Piotr Kaim Piotr Kaim
430
BLOG

Marsz PiS: Piłsudski patronem wyborów

Piotr Kaim Piotr Kaim Polityka Obserwuj notkę 8

Prezes Kaczyński odniósł frekwencyjny sukces, bo ściągnął do Warszawy 60 tys. ludzi na „Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów” (podaję liczebność marszu za organizatorami). Jak ogólnie wiadomo, był to protest przeciwko praktyce fałszowania wyborów, która – zdaniem prezesa Kaczyńskiego – zagościła w naszym kraju przy okazji ostatnich wyborów samorządowych. Poza tym protestowano przeciwko zatrzymaniu dwóch dziennikarzy, którzy relacjonowali akcję okupowania Państwowej Komisji Wyborczej. Zdaniem organizatorów marszu był to symbol niewolenia mediów.

Ważnym punktem imprezy było złożenie róż pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego. Podobnie jak większość Polaków mam do Marszałka wielki sentyment. Kiedy słyszę „Pierwszą brygadę”, wzruszam się nie mniej niż uczestnicy marszu. Ale Piłsudski jako patron uczciwych wyborów i wolności mediów... Chyba „nie za to go cenimy”?

Po zamachu majowym ekipa Marszałka fałszowała wybory niemal jawnie. Ponieważ to nie wystarczyło, w 1930 r. większość liderów opozycji została zamknięta w twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Z wolnością mediów było nie lepiej: cenzura i aresztowania dziennikarzy były na porządku dziennym. Dochodziły do tego liczne pobicia organizowane lub akceptowane przez władze. Adolf Nowaczyński został pobity trzykrotnie, za każdym razem ciężko; przy ostatniej z takich akcji – w 1931 r. – bandyci wybili mu oko.

W tym kontekście składanie kwiatów pod pomnikiem Piłsudskiego może się wydawać absurdalne, a jednak dobrze się wpisuje w ogólną politykę PiS. Głównym celem tej polityki jest lepienie wielkiej kuli złożonej z symboli oraz skojarzeń o charakterze patriotycznym i martyrologicznym. Poszczególne elementy kuli nie muszą wykazywać logicznych związków, ale to w niczym nie przeszkadza, a nawet pomaga. Bo jeżeli uwierzysz, że Piłsudski jest patronem uczciwych wyborów, to znaczy że uwierzysz we wszystko – nawet w to, że Jarosław Kaczyński wygrał bitwę warszawską i odwołał Hannę Gronkiewicz-Waltz po ogłoszeniu godziny „W”, a obmyślił to wszystko 13 grudnia, w rocznicę pokonania Jaruzelskiego.

Piotr Kaim
O mnie Piotr Kaim

piotrkaim@op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka