Do tej pory politykom w Polsce nie podpalano samochodów.
Występowały jednak podpalenia jako takie:
- Na sąsiednim osiedlu młode łobuzy podpalały śmietniki i auta dość często,
- Gangsterzy palili sobie auta, żeby się postraszyć,
- Występowały samozapalenia (5 lat temu mojemu znajomemu podczas jazdy skodą felicią zapalił się silnik - całe auto spłonęło).
Teraz wygląda na to że:
- Pożar auta Pitery to ewenement, chuligański wybryk i takie rzeczy się nie powtórzą,
- To prowokacja zrobiona przez PO lub inną organizację, która działa na rzecz nowego rządu,
- To rozgrywki Pani Pitery z mafią,
- To zamach zdesperowanego członka PIS lub słuchacza Radia Maryja,
- To zamach zorganizowany przez PIS jako organizację.
Ogólnie w każdym przypadku wygląda to paskudnie.
Co myślicie?
Jestem niepoprawnym 60-latkiem. Lubię politykę, ale bez przesady. Do 2005 r. pod władzą "imperium umysłu" III RP. Przekonania centroprawicowe. Mieszkam w Gdańsku od ponad 30 lat. Z przynależności kościelnej baptysta, uczeń Jezusa - Mesjasza. Lubię Polskę. Proszę się do mnie zwracać Darek.
A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A kto pragnie, niech przyjdzie, a kto chce, niech darmo weźmie wodę życia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka