dorola dorola
856
BLOG

Hańba narodowa!!

dorola dorola Polityka Obserwuj notkę 13

 

O ile dobrze się orientuję, na panią, która w zamian za gotówkę świadczy usługi seksualne mówi się prostytutka. Kto jest cham powie ‘kurwa’ i to jest zdecydowanie nieładnie, niemniej, oznacza mniej więcej to samo, tylko niegrzecznie.
Trudno jednak byłoby upierać się, że to określenie niezgodne z prawdą, co za tym idzie- hańbiące.
Ja osobiście nie widzę żadnego powodu, dla którego na prostytutki należałoby mówić „kurwy”, chyba, że rzecz się dzieje w powieści i to specjalne zabiegi literackie.
 
Można powiedzieć, że trafiła się nam, jako państwu, analogiczna sytuacja.
Nie, nie porównuję bynajmniej naszego kraju do kurwy- uważam, że jest gorzej.
 
Oto jest katastrofa lotnicza, katastrofa spektakularna, absolutnie wyjątkowa i – trzeba jej to przyznać- obarczona takim ładunkiem symboliki, jak wypadek izraelskiego autokaru pod Oświęcimiem. Jednym słowem- absolutny samograj na długie lata, pożywka dla polityków i komentatorów, chleb powszedni, z masłem i szynką, dodałabym, dla telewizyjnych stacji, parlamentarzystów, a i masy ekspertów wszelkiej maści.
 Mamy taką oto katastrofę i naprawdę możemy być z niej dumni, nie pamiętam, żeby gdziekolwiek indziej dupło coś z równym hukiem.
 
Najgorsze- czy też może najśmieszniejsze jest to, że mamy tę katastrofę na własne, osobiste, wymęczone życzenie.
Polska, jako państwo i jej obywatele nieustająco bowiem żyje w systemie pt. jakoś to będzie, za pomocą drutu, butaprenu i sznurka da się załatać wszystko, nie takie rzeczy po pijaku ze szwagrem.
Niezależnie od tego, kto akurat był u władzy – nikt- powtarzam NIKT nie miał specjalnej estymy do jawności, procedur, szkoleń, transparentności. KAŻDY dziedziczył genetycznie, a jestem pewna, że wymrze to zjawisko w jakimś czwartym, jak dobrze pójdzie, pokoleniu- otóż każdy dziedziczył zachwyt dla polskiej „przedsiębiorczości”, złotorączkowości, umiejętności lawirowania i wyjścia na swoje.
Można snuć te romantyczne wizje, jak to polski lotnik na skrzydłach od stodoły, jednak w pewnych granicach- jak dla mnie, prywatna awionetka z obdarzonym ułańską fantazją domorosłym pilotem to szczyt tego, na co można sobie w tych marzeniach pozwolić.
 
Tymczasem pozwolono sobie na „hej sokoły” na szczeblu państwowym i mamy to, co mamy.
To właśnie jest ta prostytutka, czyli prawda o katastrofie. Gdzie kurwa?
Kurwa tam, gdzie gen. Błasik miał 0,6 promila alkoholu i nie ma nagrań z wieży.
Zamiast kulturalnie powiedzieć, że niestety, Polska dała dupy i zlekceważyła procedury, ale i my niestety, daliśmy dupy, takoz je lekceważąc, usłyszeliśmy od komisji: Polska to kurwa i w dodatku tania, my natomiast jesteśmy święci jak najświętsza jasna panienka.
To oczywiście irytuje, ale niby czemu hańbi??
 
Każdy, kto uważał, że MAK jest w stanie wydać inną opinię musiał być szalonym optymistą, jako że to właśnie MAK opiniuje lotniska i floty lotnicze.
Każdy, kto dziś się dziwi, jakim cudem Rosja nie chce nawet ociupinkę ustąpić pola nie widzi, że to po prostu genetycznie niemożliwe- wdrukowane, wyssane z mlekiem matek konsomołek, zakodowane w kokardach aktywistek i krwiobiegu Pawki- Rosja jest wielka, nie przyznać, iść w zaparte, kto nam podskoczy.
 
Każdy, kto się zachłystuje, jak to ruskie nam dali po gębie, przyznaje jednocześnie- rosyjska prawda jest warta więcej niż prawda.
Tymczasem fakt, w jakimś sensie Polska została zhańbiona- nie, żebym się specjalnie przejęła, nie, żeby mnie to jakoś wybitnie obeszło- ani ja na to wpływu nie mam, ani się tak znowu nie utożsamiam z pułkami wojsk- niemniej, dupy żesmy dali. Nie, nie dlatego , że krasawica w perłach obwieszcza, jak to nawalony generał polski odwalił popis kamikadze.
To sprawa Rosjan, ich zakłamania ( nie jestem w stanie uwierzyć, żeby telefon na wieżę nie wywierał „presji psychologicznej”- w przeciwnym razie mielibyśmy wszystkie rozmowy i nagrania na talerzu), ich sumienia i ich- nie najbardziej jednak skutecznej- propagandy.
Polska faktycznie wystawiła sobie fatalne świadectwo kraju sznurkiem konopnym wiązanym, zhańbiła się sama osobiście, pokazała, ile jeszcze musi się uczyć, ile jeszcze przed nią, jak daleko jest za krajami, w których święta procedura liczy się bardziej niż święta matka boska, dzięki czemu nie obchodzi się tylu rocznic śmierci zmarłych i poległych, za to mniej tam patosu, wieńców i akademii.
Ale też Polska nie musi sobie dokładać tej hańby wzywając wszelkie polskie władze na najwyższych szczeblach, żeby się MAK-owską opinią bóg wie jak przejmowały. Ja nie wiem, czemu Polacy mają się czuć zhańbieni - jakiś pretensjonalny babsztyl, umoczony po uszy w lotniskowy interes, groteskowy tak w formie, jak w treści, jest w stanie „napluć w twarz” całemu krajowi?? Tak nisko upadliśmy, takie nędzne zdanie mamy o sobie?
Fakt, ja mam dość złe zdanie o Polakach, nie tylko o nich zresztą, generalnie ludzkością nie jestem zachwycona, ale po co sobie dokładać?
Zlekceważyć MAK, zlekceważyć rosyjskie śledztwo, robić swoje, zwłaszcza, że mamy możliwości, żeby powyciągać to, co zostało przemilczane.
Ludzie, daliśmy ciała, jeszcze nie raz damy, taka historia, taka kultura, taka mentalność- duzo jeszcze wody się w Wiśle kijem nazawraca, zanim tu się coś zmieni.
Ale dokładać sobie jeszcze upokorzeń…..A zresztą, faktycznie- byle by się dało zrobić z tego rocznicę a potem obchody.
Chyba założę kwiaciarnię.
dorola
O mnie dorola

włażę między wrony, ale nie kraczę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka