dzbytek dzbytek
313
BLOG

Smoleńsk,PKP - wspólnota bałaganu

dzbytek dzbytek Polityka Obserwuj notkę 1

Smoleñsk  i PKP wspólnota bezmyślności i bałaganu

Począwszy od 10 kwietnia 2010 roku dyskurs polityków a także polskie media pełne są artykułów na temat lotniczej tragedii, w której zninął Prezydent RP i 96 towarzyszacych mu osób – dowódców wojskowych najwyższego stopnia, palamentarzystów, duchownych, działaczy społecznych i żołnierzy – członków ochrony, oraz pilotów. Wydarzenie nieporównywalne z jakimkolwiek we współczesnym świecie. Winno to dać do myślenia, jak to się stało, jak to było możliwe, że w wypadku lotniczym ginie głowa Państwa. Niestety, nic takiego się nie dzieje, wprost przeciwnie, szuka się za wszelką cenę winnych – najlepiej poza Polską – z oczywistych względów tych obecnych na miejscu wypadku, w Rosji. Pomija się przy tym fakt, że lotnisko w Smoleńsku nie nadawało się do przyjmowania samolotów pasazerskich, szczególnie tych specjalngo znaczenia, niezależnie od warunków pogodowych. Stare, z grubsza łatane pasy startowe, jakieś latarnie radiowe montowane w osłonach z pordzewiałych misek, przestarzałe wyposażenie radionawigacyjne wieży kontrolnej. To było wiadome – przecież lądowały tam wcześniej polskie samoloty, a przynajmniej powinno być wiadome. Jeśli nie, to znaczy, że polskie słuzby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Prezydenta, Premiera nie zrobiły nic, co należało do ich obowiązków – nie chciały, nie mogły, czy po prostu totalny bałagan? Wynika z tych danych, które mamy, że to ostatnie - lekceważono obowiązki, procedury, zdrowy rozsądek. Wszyscy – od góry do dołu, choć oczywiście przykład szedł z góry. Idea była jedna – oporna materia zewnętrzna musi się dostosować do naszych, polskich potrzeb, a konsekwencje naszej głupoty dotyczą innch nie nas. Jak to było możliwe, że Prezydent (a porzednio, kilka dni wcześniej Premier) lecą na łut szczęścia – nikt nie rozpoznaje miejsca ladowania samolotu, nikogo z polskiej ochrony i specjalistów lotniczych nie ma na miejscu, w Smoleńsku. Ot, tak sobie leci samolocik – dodatkowo okazuje się, że piloci są niedoszkoleni a dowodzi nimi głównodowodzacy lotnictwa, który nie ma zielonego pojęcia o pilotazu tego typu samolotu – wie tylko jedno, nie może zawieść życzeń swojego przełożonego, głównodowodzacego polskiej armii, czyli Prezydenta, który musi zdążyć na katyńskie uroczystości.

Nikt nie odpowiada za organizację przelotu, pobytu, bezpieczeństwa – choć formalnie istnieją odpowiednie instytucje – Kancelaria Prezydenta, Premiera, Dowództwo Lotnictwa, Biuro Ochrony Rządu, służby specjalne. Nigdzie nie widać odpowiednich fachowców – czyżby w ramach poronionych czystek, lustracji, zwolniono wszystkich mających pojęcie o swoich obowiązkach i zastąpiono ich rzeszą nieudaczników, absolwentów szkół aministracji publicznej czy czgoś podobnego, ludzi zdolnych przesyłać sobie wzajemnie pisma bez znaczenia a niezdolnych do zorganizowania czegokolwiek.

Kolejną indolencję organizacyjną obeswujemy nomen omen – na kolei. W Polsce zima zdarza się co roku – ta tegoroczna ne jest nadzyczajna, powiedziałbym średniak. Bywały gorsze w przeszłości. Jednak w tym roku kolej stoi. Jak się okazało, główna przyczyna to nowy rozkład jazdy, który nie został skordynowany między rzeszą firm zarządzajacych dziś koleją. Okazuje się, że nie istnieje jedna organizacja, Polskie Koleje Państwowe, odpowiedzialna za tabor, szyny, dworce – ale mamy kilkadziesiąt rozlicznych spółek i spółeczek, jak to ktoś powiedział: jedna spółka od lewych torów, inna od prawych. Każda spółka żyje swoim odrębnym życiem, żadnej z nch nie obchodzi całość – czyli funkcjonowanie kolei, a tym bardziej osoba, dla której to wszystko kiedyś zbudowano – pasażer. Nikt nie dba o dworce, o przyzwoite pociągi, zabezpieczenie torów, wykształconych i doświadczonych fachowców na odpowiedzialnych stanowiskach.

Liczne spółki to liczni prezesi, ich gabinety, sute pensje. To jest istota tego systemu. Głównodowodzący tego bałaganu, Minister, sprawnie ogłasza, że ukarze winnych pozbawienim premii, której i tak nie dostają, a organizacja trwać będzie dalej, coraz bardziej pogrążając się w totalnym bałaganie. O to chodzi, prezesi muszą być, bo stanowią zaplecze tzw. polityczne, należy im się dobra fucha za poparcie, które udzielili swmu chlebodawcy.

Widać coraz bardziej, że sami nie jesteśmy w stanie poskromić narastającego bałaganu, który zagraża nam wszystkim, nie wyłączając naszych najwyższych przedstawicieli.

Sądze, że Polska winna przejść pod zarząd komisaryczny. Najlepiej by się do tego nadawał generał Jaruzelski, o sprawdzonych w działaniu referencjach, niestety zaawansowany wiek i nie najlpszy stan zdrowia eliminuja go z możliwosci ubiegania się o te stanowisko. Inni, młodsi generałowie, szczególnie ci z ząciagu 3 RP, są niepewni – wydarzenia z katastrofy CASAy wykazały, że wszelką sprawną organizację mają za nic, żę nie potarafią zadbać o swoje własne bezpieczeństwo, co ich eliminuje z funcji wymagającej odpowiedzialności za całe społeczeństwo.

W tej sytuacji sądzę, że rozwiązaniem byłby import – i najtańszy byłby niewątpliwie chiński generał, oferujący swoje usługi na konkurencyjnych waunkach, podobnie jak konsumpcyjna masówka, która zawojowała polski rynek. Tani, wymagający, robiący dobre wrażenie  niemal jak pełnowartościowy produkt. Oczywiście trzeba by było sprawdzić  jego referencje – najlepiej zrobiłaby to jakaś amerykańska firma konsultingowa, zwsze gotowa doradzić w każdej sprawie, szczególnie w tych, w których nie ma najmniejszego pojęcia. Ale zawsze, za duże pieniądze, mielibyśmy poczucie, że wybór został dokonany fachowo i nowocześnie.

Przy okazji może by wyjaśnił inną sprawę, która nie najlepiej świadczy o nas wszystkich. Jarosław Kaczyński twierdzi, ze Rosjanie podmnienili ciało jego brata na czyjeś inne. Jeśli tak, to na czyje? Obstawiam Lenina. Putin i Miedwiediew przeprowadzą obecnie destalinizacje, a deleninizacja jest pierwsza a chronologicznie i ideowo ważniejsza. Bez Lenina nie byłoby Stalina. Rosja chce wrócić do wspaniałości carów – a tej konwecji Lenin się nie mieści. Ma on na rękach krew ostatniego Romanowa i jego rodziny, to on wydalłrozkazy, by zamordować potomka Michala Romanowa, który w siedemnastym stuleciu przegnał z Matki Rosji wrednych katolickich Polaków. Wawel dla Lenina jest bardziej własciwym miejscem – tutaj spoczał obok Zygmunta Wazy, innego zabójcy władcy Rosji, cara Szujskiego. Nieokrzesany Król Zygmunt kazał umiescić Pana Kremla w ciasnej klatce i pokazywał za pieniądze jak jakieś zwierzę. Nawt dziś, w Warszawie, na miejscu gdzie był grób cara postawili kiosk z gazetami i papierosami. Nic sazcunku.To typowe dla Polaków – jak to pisał najwybitniejszy literat XIX stulecia, Fiodor Dostojewski, dla tej nacji liczy się tylko pieniądz, fałsz, obłuda i bufonada.  Nic dziwnego, ze car nie wytrzymał i zmarł  w takiej niewoli. Tak, Wawel to właściwe miejsce dla takich renegatów. Tym bardziej, że Lenin wział sobie na pomocnika Polaka, Jejmość Pana Dzierżyńskiego, zakomuflowanego wroga Wszechrusi, jak to pisał ten polski żydowsko - litewski poeta, Mickiewiczius : Walenrod, tym razem w szynelu założonej przez niego tajnej policji, Czeki, której nazwę potem zmieniono na NKWD i KGB. Poza tym Lenin to obcy etnicznie Kałmuk, prawie jak jakiś Czczen, a którego przodkowie pochodzili ze Wschodniej Syberii, z terenów wokół górnego biegu ogromnej rzeki Leny – stąd przecież przydomek Len-in. Rosja tylko dla Rosjan, Kałmuk do Polski, Polak na Magadaskar.

Że to wszystko bzdury? Czyżby? Przecież uczestniczymy w wyścigach na coraz większa głupotę, szukanie najprawdziwszej prawdy w trumnach, zleżałych kościach bohaterów lub nominantów na bohaterów, których należałoby zostawić w spokoju i tylko od czasu do czasu zadumać się nad zmiennościa ludzkich losów, meandrami historii, niewiele mającymi wspólnego z problemami Polski w XXI wieku.

Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku – otrzeźwienia przede wszystkim.

 

dzbytek
O mnie dzbytek

Starszy pan, były stoczniowiec, absolwent SGH (d.SGPiS)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka