doku doku
138
BLOG

Przełom w dziejach ludzkości

doku doku Polityka Obserwuj notkę 3

Były czasy dzikie  i barbarzyńskie - czasy, gdy ludzie nie byli wolni. Czasy niewolnictwa i feudalizmu, kiedy chłop był niewolnikiem swojego pana. W tych mrocznych czasach istnieli też panowie panów - wszechwładni królowie, cesarze, papieże... Światem rządziła zbrodnia, usankcjonowana przez przepisy, zwane "prawem". Przepisy te były czystym złem - ułatwiały złym ludziom krzywdzenie dobrych, ułatwiały silniejszym znęcanie się nad słabszymi - "prawo" było po stronie panów, przeciwko krzywdzonym niewolnikom i chłopom.

Dzisiaj żyjemy  w zupełnie innym świecie - świecie wolnych ludzi, gdzie nie ma panów ani niewolników, a niewolnictwo jest uważane za najgorszą zbrodnię. Dzisiaj słowo Prawo znaczy co innego niż wtedy - jest przeciwieństwem 'prawa" . Dzisiaj Prawo broni równych praw wolnych ludzi, broni słabszych przed silniejszymi, broni dobrych ludzi przed złymi. Celo piszę Prawo i "prawo", aby uwidocznić przeciwieństwo tych dwóch różnych pojęć.

Dzisiaj mamy świat rządzony przez siły dobra, podczas gdy jeszcze 1000 lat temu światem rządziły siły zła - rządzili panowie, którzy torturowali i mordowali dobrych ludzi bezkarnie. Dzisiaj tortury uznawane są za największe zło. Ściślej rzecz biorąc, jeden z aksjomatów etyki mówi, że największym złem jest okrucieństwo - to o torturach to prosty wniosek. Dawniej okrucieństwo było dobrym narzędziem do zadawania bólu w jakimś celu ważnym dla torturującego; było też nauczką dla chłopów i niewolników, aby zobaczyli, jak będą cierpieć, kiedy będą nieposłuszni. Karę śmierci wykonywano w sposób okrutny publicznie na oczach masy widzów. Dzisiaj karę śmierci wykonuje się dyskretnie i bezboleśnie, gdyż okrucieństwo jest nie do przyjęcia.

Jeśli komuś się zdaje, że na przestrzeni 1000-ca lat w jakimś tajemniczym procesie ciągłym złe "prawo" przekształciło się stopniowo w dobre Prawo, to jest w błędzie. Wciąż istnieją na świecie enklawy, gdzie nadal rządzą siły zła - gdzie nie ma Prawa, gdzie wciąż obowiązuje "prawo" panów rządzących swoimi niewolnikami. Zastąpienie "prawa" Prawem nie było przemianą "prawa" w Prawo, ale było właśnie zastąpieniem. Było takie miejsce na Ziemi, gdzie po raz pierwszy w historii dobrzy ludzie znieśli "prawo" i wprowadzili Prawo, jako zupełnie nową jakość. Znieśli rządy zła i wprowadzili rządy dobra.

Ludźmi, którzy odmieni świat, byli holenderscy mieszczanie. Ogłosili oni, że za murami ich miast każdy zbiegły chłop czy niewolnik będzie bezpieczny. Wojska panów, ścigające zbiegów, zostaną odparte przez mury i garnizony miast. W jaki sposób mały kraj odparł nacierające armie? Jak to było możliwe, że inwazja całego Cesarstwa i Papiestwa rozbiła się o mury holenderskich miast?!

Kluczem do zwycięstwa był holenderski wynalazek nazwany "wolnym przemysłem". Sztuczka polegała na tym, że Holendrzy za pracę od razu płacili dniówkę,  a z początku nawet wypłaty były dokonywane kilka razy dziennie, nawet po godzinie pracy. Dla zbiegłych chłopów w tamtych czasach było nie do pomyślenia, że pan od razu płaci pieniędzmi za pracę. Chłopi w tamtych czasach pracowali zniewoleni od pokoleń... musieli więc na własne oczy zobaczyć i we własnej kieszeni poczuć ciężar zarobionych monet... i jeszcze godzina pracy, i kolejne monety w kieszeni... no to jeszcze godzina.... a potem uwierzyli, że sami mogą zostać panami i zatrudniać innych, i płacić im z własnej kieszeni za ich pracę. Ten genialny wynalazek dzisiaj byśmy nazwali "wolną umową o pracę", bo ta nazwa lepiej oddaje istotę tej przemiany niż określenie "wolny przemysł" (wtedy słowo "przemysł" znaczyło  co innego) - prawo każdych dwóch wolnych ludzi do zawarcia umowy o pracę. Praca stała się czymś, co łączy wolnych i równych ludzi ze sobą - nie było już pana, był tylko pracodawca, który kiedyś był chłopem, a teraz został pracodawcą. Mieszkańcy holenderskich miast stali się ludźmi wolnymi i równymi.

Celem tego wynalazku było nadążenie z produkcją broni i statków na potrzeby obrony przed nacierającymi Hiszpaniami i innymi katolikami. Pracownikom płacono za każdą armatę i za każdy karabin. Okazało się, że nowa organizacja pracy, motywacja finansowa i poczucie wolności pracowników sprawiły, że wydajność pracy wzrosła ponad 10-krotnie. Eksport finansował produkcję, a Holendrzy stawali się coraz silniejsi mimo strat na wojnie. W końcu Holendrzy pokonali Imperium Zła i zbudowali pierwsze wszechświatowe imperium dobra: Nowy Amsterdam, Nowe Niderlandy, Nowa Holandia, Nowa Zelandia...

Wszystko to zaczęło się prawie 500 lat temu. Już Karol V toczył pierwsze walki z emancypującymi się Holendrami, ale historia oficjalnie lata 1568–1648 określa mianem "wojny osiemdziesięcioletniej" (historycy lubią okrągłe liczby, więc ustalają daty dość arbitralnie, ale mniejsza z tym). W czasie tej wojny Holendrzy zbudowali ogromną flotę i po pokonaniu Hiszpanii niemal całkowicie zdominowali światowy handel na niemal 100 lat. Później Anglicy przejęli pałeczkę, a holenderskie idee wolności, promieniujące z Nowego Amsterdamu (przemianowanego przez Anglików na Nowy Jork), znalazły swój najpełniejszy rozkwit w postaci USA.

Prawa, które wymyślili Holendrzy, dzisiaj nazywamy prawami człowieka. Świat, który stworzyły holenderskie idee wolności i równości, dzisiaj nazywamy Wolnym Światem. Jesteśmy jego częścią. Jesteśmy duchowymi dziećmi wolnych Holendrów, nawet jeśli wmawiamy sobie, że należymy do Kościoła Katolickiego. Jesteśmy wolnymi Polakami.

  

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka