Zaciekawiony jej konsekwencją w uprawianiu unijnej demagogi, zajrzałem do Wiki, a tam życiorys całkiem poprawny. Od styropianu, poprzez fundację Schumana ( to ta od zabierania babci dowodu, za pieniądze Sorosa).
Gdzieś w tym całkiem porządnym życiorysie pojawił się unijny internacjonalizm. Dopóki owa dama działała na rynku wewnętrznym było w miarę OK, choć nie uniknęła okresu błędów i wypaczeń . Kiedy po 2009 roku została euro-parlamentarzystką rozbłysła na unijnym firmamencie i od tej pory świeci niezmiennie brukselskim światłem odbitym.
Taka wersja Wandy Wasilewskiej, tylko zza Odry, a nie zza Buga !
Determinacja w uszczęśliwianiu ludzi na siłę, podobna, metody w sumie też. Marzenia o 4rzeszy, nazywanej dla niepoznaki UE i misja cywilizacyjna na wschodzie.
W finale przewidziane jest podanie sobie dłoni w Brześciu n/Bugiem i proklamowanie jednej wielkiej szczęśliwości od Władywostoku, po Kanary.
Brrrrrrr !
Pozdrawiam