Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
407
BLOG

Pracodawcy - największe ofiary systemu...

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 9

 

Miałem wczoraj wątpliwą przyjemność przeczytać w Wyborczej wywiad z Maciejem Borówką – jednym z wielu polskich przedsiębiorców, właścicielem firmy informatycznej. Wywiad dotyczył przede wszystkim kwestii zatrudnienia i edukacji w Polsce. Już po samym opisie osoby, z którą się rozmawia, można było sobie nakreślić jak rozmowa będzie wyglądać. Niestety, tym razem także się nie zawiodłem co do treści i nie przeczytał nic nowego, co głosiliby pracodawcy w tych dwóch kwestiach. No, ale po kolei...

 

Jak dobrze wiemy, pracodawcy są w Polsce niezwykle mocno ograniczani. Represjonowani i w ogóle poddawani takim uciskom, że ledwo wiążą koniec z końcem. Widać to szczególnie po dyrektorach różnych prywatnych spółek, którzy regularnie zmieniają auta i siedziby swoich przenoszą do państw o niebo bogatszych od Polski. Kilku takich zasiada m.in. w Polskim parlamencie. I mimo że niedawno opublikowano raport, wedle których porównując koszta pracy, jesteśmy prawie na tym samym poziomie co Chiny, że powiedziano, że w Europie jesteśmy jednymi z tańszych państw (jeżeli chodzi o siłę roboczą), to Ci przedsiębiorcy nadal mają kładzione wiele kłód pod nogi.

 

Jedną z takich kłód jest, a jakże by inaczej, pracownicy. Pracownicy, których muszą, podkreślam – MUSZĄ zatrudnić. Bo nie mają przecież innego wyjścia. Sami byliby w stanie wiele rzeczy zrobić, ale że mamy totalitaryzm i komunizm, to muszą mieć ludzi do roboty. I muszą im do tego płacić pensję minimalną! A nie, co sprytniejsi nie muszą. Wystarczy pokombinować z umową, wedle której pracę się świadczy. Albo nie zatrudniać ich bezpośrednio, tylko przez Agencję Pracy.

 

Nie przeszkadza to jednak w narzekaniu na system edukacji w Polsce. I przyznam szczerze, że sam niejednokrotnie na niego narzekałem i będę miał okazję narzekać. Niemniej jednak, będzie to inny kontekst. Choć kilka postulatów można ze sobą powiązać. Wracając jednak do rzeczy: pracodawcy w Polsce regularnie narzekają, że system edukacji jest niedostosowany do gospodarki. Że braknie specjalistów.

 

Tylko nikt nie wpadł na pomysł, jak dostosować kilkuletni proces kształcenia kadr do rynku pracy – który potrafi się zmienić nawet kilka razy w roku... A czy ktoś z Was potrafi zrobić tak, że system edukacji będzie regularnie kreował odpowiednio wykształcone kadry zawsze na życzenie pracodawcy? Śmiem twierdzić, że nie. Bo to jest po prostu niemożliwe.

 

Inna sprawa, że nikt nie stworzy profilu lub klasy w szkole, dla dwóch czy trzech osób, na których zapotrzebowanie wykazuje pracodawca. To byłby dopiero absurd. Bo zdaje się, że pracodawcy zapominają, że sami też są częścią – elementem kształcącym kadry. Że mogą dostać osoby z podstawowym przygotowaniem, które sami muszą ukierunkować tak, aby w pełni wykorzystać ich możliwości. Tak, aby dostosować już posiadaną przez nich wiedzę do swoich potrzeb.

 

W końcu nie każdy zakład mechanika zajmuje się samochodami. Są takie do pojazdów ciężarowych. Są też wydziały mechaników w firmach produkujących pojazdy i maszyny. Nie idzie wyszkolić dla nich jednego i uniwersalnego pracownika. Każda firma musi go pod siebie dostosować. A jak na praktyka daje się im robotę zupełnie nie związaną z przyszłym miejscem pracy, to nie ma się co dziwić, że potem Ci ludzie nic nie potrafią...

 

Pracodawcy więc sami sobie szkodzą!

 

Na koniec, zgodzę się jednak, ze nasza edukacja wymaga większej specjalizacji i zmiany, w kierunku praktycznej nauki konkretnych zawodów. Nigdy jednak nie zgodzę się, że nauka ma być w pełni podporządkowana gospodarce. Bo kiedyś okaże się, że w ogóle nie potrzebujemy ludzi z wiedzą, a jedynie kadry niewolników...

 

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka