Często mam tak, że kiedy czytam prawicowe gazety czuje się jakbym czytał własne myśli. Pewnie dlatego, że stawiane tam diagnozy są oczywiste dla każdego kto choć trochę interesuje się sytuacją polityczną w Polsce, a nie są one powszechnie podzielane tylko dlatego, że po 89 r. silnie umocowała się klika, która potrafi skutecznie wmawiać Polakom, że czarne jest białe, a białe czarne i grać na emocjach tych, którzy polityką się nie interesują. W okresie kiedy tzw. "przemysł pogardy” osiągał swoje apogeum, pisałem pod filmikami na youtube, że PO toczy walkę o elektorat idiotów. Odpowiadałem tam chamstwem na chamstwo, później usłyszałem subtelniejsze sformułowanie Ziemkiewicza, który mówił o „głosowaniu na kolor krawata” i teksty o lemingach.
Termin oligarchia partyjna ukułem sobie chyba za Buzka i po aferze z ilością radnych w Warszawie. Wcześniej się z takim sformułowaniem nie spotkałem. Przed wojną była mowa o partyjniactwie, ale o oligarchii partyjnej nie słyszałem. Użył go natomiast jakiś czas temu Bronisław Wildstein, bo ono się narzuca od dawna, a po aferach gruntowej i hazardowej, kiedy zostały pokazane wypisz wymaluj klientele oligarchów, termin taki jest jedynym właściwym. Jarosław Kaczyński wydał walkę tej oligarchii, powstała CBA, zobaczyliśmy taśmy o „Ryśku z Gdyni”, do którego drepcze „nasz minister” i twarz numer 3 lub 4 Platformy, Chlebowskiego, który wraz z Drzewieckim działa na zlecenie Sobiesiaka. Mniej głośnych afer tego rodzaju mieliśmy bez liku. Były premier Rzeczypospolitej mówi przy wódce, że afery były i to jakie. Po aferze z firankami Pęczak zostaje spisany na straty i możemy sobie dopiero wtedy poczytać jak wielki baron przeprowadzał prywatyzacje za złotówkę. Bohdan Pęk członek komisji finansów w latach 90 – tych szacuje zaniżenie wartości prywatyzowanego majątku na 100 mld usd, czyli trzy ówczesne budżety, stojąc przed komisją ds. prywatyzacji banków. Zeznanie niewiarygodne, bo oszołoma z LPR(wtedy)? Kiedy w programie „Bronisław Wildstein Przedstawia” prowadzący pokazuje przykłady prywatyzacji SB-kom, którzy odsprzedawali firmom z Zachodu z milionowymi zyskami, dziennikarz GW tłumaczy, że z kogoś trzeba było kapitalistów robić, a SB – cy znali się na gospodarce(powtarzam się z premedytacją, gdzieś już tu napisałem, że dla mnie to był tekst dekady i kiedy Kaczyński mówił, że Klich, Arabski, Tusk powinni zniknąć z polskiej sceny politycznej, to dodaje, że nie powinni się na niej pojawić, bo Tusk powinien zniknąć w 93 r. Suwerennie zaakceptowaliśmy przestępczy proceder na gigantyczną skalę i mamy teraz tego konsekwencje – zdemoralizowaną elytę). Kwaśniewski bierze od Kulczyka 50 tyś. za doradztwo i ludzie najwyraźniej wierzą, że jest świetnym doradcą. Ręce opadają.
Kaczyński wydał walkę, doszedł do władzy i oznajmił wszystkim „teraz rządzę ja i przekręty się skończyły”. Wkrótce przegrał jednak z figurantem, który kiedy mówił, że „afera Rywina była niepotrzebną wojną domową” mówił „nie będę się wtrącał do waszych interesów, jestem otwarty na współpracę, ale pomóżcie utrzymać mi stołek”. I pomagają.
Media to nie jest w Polsce żadna IV władza. To jest władza najwyższa. Telewizja jest dzisiaj tym czym w republice rzymskiej był wszechwładny senat. Obrady sejmu nie są nawet transmitowane, jakie ma więc znaczenie mównica sejmowa w porównaniu ze studiem telewizyjnym? Oczywiście na forum senatu można wtargnąć siłą, bo wbrew nieformalnym marszałkom uzyskać odpowiedni wynik w wyborach. PiS ma na tyle silną pozycję, że o ile można go zwalczać nieustannymi atakami, to nie można go zagłuszyć. Trzeba polityków PiS do mównicy dopuszczać. Ale senatorami są nie tylko politycy. Są nimi dziennikarze, politykujący celebryci, telewizyjni niby obiektywni eksperci. Marszałkowie, których nikt nie wybierał, decydują kto jest ekspertem, kto dziennikarzem, kto celebrytą, a oni sami wiedzą, że muszą mieć słuszne poglądy, żeby się utrzymać. Jak mają nie wiedzieć, skoro Majewski wylatuje, bo widzowie TVN nie lubią żartów z PO? Trudno się dziwić, że po takim sygnale, jeden z drugim chce pokazać, że nie jest głupszy niż Wojewódzki i robi spot reklamujący program rozrywkowy, w którym pada zdanie „nie jestem paranoikiem, nie jestem Antonim Macierewiczem”. W opisie mam zdanie Cycerona, które podsumowałem jako szczyt patosu. Padło ono 2050 lat temu, natomiast jeżeli chodzi o szczyt bezczelności, to codziennie ktoś nas niestety zaskakuje.
To był przykład ze świata celebrytów, podobne można mnożyć jeżeli chodzi o świat dziennikarzy czy ekspertów. W TVP Info jest kilkoro, jak się wydaje, przyzwoitych dziennikarzy. Oni jednak muszą się mieć na baczności, bo wiedzą, że nie ma tam miejsca dla Ziemkiewiczów, tylko dla Ordyńskich i Czajkowskich. Wywiad Ordyńskiego z „niezależnym ekspertem” Smolarem na temat patologii IV RzP i konkluzja: Tusk nie palił się do tej pory do rozliczenia straszliwego systemu, bo najwyraźniej „chciał być bardziej papieski od papieża”. Oto konkluzja niezależnego dziennikarza. Kiedy z drugiej strony oglądamy farsę wokół kolejnych wniosków o wnioski wniosku o Trybunał Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego, to taki tekst można spokojnie nominować do miana najbardziej bezczelnego zdania tygodnia. Nie wiem czy zmieściłoby się w pierwszej dziesiątce, ale nominacja mu się należy. Jeżeli chodzi o Czajkowską, to najbardziej mnie bawi, kiedy po każdym ataku na PiS wzdycha jakby chciała powiedzieć „ach jakie to zrozumiałe dla ludzi inteligentnych”. Ostatnio śmiać mi się chciało jak w wywiadzie z Senyszyn podejmowała trzykrotnie próbę, żeby wziąć w dwa ognie poseł Pawłowicz, a rozmówczyni trzykrotnie, mimo perswazji, mówiła o winie i okropnej roli kościoła i chrześcijaństwa.
Nie łudźmy się więc, że pod presją na platformę cyfrową dopuszczana zostanie TV Trwam, bo telewizja jest tak nudna, że ludzie oglądaliby Trwam z ciekawości i poparcie dla Platformy po trzech miesiącach spadłoby do 15%. Jest tylko jedna metoda na uszczuplenie władzy tego wszechwładnego senatu(w dodatku korumpowanego przez rząd reklamami. Lis miał kiedyś zakaz puszczenia w TVN Kwaśniewskiego w Charkowie, bo Walter negocjował warunki emisji jakichś spotów reklamowych… Nie można określić jasnych zasad w tym względzie? Niekoniecznie uderzając w interesy mediów korzystających na tych reklamach. Ręce opadają. Demokraci od siedmiu boleści). Jest jedna metoda, o której pisałem w notce „Demokratyzacja”. Należy ustawowo przyznać siedmiu partiom, które uzyskały najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych co najmniej 80 minut czasu antenowego rocznie do dowolnej dyspozycji, w dowolnej stacji telewizyjnej, w dowolnym czasie antenowym.. Koszty pokrywane byłyby z budżetu na prostej zasadzie. Zyski uzyskane za 10/15 minutowy blok reklamowy tego samego dnia(z poprawką co do dnia tygodnia. Za emisję w sobotę nie można płacić jak za wtorek), o tej samej porze, roku poprzedniego plus inflacja. Tego typu szczegółowe rozwiązania można łatwo ustalić. Przesunięcia emisji 10/15 minutowych partyjnych przekazów mogłyby wystąpić tylko w przypadku kolidowania z bezpośrednią transmisją sportową, bo wszystko inne z powodzeniem można retransmitować. W trakcie filmu już można nadawać, bo bloki reklamowe i tak trwają dłużej. Tylko w publicznej szłyby bezpośrednio przed lub po filmie. Partie musiałyby oczywiście z odpowiednim wyprzedzeniem zgłaszać materiał do emisji, żeby stacje mogły dostosować ramówkę.
Uzyskalibyśmy w skrócie, taki efekt, że ów „elektorat idiotów” czyli lemingów - które tak naprawdę mogą być inteligentnymi, wykształconymi, kulturalnymi, elokwentnymi ludźmi, znakomitymi specjalistami w swoich dziedzinach, ale swoją wiedzę na temat świata polityki czerpią wyłącznie z telewizji, a bardzo często wyłącznie z TVN24, bo po prostu czym innym się interesują – nagle zostałby zaskoczony tuż przed wydaniem Kropki nad i lub Szkła kontaktowego, sprawozdaniem z konferencji naukowej na temat katastrofy smoleńskiej i podsumowaniem dotychczasowego, skrajnie nieudolnie prowadzonego śledztwa i konkluzją, że przecież nie może wzbudzać naszego zaufania rząd, który dopuścił do sytuacji, że standardy wyjaśniania katastrofy, w której zginął Prezydent, generałowie, parlamentarzyści, wielu najwyższych urzędników i zasłużonych dla Polski, są zdecydowanie najniższe w dziejach katastrof lotniczych, podczas gdy przecież powinny być najwyższe. Taka 10 minutowa transmisja byłaby niczym, to przysłowiowe słowo prawdy, które w świecie kłamstwa ma moc bomby atomowej. Ktoś powie, że lemingi zdają sobie z tego sprawę, ale boją się że Kaczyński wywoła jakiś destabilizujący konflikt z Rosją, a za Tuska przynajmniej jesteśmy „zieloną wyspą”. Następny spot by ich więc uspokoił jeżeli chodzi o strach przed Rosją, a kolejny uzmysłowił, że PKB mierzy się ilością pieniądza jaki rozchodzi się po rynku i musimy mieć wzrost jeżeli dostajemy ogromne dotacje i zwiększamy dług przez 6 lat o tyle, o ile przez wcześniejszych 15 lat, a jednocześnie budujemy po takich i takich cenach autostrady, bankrutują w czasie tej koniunktury firmy budowlane, a bezrobocie rośnie. Ale jest kryzys. Więc następny spot o tym co ma piernik do wiatraka, skoro nasz największy partner handlowy Niemcy trzyma się mocno, a nasz bilans handlowy z Hiszpanią czy Grecją jest pewnie taki sam jak przed kryzysem. Ale banki wycofują z Polski aktywa. A kto w czasie prywatyzacji banków wrzeszczał, że mamy się wzorować na Estonii, zamiast na Niemczech i Francji? Pani HGW. Po roku PO ma 10 % poparcia. A że Palikot i Miller będą urządzać swoje cyrki? Nawiążę jeszcze raz do oligarchicznej republiki rzymskiej. Pewnemu hipokrycie w senacie rzymskim ktoś kiedyś przerwał i powiedział „żyjesz jak Krassus, mieszkasz jak Lukullus, a przemawiasz do nas jak Katon”. Kiedy Palikot mówi o budowaniu fabryk, „nowoczesnym patriotyźmie” czy nawet o racji stanu, kiedy się wzburzył, że w Polsce tolerowano więzienia CIA, należy mu odpowiedzieć „jest pan obłudny jak Jaruzelski, masz pan charakter Urbana, a przemawiasz do nas jak Kaczyński”. To RP, SLD, PSL i PO mają szklany sufit. Szklany sufit poparcia dla PiS i SP w sytuacji jaką mamy, wynosi 98%. Dlaczego tyle? Przed wojną poparcie dla KPP oscylowało w granicach 3,5%, ale mieliśmy kilkanaście procent mniejszości narodowych, wśród których było wielu zwolenników komunistów. Partie, które nie są zainteresowane wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej prezentują mentalność właśnie KPP, a wyjaśnienia chcą obecnie tylko PiS i SP. 98% społeczeństwa może sobie więc uzmysłowić, że lepszy nawet premier Rydzyk niż ludzie skłonni się poddać sowieckim wpływom byle tworzyć jakiś ponadnarodowy twór(na dzień dzisiejszy vide USE).
Dlaczego wszyscy ludzie mediów zachowują się tak jakby wszystko było w porządku, kiedy nic nie jest w porządku, a postawa naszych elyt po katastrofie smoleńskiej jest przecież dla każdego kto ma odrobinę zdrowego rozsądku powodem do trwogi? Dlaczego wszyscy ludzie mediów udają, że wszystko jest w porządku, że to nic, że ciała zamieniono, że brzozy nie zmierzono, że jakiś Binienda oblicza coś czego w komisji Millera nikt nie obliczał, bo wystarczało założenie, że jak walnęło, to się urwało? Dlaczego nie ma dla nich znaczenia, że wrak leżał pół roku pod gołym niebem, zamiast być badanym i rekonstruowanym? Bo to wszystko wina Rosjan i nie jest to powód, żeby Macierewicz robił na tym politykę, bo to i tak wszystko nie ma znaczenia, bo na pewno był tam wypadek z winy pilotów? Czy w taki sposób myślą Ci wszyscy ludzie? Nie, oni nie są takimi ignorantami. Wiedzą jednak, że muszą tak myśleć, jeżeli się chcą utrzymać w mediach. Społeczeństwo w efekcie żyje w złudzeniu optycznym. Zwykli ludzie, którzy mimo to są skłonni głosować na PO, PSL, RP, SLD nia zdają sobie sprawy z jakiej wagi sprawą mają do czynienia, bo ulegają złudzeniu, że zdecydowana większość ludzi mediów, mimo wszystko jest przecież negatywnie nastawiona do PiS, partii nie nowoczesnej, nie europejskiej. Inne sprawy są najwyraźniej ważniejsze. Co tam prawda, co tam honor, co tam wolność, co tam bezpieczeństwo, co tam stabilność, niezależność. Zdecydowaną większość ludzi mediów odbierają jako zdecydowaną większość ludzi mądrych i na tym polega to złudzenie optyczne, bo mają do czynienia z zakłamaną mniejszością.
Dokonuję tutaj czegoś o co niedawno pojawiły się głośne pretensje na prawicy, a mianowicie stygmatyzacji, z tym że nie prawicy, a całej reszty czyli szerokiego obozu antypisowskiego. Dyskwalifikuję ten obóz całkowicie z różnych powodów, a to co się dzieje po 10 IV przechodzi dla mnie ludzkie pojęcie i odmawiam mu posiadania jakichkolwiek racji. Miliony ludzi, którzy popierają ten obóz, uważam za nie posiadających odpowiedniego poziomu świadomości, żyjących w złudzeniu optycznym lemingów(z wyjątkiem 2% zdemoralizowanych zdrajców). Tym samym piszę więc o ciemnogrodzie. Po pierwsze jednak robią to tak naprawdę wszyscy, którzy piszą o lemingach, po drugie w przeciwieństwie do tych co stygmatyzują prawicę jako ciemnogród moherów i oszołomów z Rydzykiem na czele, robię to celem oddania obrazu rzeczywistości. Padają tu poważne argumenty, podczas gdy Niesiołowskim i Palikotom często nie są potrzebne nawet pseudoargumenty. Pamiętam jak spośród salwy obelg wobec urzędującej minister Anny Fotygi próbowałem wyłowić pół argumentu i mi się nie udawało. Ktoś powie, że jednak oni używają tych samych metod, tylko ja ich argumentów nie przyjmuję. Naprawdę jestem pewien, że kiedy wielcy prześmiewcy obrzucają ciężkimi obelgami Kaczyńskiego czy Macierewicza, mówią o wyznawcach sekty smoleńskiej, oszołomach, fanatykach, faszystach, nie wierzą w ani jedno swoje słowo. Pada tutaj wielce niestosowne sformułowanie „elektorat idiotów”. Dopiero w drugiej części notki wyjaśniam, że nie chodzi tu o poziom intelektualny, tylko o brak wiedzy i świadomości Wcześniej mówię tylko, że użyłem tego sformułowania pod filmikami youtube. Otóż tam autentyczni idioci używali tak ohydnych obelg, że nie sposób się zdobyć na przytoczenie najgorszych z nich(co ciekawe, kiedy się weszło na profil co poniektórych okazywało się, że nie są narodowości polskiej). Poza tym zarówno moherów jak i lemingów uważa się za idiotów, pierwszych za fanatycznych, zacofanych zaślepieńców, drugich za bezideowych, pozbawionych osobowości przeżuwaczy. Mimo wszystko jednak na przyszłość postaram się ograniczać do terminu lemingów, które lubią ładne krawaty, bo tak naprawdę wierzę w wielką mądrość narodową Polaków. Nawet dla Targowiczan mam małe usprawiedliwienie, bo w tym samym czasie francuscy arystokraci w reakcji na rewolucję drzwiami i oknami pchali się na dwór Habsburgów, błagając Austriaków o interwencję. Wolne elekcje, to ja generalnie oceniam pozytywnie i tylko to liberum veto trudno zrozumieć. Z jednej strony niechęć do zmian idealnego ustroju, z drugiej strony obawa przed zdominowaniem większości przez króla, co otwarło by mu drogę do władzy absolutnej. Pytanie dlaczego nikt w obliczu zrywania kolejnych sejmów, nie wpadł na pomysł, żeby decydowała większość 4/5 czy 9/10? I teraz dwa wnioski. Pierwszy to taki, że taka ustawa o tych 80 minutach może być nie mniej przełomowa niż gdyby w XVII w. uchwalono te 9/10. Całą tą obłudę „tak zwanych autorytetów”, wszystkie te manipulacje mediów, wszystkie te sztuczki socjotechniczne, natychmiast w ogromnym stopniu musiałyby zostać zminimalizowane, bo jeden 10 minutowy przekaz mógłby zniweczyć wszystkie tego typu wysiłki(właśnie reporter w TVP orzekł, że nasze wejście do strefy euro jest konieczne. Szwedzi zrobili referendum, powiedzieli NIE i u nich też jest konieczne, ale na święte nigdy). Wiem, że partie cały czas mają możliwość przekazywania komunikatów, ale wszystko do społeczeństwa trafia poobcinane, rozmyte i jest zakrzykiwane. Czym innym jest nagłe wejście na antenę TVN lub Polsatu w sobotę o 20. Poza tym zyskałyby silny głos również partie będące poza parlamentem. Gdyby to zostało uzupełnione o wzmocnienie władzy sejmu(piszę o tym również w notce „Demokratyzacja” pkt. 2), to okazałoby się, że mielibyśmy szybkie przejście od tej, jak się rzekło, oligarchii, do silnych rządów parlamentarnych. Takie ustawy są bezwzględnie w interesie państwa, choć niekoniecznie w interesie akurat rządzących, dlatego, żeby mogły wejść w życie, muszą do władzy dojść patrioci, którzy przedłożą interes państwa ponad interes partyjny. Druga konkluzja jest taka, że o ile mam jakieś usprawiedliwienie dla Targowiczan, to nie mam żadnego dla obecnego rządu. Próbowałem go szukać w notce „Tajne spotkanie Tusk – Kaczyński”, ale tam to bajkę opowiedziałem. Kończę więc pytaniem po co Tuskowi ta korona? Szczęsnemu Potockiemu był potrzebny tylko jej blask, ale Szczęsny Potocki był ograniczony, a Tusk nie jest.
„zrządzeniem losu dzieje się tak, iż w ostatnich dwudziestu latach rzeczpospolita nie miała wroga, który jednocześnie i mnie nie wypowiedziałby wojny.” ______________Marek Tulliusz Cyceron ________ Nie sposób wypowiedzieć bardziej patetycznego zdania.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka