darek1 darek1
131
BLOG

Gdańsk zawsze Polski ?? /2

darek1 darek1 Polityka Obserwuj notkę 0

Oto urywki z różnych artykułów z internetu.

Gdańsk nie był miastem niemieckim ale normalnym językiem był tu niemiecki (od średniowiecza do II wojny światowej).

Gdańsk Renesansu żył z Polski, szanował Rzeczpospolitą i Króla, ale czuł swoją odrębność, nazywając się Republiką na wzór Republiki Wenckiej.

Odrębność dotyczyła:

  • narodowości: Niemcy, Hiszpanie, Flamandowie, Szkoci; Duńczycy, Żydzi, Polacy, Litwini, ....
  • religii: w 50 lat po reformacji luterańskiej większością religijną byli ewangelicy i tak zostało do II wojny światowej.

Gdańsk kwitł, gdy był do Polski bramą - głównie handlową, a gdy Rzeczpospolitej nie stało, zmarniał.

Nie jestem za rewizją czegokolwiek, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

Tak samo Gdańszczanie restaurując Wolne miasto w 1918 roku weszli do zupełnie innej rzeki i przegrali Wolne Miasto.

Należy jednak szanować historię a nie przemilczać wątki, które są nie po naszej myśli.

Polską rządziła szlachta i magnaci - ale nie Gdańskiem. Gdańskiem rządzili Mieszczanie. Drugiego takiego miasta nie było w Polsce ani nad Bałtykiem.

Niestety w Polsce Ludowej te tematy były zakazane. Gdańsk zawsze polski, piastowski itepe itede. Identyfikacja Gdańska z Rzeczpospolitą była jednak innego typu, co właśnie próbuję udowodnić.

Oto wyjątki z kilku dokumentów dostępnych w internecie:

1. W okresie swojej świetności Gdańsk wypracował sobie wyjątkową pozycję w Rzeczypospolitej (tak nazywano federację Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego). Prusy Królewskie, w których leżał Gdańsk, były autonomiczną prowincją Rzeczypospolitej. Miały własny organ samorządowy, Sejmik Pruski, w którym przedstawiciele Gdańska mieli znaczący głos. Królewskie przywileje dały Gdańskowi m.in. prawo do otwierania i zamykania żeglugi, pobierania od cumujących w porcie statków tzw. palowego, którego jedynie część trafiała do królewskiej szkatuły. Bardzo silna pozycja gospodarcza i polityczna miasta wzmocniła poczucie niezależności Gdańszczan. W II połowie XVI w. potęga miasta stanowiła już pewien problem dla władz Rzeczypospolitej. Wraz z przekształcaniem się średniowiecznego, stanowego Królestwa Polskiego w nowożytną, rządzoną przez szlachtę Rzeczypospolitą przywileje Gdańska, o genezie średniowiecznego immunitetu, zaczęły kolidować z dążnością króla i sejmu, reprezentującego interesy szlachty, do przejęcia kontroli nad całokształtem polityki zagranicznej i gospodarczej państwa. Głównym przedmiotem sporu była kwestia nałożenia ceł na gdański handel oraz stacjonowania floty królewskiej w porcie gdańskim. W Gdańsku wytworzono w tym czasie doktrynę republiki mieszczańskiej, o rodowodzie północnowłoskim, według której Gdańsk wyobrażano sobie jako prawie niezależną republikę miejską wzorowaną na podziwianej Wenecji. Rozwój tego typu idei możliwy był w atmosferze wolności, tolerancji i poszanowania lokalnych separatyzmów, jaka panowała w Rzeczypospolitej. Szlachta polska, podobnie jak Gdańszczanie, pilnowała swoich wolności, bała się wzmocnienia władzy królewskiej (absolutum dominium) i mimo sprzecznych niekiedy interesów, w konflikcie z Gdańskiem nie popierała króla z pełnym zaangażowaniem. Ostry konflikt z królem Zygmuntem Augustem, próbującym ściślej podporządkować Gdańsk centralnym władzom państwa oraz utworzyć tu stałą bazę królewskiej floty wojennej, przekształcił się w latach 1576-1577 w otwartą wojnę z jego następcą – Stefanem Batorym. Z konfliktów tych miasto wyszło, mimo pozornych ustępstw, wzmocnione i jeszcze bardziej samodzielne.

http://www.wrotapomorza.pl/pl/kultura/zabytki/pomniki_historii/rzeczpospolita

2. Język polski był nieodzowny na co dzień w kontaktach z gdańską ludnością polską: rodzimą i napływającą z głębi kraju, potrzebny dla porozumiewania się z polskimi wieśniakami (przeważnie Kaszubami) zaopatrującymi Gdańsk w żywność, niezbędny w kazaniach dla
Polaków, obowiązkowy w stosunkach ze szlachtą polską, konieczny w kontaktach z królem, sejmem i kancelarią królewską.

Język polski był więc pierwszym z języków dodatkowych. (przyp. autora notatki)

Wyjątki z dokumentu pdf:

www.staff.amu.edu.pl/~hjp/teksty/Jef1.pdf


3. W roku 1454 Gdańsk wypędził załogę krzyżacką i poddał się królowi polskiemu Kazimierzowi Jagiellończykowi. 6 marca 1454 r. na mocy przywileju inkorporacyjnego, wydanego przez Kazimierza Jagiellończyka w Krakowie, Gdańsk prawnie powrócił do Polski. Wziął zaraz na siebie główny ciężar, przede wszystkim finansowy, wojny trzynastoletniej Polski z Krzyżakami. Pokój z Krzyżakami, zawarty w Toruniu 19 października 1466, zatwierdził ostateczny powrót Gdańska do Polski.

Stosunek Gdańska do Polski unormowany został tzw. "Wielkim Przywilejem" z 15 maja 1457 r. Gdańsk został niezawisłą republiką kupiecką pod zwierzchnością króla polskiego, otrzymał całkowity samorząd, prawo prowadzenia polityki zagranicznej i bicia monety oraz wielkie korzyści gospodarcze.

W połowie XVII w. ludność Gdańska liczyła 77 000 ludzi. Polskie próby ograniczenia niezależności miasta w duchu wzmocnienia suwerenności Rzeczypospolitej (statuty Karnkowskiego w 1570 r.) nie powiodły się. Gdańsk zazdrośnie strzegł swoich praw i odrębności, nie wahał się występować zbrojnie w ich obronie (np. politycznie wygrana wojna z królem Stefanem Batorym). Dwukrotnie (za Zygmunta Augusta i Władysława IV) udaremnił budowę większej floty polskiej, która wzmocniłaby pozycję Polski na Bałtyku.

W 1793 r., w drugim rozbiorze Polski, przeszedł Gdańsk pod panowanie Prus.

W 1807 r., na mocy Traktatu w Tylży między cesarzem Napoleonem I i carem Aleksandrem I, Gdańsk został wolnym miastem pod opieką Francji. W 1814 r. powrócił pod władzę Prus, co, wbrew woli ludności miasta, zatwierdził Kongres Wiedeński w 1815 r.

Po rządami nadprezydenta Schoena (1816-1842) dokonała się germanizacja miasta i zniknęły dawne sympatie polskie. Polityka rządu berlińskiego sprawiła, że Gdańsk, niegdyś świetna placówka handlu bałtyckiego, przeżywał zastój i zszedł do roli drugorzędnego portu niemieckiego. W 1853 r. zbudowano wodociągi, w 1869 kanalizację, w 1897 elektrownię. W 1890 r. powstała stocznia Schichau'a, największy zakład przemysłowy Gdańska.

Po pierwszej wojnie światowej, w 1920 r. na mocy Traktatu Wersalskiego utworzono z Gdańska wolne miasto pod formalnym protektoratem ówczesnej Ligii Narodów. Pod względem celnym miasto wchodziło w obszar państwa polskiego, które formalnie reprezentowało Gdańsk w polityce zagranicznej. Związki gospodarcze Gdańska z II Rzeczpospolitą spowodowały nowy lecz krótkotrwały rozkwit handlu Gdańska. Jednakże, od samego początku stosunki polityczne Wolnego Miasta Gdańska z Polską były pełne tarć, wywoływanych przez biurokrację pruską rządzącą miastem. Odrodzona Polska znacznym wysiłkiem szybko wybudowała na swym terytorium port w Gdyni, pobliskiej wiosce rybackiej. Po wprowadzeniu hitleryzmu w Niemczech w 1933 r., stosunki Polski z Wolnym Miastem Gdańskiem uległy poważnemu zaostrzeniu. Gdańsk rychło został opanowany przez silny ruch nazistowski.

http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje43/text12p.htm

4.

W Prusach Królewskich istniał podatny grunt dla przyjmowania nowinek religijnych. Dziś, zdumiewa nas tempo rozchodzenia się haseł reformacyjnych. Niestety, dostępne nam źródła, głównie kroniki Ch. Falka i Sz. Grunaua tylko w pewnym stopniu odtwarzają nam atmosferę wielkiego fermentu religijnego, jaki objął wówczas społeczeństwo Torunia, Elbląga i Gdańska, czy innych miejscowości w dzielnicy pruskiej. Nie przetrwały do naszych czasów ulotki reformacyjne tzw. Flugschriften, które były wówczas masowo kolportowane w Niemczech. Może dalsze badania przyniosą jakieś odkrycia. .

Niektórzy historycy (F.W. Schubert, K. Benrath) sądzą, że ulotki reformacyjne a zwłaszcza pisma Lutra wydrukowane w 1519 r. w Wittenberdze dostały się w r. 1520 do Prus wraz z zaciężnymi wywodzącymi się z Saksonii i Frankonii. Wówczas to na pomoc wielkiemu mistrzowi Albrechtowi znajdującemu się w stanie wojny z Polską przybyła z Niemiec 10-tysięczna armia zaciężna. Dotarła ona pod Gdańsk. Mieli być wśród nich wierni propagatorzy nauki Lutra. Na granicy Prus odłączali oni od armii zaciężnej i udawali się do Gdańska, Elbląga, Braniewa i Królewca i tam z dużymi sukcesami głosili hasła odnowy Kościoła. Wymienieni wyżej autorzy opierają się co prawda na nie zawsze pewnych i wiarygodnych fragmentach z kronik Grunaua i Leo, jednak nie można ich lekceważyć. Być może komuś z badaczy uda się natrafić na nowe źródła dotyczące tej sprawy i poddać je weryfikacji.

Fakt kolportowania pism Lutra musiał mieć miejsce skoro już w r. 1520 Zygmunt I wydał w Toruniu ostry edykt antyluterański. W rok później na podwórcu kościoła św. Jana w Toruniu, w czasie bytności legata papieskiego Zachariasza, spalono zarówno wizerunek Lutra jak i jego książki. Zostało to wrogo przyjęte przez mieszczan toruńskich. Świadczyło to wyraźnie o sympatiach proluterskich w tym mieście. Największy oddźwięk hasła Lutra znalazły w Gdańsku. Tutaj już od r. 1520 tzw. ludowi kaznodzieje głosili kazania w duchu Lutra. W październiku 1522 r. wysuwane były żądania głoszenia tzw. czystego Słowa Bożego, czyli zgodnego z nauką Lutra. Rada miejska uzależniała swoją zgodę na te żądania od aprobaty królewskiej. Lud był jednak niecierpliwy. We wrześniu 1523 r. miały miejsce wypadki niszczenia obrazów kościelnych. Zakonnicy poczęli opuszczać klasztory. W sierpniu 1524 r. zgromadzenie ludowe zażądało od rady przeprowadzenia reform kościelnych. W międzyczasie kościoły św. Katarzyny, św. Piotra i Pawła, św. Bartłomieja, św. Barbary i św. Jana - w czasie nieobecności proboszczów - zostały objęte przez zwolenników Lutra. Byli to: Jakub Hegge, Ambroży Hitfeld, Maciej Binewald, Jakub Milller i Paweł Grunwald. W styczniu 1525 r. doszło do rewolty w Gdańsku, obalono starą radę i powołano nową z Janem Wenlandem - licencjatem prawa. Ruch religijny splatał się tutaj z ruchem socjalnym. W dokumencie "Artikelbrief" ustalono na nowo porządek polityczny i kościelny w mieście. Nas interesują przede wszystkim postanowienia dotyczące Kościoła. Otóż, ustalono, iż w Gdańsku należy głosić wyłącznie "czyste" czyli ewangelickie Słowo Boże. Z kościołów usunąć boczne ołtarze, srebra kościelne (kielichy, monstrancje) oddać w ręce rady. Nabożeństwa miały być odprawiane w języku wiernych, a nie po łacinie. Głosić Słowo Boże mogli nie tylko duchowni, ale i świeccy. Celibat zniesiono. Nowa rada wysłała do Wittenbergi, do samego Marcina Lutra swego posła. Był nim Jan Bonholt. Prosił on Reformatora o skierowanie do Gdańska Jana Bugenhagena, późniejszego reformatora Pomorza Zachodniego. Luter przyjął z zadowoleniem rozwój reformacji w Gdańsku, ale nie mógł wysłać Bugenhagena, bo nie zezwalał na to elektor saski, wysłał więc innego teologa Michała Meurera. Lutra zaniepokoił jednak radykalizm przemian w Gdańsku. Dał temu wyraz w liście do gdańszczan z 5 maja 1525 r. pouczając, że wszelkie zmiany w Kościele np. usuwanie obrazów winno być dokonywane nie gwałtownie przez tłum, lecz przez uprawnioną władzę czyli radę miejską.

Równocześnie z wydarzeniami w Gdańsku miały miejsce podobne wydarzenia w Elblągu i Braniewie. Nie sposób je omówić w ramach niniejszego opracowania. Pierwsze wystąpienia w duchu luteranizmu miały miejsce na tych terenach w r. 1523, a usankcjonowanie luteranizmu dokonało się w r. 1525. Ruch reformacyjny w pierwszym stadium swego rozwoju objął przede wszystkim miasta: Toruń, Gdańsk, Elbląg i Braniewo. Mamy jednak wzmianki źródłowe świadczące o tym, że rozszerzał się on na okolice tych miast. Już np. 20 sierpnia 1524 r. skarży się Maciej Drzewicki - biskup włocławski, że chłopi z terytorium wiejskiego należącego do Gdańska odmawiają płacenia dziesięciny. Gwałtowne wezbranie się fali reformacyjnej i to zwłaszcza w jej zradykalizowanej formie poważnie zaniepokoiło króla Zygmunta Starego. 9 maja 1525 r. żądał on przywrócenia dawnego porządku w Kościele. Kiedy rada miejska sprzeciwiła się temu, wezwał 3 predykantów gdańskich: Jakuba Hegge, Jana Franka i Jakuba Mli11era przed swój trybunał. Po pewnym czasie przyniosło to skutek. Rada zaczęła ustępować. W kościele NMP przywrócono mszę łacińską, w styczniu 1526 r. oddalono kaznodziei Heggego i Franka. Neumeyer sądzi, że w tym momencie kończy się pierwsza faza reformacji w mieście nad Motławą, a więc zanim przybył tutaj król polski i podjął represje. Zygmunt I znalazł się w Gdańsku 17 kwietnia 1526 r. na czele wojska. Przebywał tutaj trzy miesiące. Prowadził procesy sądowe i wydawał wyroki. Kaznodzieje Hegge i Bonholt uciekli z miasta. Pozostali skazani zostali na karę śmierci i zabrani do Malborka. Tutaj dzięki wstawiennictwu ks. Albrechta pruskiego zostali uwolnieni, choć musieli opuścić Prusy Królewskie. Natomiast przywódcy rewolty gdańskiej z Jerzy Wendlandem, w liczbie trzynastu zostali ścięci 13 czerwca 1526 r. na Długim Targu. Król ogłosił "Statut a Sigismundi". Zgodnie z jego ustaleniami zwolennicy reformacji mieli opuścić miasto w ciągu 14 dni, a księża sprzyjający nowej religii w ciągu 24 godzin. Pod karą śmierci zakazano niszczenia sprzętów kościelnych. Kara banicji lub konfiskata dóbr groziła za kolportowanie książek luterskich. 1 lipca 1526 r. rozpoczęły się procesy ok. 200 duchownych i zakonników pod zarzutem złamania ślubów czystości. Tym którym udowodniono winę groziły kary kościelne a nawet banicja. Przywrócono nabożeństwa katolickie a także prywatne msze. 25 lipca 1526 r. miała miejsce uroczysta msza w kościele NMP przywracająca kult katolicki w Gdańsku. Równocześnie przywrócono katolicyzm w Elblągu, Braniewie i w ogóle w całych Prusach Królewskich. W Toruniu nie było takiej potrzeby, bo rada miejska, choć sprzyjała luteranizmowi, przezornie zachowała wszystkie urzędy kościelne w rękach katolików. Wydawało się, że restauracja starego Kościoła jest już ostateczna...

W kolejnym okresie dziejów Reformacji dzielnicy pruskiej tj. w latach 1526-1548 luteranizm rozwijał się niejawnie, a przynajmniej półjawnie, nurtem podskórnym. Za oficjalne przyznawanie się do luteranizmu groziły represje. Na fakt, iż zdławiony luteranizm powoli, ale systematycznie się odradzał duży wpływ miało sąsiedztwo całkowicie zluteranizowanych Prus Książęcych. W Toruniu, już w r. 1540 luteranie skupieni przy kościele św. Jerzego, za murami miasta śpiewali psalmy i inne pieśni po polsku. Księża: Jakub Schwoger w kościele św. Jana a potem św. Jakuba i franciszka­nin Bartłomiej w kościele NMP w kazaniach skłaniali się ku luteranizmowi. Po śmierci Schwogera, w r. 1542 kościół św. Jana był mało odwiedzany, jak pisze Lambeck, na mszach katolickich gromadziło się zaledwie 15 osób, natomiast kościół NMP, gdzie kazał wspomniany Bartłomiej wierni wypełniali całkowicie. W Elblągu w interesującym nas czasie zaznaczył się proces przejmowania kościołów przez luteran. Już w r. 1542 przejęli oni kościół podominikański pod wezwaniem NM Panny. I znów najwyraźniej luteranizm objawił się w Gdańsku. Tutaj na dalszy rozwój luteranizmu miał wpływ dominikanin Pankracy Klemme. Działał on w kościele, przechodząc kolejne szczeble w karierze duchownej od wikarego do proboszcza. Co prawda kościół gdański zachowywał nadal zewnętrzne pozory kościoła katolickiego, ale wygłaszane w nim kazania były wyraźnie w nowym duchu. Zaniepokojony tym król polski wysłał w r. 1544 komisarzy do zbadania sprawy na miejscu. Komisarze byli rozczarowani tym, co zastali w Gdańsku. 16 maja zwróciła się bowiem do nich delegacja mieszczan gdańskich domagając się, aby udzielono im Komunii pod dwoma postaciami. Zaczęto badać prawowierność Klemmego. Ukorzył się on i uzyskał przebaczenie. Zarówno wielkie miasta pruskie jak i rada pruska doświadczone represjami z r. 1526 nie przyznawały się jawnie do sprzyjania reformacji. W r. 1540 rada pruska, a więc najwyższa władza w prowincji, zapewniała króla o swojej prawowierności. Rzeczywistość była inna.

http://www.luteranie.pl/www/biblioteka/dhistoria/pomorze-mallek.htm

 

darek1
O mnie darek1

Jestem niepoprawnym 60-latkiem. Lubię politykę, ale bez przesady. Do 2005 r. pod władzą "imperium umysłu" III RP. Przekonania centroprawicowe. Mieszkam w Gdańsku od ponad 30 lat. Z przynależności kościelnej baptysta, uczeń Jezusa - Mesjasza. Lubię Polskę. Proszę się do mnie zwracać Darek. A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A kto pragnie, niech przyjdzie, a kto chce, niech darmo weźmie wodę życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka