Trzy lata do wyborów i najliczniejsza opozycja zabrała się do pracy. Ruszyli z kontrolami poselskimi do ministerstw i urzędów wojewódzkich. Dobry ruch. Bardzo dobry.
Czym jest ta kontrola i po co ją robią? Odpowiedź na pytanie jest oczywista. Dla swojego interesu politycznego. Dla objęcia władzy w przyszłości. Kontrola poselska... aż włosy na plecach wstają, gdy wspominam takie oto obrazki: z zapartym tchem gawiedź wysłuchuje konferencji na gorąco ledwo co opuszczających gmach ministerstwa zdrowia posłów wszelkiej opozycji, relacjonujących skandaliczne umowy o zakup respiratorów... W najbliższej przyszłości pomnóżmy te spektakle przez ilość opozycyjnych posłów. Marzenie i koszmar.
Czy powyższy pomysł na najbliższe trzy lata da paliwo do wywindowania poparcia społecznego i zmieni oblicze tej nieporadnej, plującej na wszystko i wszystkich opozycji?
Czas pokaże, ale nie mam dobrych przeczuć po tym jak zmarnowano potencjał kontroli poselskiej ujawniającej proceder wydatkowania naszych pieniędzy w ministerstwie zdrowia. Na dodatek posłowie POKO grzeją dalej temat i przypisują sobie zasługi, bez refleksji, co z całą antyrządową kontrolną operacją począć w przyszłości. Odpowiedź rządzących jest cichutka. Ewidentna słabość pokazująca miejsce nokautującego uderzenia. Otóż odpowiedzią jest obrażanie opozycji, że mendzi, że kontrole w covidzie to nędza i upadek moralny pozbawiony postawy patriotycznej w chwilach, gdy wszystkie ręce na pokład, że to lanie hektolitrów dziegciu do pisowskiego miodku. Słaba obrona w obliczu oskarżeń o niegospodarność, o złodziejstwo, o uwłaszczanie się w pandemii na majątku wspólnym. A uklepywanie mojej i waszej opinii na modę: "obecnie problem goni problem i nie widać poprawy" (słowa redaktorki SE K.Biedrzyckiej) trwa z narastającym natężeniem. W odpowiedzi - nowomowa Premiera Morawieckiego. Aż przed oczy ciśnie się obraz statku pędzącego na skały. No i zacząłem panikować. Stan u wyborców bardzo pożądany. Czas na uspokojenie ... raz ... dwa ... trzy .... cztery....
Czym jest więc ta kontrola poselska. Otóż zgodnie z zapisami ustawy z 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora w art. 19 zapisano:
"1. W wykonywaniu mandatu poseł lub senator ma prawo, jeżeli nie narusza dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego, a także spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz zakładów i przedsiębiorstw państwowych i samorządowych, z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej.
2. Zasady i tryb udostępniania posłom i senatorom informacji niejawnych określają przepisy o ochronie informacji niejawnych."
Jest jeszcze w rękach posłów i senatorów o wiele potężniejsze narzędzie, o którym mówi art. 20:
1. Poseł lub senator ma prawo podjąć - w wykonywaniu swoich obowiązków poselskich lub senatorskich - interwencję w organie administracji rządowej i samorządu terytorialnego, zakładzie lub przedsiębiorstwie państwowym oraz organizacji społecznej, a także w jednostkach gospodarki niepaństwowej dla załatwienia sprawy, którą wnosi we własnym imieniu albo w imieniu wyborcy lub wyborców, jak również zaznajamiać się z tokiem jej rozpatrywania.
2. Organy i jednostki, wymienione w ust. 1, wobec których poseł lub senator podjął interwencję, są obowiązane najpóźniej w ciągu czternastu dni powiadomić posła lub senatora o stanie rozpatrywania sprawy i w terminie uzgodnionym z posłem lub senatorem ostatecznie ją załatwić.
3. Kierownicy organów i jednostek, o których mowa w ust. 1, są obowiązani niezwłocznie przyjąć posła lub senatora, który przybył w związku ze sprawą wynikającą z wykonywania jego mandatu, oraz udzielić informacji i wyjaśnień dotyczących sprawy.
4. Legitymacja poselska lub senatorska upoważnia parlamentarzystę do wstępu na teren jednostek, o których mowa w ust. 1", ale to materiał na zupełnie inną notkę.
Jak widać poseł ma wiele praw. I dobrze. Posłowie opozycji zawzięli się i zaczęli po 5 latach pracować (sic!). Rozpoczęli kontrolę. Szukają materiałów, robią konferencje przed urzędami, puszą się i nadymają. Do czasu, gdy trafi się gramotny wojewoda, tak jak małopolski wojewoda Łukasz Kmita, który zauważywszy medialną ustawkę kontrolujących posłów przy siedzibie urzędu, wyszedł i zaprosił ich do pracy. Przy okazji konstatując, że nie ma co robić szopki. Urząd jest otwarty, dla posłów wszystko jest jawne - do roboty. Aż się chce dodać: nieroby.
Do tego momentu kontrolnej akcji nie mam żadnych uwag. Rafy wyłonią się w dalszej drodze. Jak dobrze wiemy:
1. Kontrolujący winni wykazywać się odpowiednią wiedzą i umiejętnością spisywania swych myśli na papierze,
2. Po kontroli powinien powstać raport. O nim już opozycja nawet nie wspomni.
3. Na podstawie protokołu kontroli formułuje się zastrzeżenia i zalecenia pokontrolne.
4. Daje się kontrolowanemu prawo do odniesienia się do treści protokołu, zastrzeżeń i zaleceń pokontrolnych.
Powyższe czynności są niezbędne by nie spieprzyć i zmarnować kontroli poselskiej. Rzeczywistość jednak jest bezlitosna i kontrole poselskie w naszej kochanej ojczyźnie kończą się na wywiadzie dla zaprzyjaźnionej telewizji...
O przewadze słowa pisanego nad telewizyjnym bajdurzeniem zdaje się nasza nowoczesna opozycja zapatrzona w nieustanne ćwierkanie zapominać. Próba ustawienia opozycji na merytoryczną pracę jest warta nagrodzenia notatką. Ba! Nawet w masochistycznym widzie trzymam za nią kciuki (za kontrolę, nie za Tę opozycję), gdyż kontroli nigdy nie jest za wiele. Hehhehehe. Ostatnim elementem w zabawie w kontrolera i najważniejszym jest wskazanie jak należy postępować, pracować by przestrzegać przepisów, gospodarzyć z głową, działać w naszym, podatników interesie, wskazywać racjonalne rozwiązania i pomysły na przyszłość. Trochę popłynąłem, ale dlaczego nie można wmieszać polityki we wnioski pokontrolne? Najciekawsze jest w poselskiej kontroli to, że każdy poseł, nie tylko POKO może ją przeprowadzać...
Czy polityczny potencjał oddziaływania kontroli i jej wyników zostanie przez Platformę wykorzystany, czy zmarnowany? Jak myślicie?
P.S.
Celowo nie poruszyłem systemowego organu administracji publicznej - NIK'u oraz jego protokołów z kontroli. Dla złaknionych wiedzy, polecam choćby lekturę raportu NIK'u o polskich stadninach oraz wniosków pokontrolnych. Na usta ciśnie się tylko piosenka Sławomira. "Nic się nie stało, daj spokój przecież wiesz..."
Inne tematy w dziale Polityka