Pan generał Ben Hodges został wczoraj odznaczony, przez PAD. Przyjął odznaczenie, bo pewnie nie wiedział, że nad Wisłą w dobrym tonie, jest odmowa przyjęcia przyznawanych przez Prezydenta odznaczeń.
Jak on mógł przyjąć odznaczenie od prezydenta kraju w którym panuje faszyzm, konstytucja łamana jest co godzinę, aktorki szykują się do pobytu w ZK (vide gwiazda Cielecka), a nielegalni demonstranci usuwani są delikatnie przez policję z jezdni ?
To niewyobrażalne! Aktor Stuhr będzie musiał zareagować, aktorka Janda popłakać się na wizji, grafini von, skądś wyjść, a potem gdzieś pójść.
Jedno jest pewne gen. Ben Hodges ma u "elity" przechlapane i jak nic się pochlasta !
Kończąc żarty, wygląda na to, że relacje z USA są nadal dobre, bo na takie odznaczenie musieli zapewne wyrazić zgodę przełożeni Pana generała. Widać list zawierający ponaglenie min Macierewicza w sprawie dostępu do technologii wojskowych, nie zniechęcił nad Potomakiem nikogo do współpracy z RP i rzeczy dalej biegną swoim torem. Wróbelki ćwierkają, że ponaglenie pomagała redagować ta sama osoba, która przekazała prezydentowi USA wiedzę o historii Polski, przed jego wizytą w naszym kraju.
Na koniec łyżka dziegciu do tej beczki miodu :
We wczorajszej laudacji Pana prezydenta, zaniepokoiła mnie fraza, w której wspomniał, że nigdy nie zapomni rozmowy w cztery oczy z generałem. Byłbym ostrożny z takimi publicznymi deklaracjami, bo w Langley mogą pomyśleć, że najlepszy sposób, żeby przekonać do czegoś PAD, jest rozmowa z odznaczonym. Piszę o tym, bo to już druga taka erupcja.
Pani Romaszewska wyczuła minę i zdystansowała się od wypowiedzi Prezydenta, co zrobi generał, na razie nie wiadomo !
PS.
Zastanawiam się też, czy razem z fotografem nie został zmieniony zespół wizerunkowy, bo sposób mówienia, tembr głosu, akcenty i mowa ciała, były inne niż zazwyczaj.
A może mi się zdawało ?
Miłego dnia