Czas okupacji. Życie nieubezbieczone. Straszliwe warunki. Haniebnośc poczynań okupanta. Oto realia Czasu Honoru - filmu, który nareszcie powstał, a który - w takiej bądź innej postaci - powstać powinien dawno temu, jako jeden z wielu takich filmów.
Można w tym filmie krytykować wiele z pozycji purystycznego historyka, ale nie fakt jego - nomen omen - powstania - tu historyk nie ma nic do powiedzenia. A gdyby miał, to musiałby się zająć setkami filmów innych nacji - amerykańskich, francuskich, żydowskich, gdzie realia historyczne są kwestią ciekawego pomysłu, ale nie wierności, budując ichniejszy patriotyzm, mimo deklarowanego internacjonalizmu.
Mi ten film wyciska łzy. Jestem Polakiem, byłem Polakiem i będę Polakiem. Przepraszam. Wy, tolerancyjni Europejczycy chyba to zrozumiecie. Jako Polak chciałbym, zeby moja polska kinematografia w swym nowym dorobku miała więcej polskich wyciskaczy łez. W naszej historii naprawdę jest przy czym płakać bez wydumania. Po prostu zróbmy o tym filmy.
Ktoś powie: szkoda mamony. Ja powiem: materialisto, i niech Ci będzie,, niby szkoda, ale... dla siły ekonomicznej wspólnoty nie ma lepszego bodźca niż poczucie wspólnotowości, wspólnej historii, a nawet krzywdy. Spójrzcie, no wiecie, na kogo.
Więc, do filmow, wzruszajcie, gniewajcie, Polacy, róbmy interesy, polskie interesy!!!!