Dawno mnie tu nie było. Jakieś cztery lata.
Od dawna przestał uwierać mnie Leszek Balcerowicz. Kiedy widzę go w telewizorze, wyłączam dźwięk i patrzę na kłębowisko emocji, które nim targają. Nadal – moim zdaniem – jest ich kompletnie nieświadomy. Nadal też uważam, że wśród „The Fallen” wiedzie prym.
Ja jestem dalej o dwie poważne choroby, jedną śmierć, ohydną, poniżającą i wyniszczającą batalię sądową (przegraną, rzecz jasna), obrzydliwe, trwające trzy lata wyszarpywanie swoich należności od nierzetelnego wydawcy – tym razem zakończone sukcesem. Ci, którzy bywają na pewnym „portalu dla wtajemniczonych” (a z którego ja zostałam wyrzucona z hukiem) wiedzą, o co chodzi.
Jest też kilka jaśniejszych punktów. Dzięki „Magii sprzątania” i Jordanowi Petersonowi („clean your room!”) rzeczywiście jestem na dobrej drodze do posprzątania swojego pokoju.
Mam też jakąś setkę cytować więcej. Może i więcej niż setkę, bo nowe cytowania spływają cały czas. Jak ktoś zechce sprawdzić, to niech zajrzy tu:
https://scholar.google.com/citations?user=q6Cs7uIAAAAJ&hl=pl&oi=sra
Jak pisałam uprzednio, studentów mi nie brakuje. Dzięki nim nie mogę popaść w stan lenistwa i stuporu. Odkryłam także kilka nowych, niesamowitych dziedzin, o których – mam nadzieję – wkrótce napiszę. Pewnie któregoś piąteczku lub pre-piąteczku.
Dziś zostawiam Czytelników z cudowną, jedwabistą, dojrzałą jak późno-sierpniowa śliwka arią „V’adoro pupille” w interpretacji niezapomnianej Joan Sutherland.
https://www.youtube.com/watch?v=WyqO_BinsGI
Let my work speak for me. My blog is in Polish and in English. Niech o mnie mówi moja praca. Piszę po polsku i po angielsku.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie