nytimes.com/2013/09/29/books/review/the-blood-telegram-by-gary-j-bass.html.
[74] Danuta Treder-Dziedziul, „Geneza powstania państwa Bangladesz”, s. 67.
[75] Neil Sheehan, „The Blood Telegram: Nixon, Kissinger, and a Forgotten Genocide by Gary J. Bass”, http://www.washingtonpost.com/opinions/the-blood-telegram-nixon-kissinger-and-a-forgotten-genocide-by-gary-j-bass/2013/10/04/aa475130-1fc9-11e3-b7d1-7153ad47b549_story.html.
Publikacje z zakresu: praw człowieka, etyki, praw ludności tubylczej, historii, filozofii, społeczeństwa, przyrody, enwironmentalizmu, polityki, astronomii, demokracji, komentarze do wydarzeń. Artykuły mojego autorstwa ukazywały się między innymi na: wolnemedia.net; krewpapuasow.wordpress.com, amazonicas.wordpress.com i ithink.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka