Już niedługo ruszy na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego „Tydzień Przedsiębiorczości”. Jak możemy dowiedzieć się z materiału prasowego umieszczonego na portalu MM Bydgoszcz, ma on na celu przygotować studentów UKW do wejścia na rynek pracy (zapisać mogą się także inne osoby w Biurze Karier UKW). Naturalnym więc wydaje się, że osobom które na tych spotkaniach się pojawią, przekazana zostanie kompleksowa wiedza, jaką powinien mieć każdy przyszły pracownik. Zarówno jeżeli chodzi o przygotowanie się do podejmowania zatrudnienia, jak i jeżeli chodzi o nasze prawa na rynku pracy. Czy tak jest? Niestety nie. A przynajmniej nie wynika to z programu zajęć.
Owszem, warsztaty przygotują chętnych do pisania stosownych dokumentów, odbywania rozmów kwalifikacyjnych. Będzie też coś o mitycznej już „przedsiębiorczości” i własnym biznesie. Co jednak z prawami zatrudnionego? Co z informacjami o formach zatrudnienia? Co z możliwością uzyskania pomocy, w przypadku nadużyć ze strony pracodawców? Ano niestety o tym już ani słowa. Czyżby skazani jesteśmy jedynie na ciężką i niewolniczą pracę?
Niestety, szkolenie to jest jednym z wielu, które organizowane są każdego roku, a które prawie nic nie zmieniają – tzn. nie dają efektów. Pracy w Polsce jest przecież jak na lekarstwo. Pracodawcy mogą wybrzydzać i stawiać, niejednokrotnie, absurdalne wręcz wymagania dla kandydatów na pracę w ich firmie. Mówi się o zapotrzebowaniu na specjalistów – nikt ich jednak nie chce szkolić. Osoba kończąca studia, to niejednokrotnie żaden kandydat do dobrze płatnej pracy. Nie można także przemilczeć faktu, iż w Polsce mamy największy odsetek ludzi zatrudnionych na tzw. „umowy śmieciowe”, które nie tylko nie stanowią żadnej gwarancji zatrudnienia, ale i pozbawiają pracowników jakichkolwiek praw. Są one jednak wyjściem dla nieuczciwych pracodawców.
Pracownicy w Polsce z każdym rokiem są coraz bardziej traktowani jak niewolnicy. Pracodawcy zaś są zbawcami, którzy zawsze dają dobre warunki i są gwarantami rozwoju. Osobiście jednak śmiem twierdzić inaczej. Część z nich to naciągacze i oszuści, którzy jedynie wykorzystują swoja pozycję i determinację ludzi bez pracy, którzy chcą ją wreszcie dostać. A wszystko to, rzecz jasna, dla zysku. Zysku, który stawia się ponad wszystko i dąży do niego wszelkimi sposobami.
Czy nie zastanawiała Was nigdy śpiewka, jaką przy okazji swoich komentarzy zawsze wygłaszają przedstawiciele Związku Pracodawców Lewiatan? Tam zawsze padają hasła o niedostosowaniu edukacji do rynku pracy, o za wysokich kosztach pracy i ogólnie o tym, jak to źle jest w Polsce pracodawcom. Szkoda tylko, że regularnie przewijają się w mediach statystyki, że jeżeli chodzi o koszty pracy, to jesteśmy niewiele drożsi od Chin – a nietrudno domyśleć się, jakie są tam warunki pracy. Szkoda, że są statystyki mówiące o tym, że nie mamy wcale wysokich obciążeń podatkowych,w stosunku do reszty Unii Europejskiej. I w końcu, szkoda dla pracodawców, że są doniesienia medialne mówiące o tym, jak polscy pracodawcy oszukują, także za granicą. Całkiem niedawno z tego powodu wybuchła afera w Danii.
Ciekaw jestem także, jak pracodawca widzi dostosowywanie kilkuletniego procesu edukacji, do wahań rynku pracy, które występują nawet kilkukrotnie w skali roku. Kto będzie chciał tworzyć kierunki dla 2-5 osób?
Warto więc, przy okazji „zaznajamiania przyszłych pracowników” z rynkiem pracy, poświęcić choć trochę miejsca ich prawom, a nie mówić jedynie o tym, jak przypodobać się pracodawcy po to żeby tylko ich gdzieś zatrudnił. Warto mówić o zasadach, które obowiązują na rynku obie strony, a nie jedynie pracowników.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka