degustathor degustathor
718
BLOG

Kochani, kochani, kochani czyli próba glosy polemiki Echo24 vs Lesnodorski

degustathor degustathor Polityka Obserwuj notkę 44

Raz w życiu byłem w Piwnicy pod Baranami - Kochani, kochani, kochani  ustami Piotra Skrzyneckiego wzbudziło szczery, graniczący z ekstatycznym uniesieniem aplauz zebranej widowni, a ja prosty cham z Warszawy nie mogłem dojść, o co tym wszystkim ludziom wokół mnie chodzi, którzy zachowywali się jak na spędzie u Amwaya niemalże. Jak w dowcipie z brodą, w komunikacie przekazywanym przez radio - "Uwaga, autostradą jedzie samochód pod prąd!" "Jeden? Jaki jeden? Wszystkie jadą pod prąd!"

Trudno, by cham i prostak mógł zrozumieć inteligencję. Trudno, by ileś lat później, wedle wspomnień blogera @Echo 24, mógł rozumieć i bywać tam antyinteligent Kaczyński.

Pod notkami obu w tytule wymienionych blogerów znalazłem wiele definicji słowa "inteligencja" w odniesieniu do grupy, klasy czy też warstwy społecznej. Dowiedziałem się między innymi, że inteligentem można zostać dzięki ciężkiej nauce i jeszcze cięższej pracy. To nowość, bo do tej pory wydawało mi się, że w taki sposób można zostać Markiewką czy innym Pstrowskim. Ale widać byłem w błędzie, co gorsza - w "mylnym błędzie". A mnie się wydawało, że od lat najłatwiej zostać inteligentem poprzez znajomość z innymi inteligentami. Poprzez wspólne poklepywanie się po plecach, poprzez wspólne zaklęcia rzeczywistości, poprzez wypowiadanie słów oczekiwanych, nieraz modnych, nieraz pod prąd, ale nawet wówczas z wyczuciem tego inteligenckiego  smaku i estetyki, które nie pozwalają wychylić się poza kanon obowiązujący w tym środowisku. Bycie inteligentem niesie ze sobą wiele obowiązków, a to przeczytanie takiej czy innej książki, a to obejrzenie takiego czy innego dzieła filmowego, a to pójście na taki czy inny wernisaż. Oczywista oczywistość, że wspomniane książki, filmy i wernisaże muszą być w dobrym tonie, mogą i powinny być nawet obrazoburcze, ale zawsze są polecane przez takie czy inne autorytety w mediach ukierunkowanych na inteligencję. Dobrze, że mamy już za sobą czasy minione, bo wśród obowiązków jakoś zaginęły tak modne onegdaj intencyje. A może i nadal są, tylko obdarowywana nimi ludność nieinteligencka dalece ciszej ujada i szczeka.

Mógłbym dłużej snuć swe prostackie i antyinteligenckie wywody, ale jakoś nie lubię pisać o stadzie, bo jakie by ono nie było, zawsze kierują nim instynkty stadne, a te nie są specjalnie ciekawe i jakoś tak moim zdaniem paradoksalnie zaprzeczają inteligencji.

No bo jak to tak? PiS czy Wassermann "be", a Majchrowski czy PO lub Nowoczesna są dla inteligencji "cacy"? Kaczyński z Morawieckim chamy, a Petru, Schetyna, Coś Tam Wielgus czy inne Budki ze Szczerbami to inteligencja?

Ciężko ma ta wspólczesna inteligencja, ale widać widzi ode mnie prostego chama więcej i lepiej. Ja, gdybym był Guliwerem, bym nigdy nie wpadł na pomysł, by swym głosem obdarzać liliputów, z którymi nie mam (prawie, poza obywatelstwem ) nic wspólnego. Ale widać inteligencja nie odczuwa żadnego dysonansu, przygotowująć się (to akurat w królewskim grodzie Krakowie, choć sprawa dotyczy całej Ojczyzny naszej kochanej) do kolejnej rocznicy egzaltacji budującym więź i tożsamość okrzykiem "Kochani, kochani, kochani".

degustathor
O mnie degustathor

Swój. Własny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka