Na Komisji Edukacji zgłosiłem poprawkę do ustawy o systemie oświaty, która umożliwiała nowo-powstającym szkołom niepublicznym, zakładanym w miejsce likwidowanych szkół samorządowych, otrzymanie dotacji także w pierwszych miesiącach funkcjonowania (wrzesień - grudzień). Szkoły takie najczęściej są dramatyczną próbą ratowania przez rodziców małej szkółki wiejskiej.
Poprawka ostatecznie przepadła na Komisjach głosami PO, mimo tego, iż w pierwszym głosowaniu 20 posłów było za, 18 przeciw, a 1 się wstrzymał. Prowadzący obrady Komisji poseł Waldy Dzikowski (PO) stwierdził: „Zaraz, zaraz, coś mi się nie zgadza” i zarządził kolejne głosowanie, twierdząc, że jego "wizualizacja głosowania" jest wystarczającym argumentem do powtórzenia głosowania.W geście protestu przeciw łamaniu zasad demokracji posłowie PiS nie głosowali i w drugim głosowaniu odrzucono poprawkę.
Jak widać nie ważne, jak się głosuje, ważne kto liczy głosy. Jeśli jakaś regulacja jest z góry skazana na odrzucenie, to najwidoczniej nie przeszkodzi w tym nawet korzystny wynik głosowania. Najlepszą ilustracją „standardów demokracji”, jakie wprowadza Platforma Obywatelska, są słowa posła Dzikowskiego poprzedzające wcześniejsze głosowanie: „Zobaczymy, która prawda jest słuszniejsza”? Pamiętacie jeszcze Państwo cytat z filmu „Dzień Świra”? „Moja prawda jest mojsza niż twojsza”. Albo Pawlaka z "Samych swoich" - "Sprawiedliwość, sprawiedliwością, a prawda i tak musi być po naszej stronie". Podobne "POstandardy" obowiązują także w samorządach...
