Jan Kulczyk zrobił kolejny złoty interes na polskim majątku narodowym. Kupił nalężące do skarbu państwa akcje grupy kapitałowej Ciech po cenie 31 zł z groszami, podczas gdy te same akcje u schyłku rządów PiS były warte 100zł za sztukę. PO zamieniła CBA w fasadę, więc nie wiemy czy proces zaniżania ceny akcji postępował po negocjacjach na czterdziestym piętrze hotelu Marriot czy na cmentarzu. Politycy PiS mogą żartować, że pierwszym i natychmiastowym efektem objęcia przez nich rządów, będzie to, że zacznie działać CBA. Jak to jest, że w pierwszych trzech latach służba kierowana przez M. Kamińskiego wyeliminowała z życia publicznego tylu uwikłanych w korupcję czołowych polityków, a później przez sześć lat, jak ręką odjął, nie wykryła nic? Czy naprawdę wolelibyśmy żyć w nieświadomości i zachwycać się dzisiaj ministrem finansów Chlebowskim i ministrem zdrowia Sawicką? Właśnie żyjemy w takiej nieświadomości, chyba że w ostatnich latach nastąpiła cudowna metamorfoza polskich elyt. W takim razie szkoda, że ta wspaniała odmiana nie dotyczyła bohaterów afery taśmowej.
Mówi się, że prywatyzacja Ciechu przypomina najgorsze prywatyzacje lat 90 – tych. Trudno się dziwić, jeżeli przeprowadza je ten sam człowiek, wtedy minister ds. przekształceń własnościowych, teraz szef Rady gospodarczej przy prezesie rady ministrów, Janusz Lewandowski. Wtedy z ramienia KLD, którego przewodniczącym był Tusk. Jeżeli wtedy można było sprzedać, w ramach „terapii szokowej” 3 mln miejsc pracy, w ramach uwłaszczania nomenklatury i likwidacji polskiej konkurencyjności, w ramach rekompensaty za otrzymane wcześniej walizki niemieckich marek i przez 25 lat utrzymać się na szczytach władzy? Za 120 mln usd poszedł wtedy zakład produkujący papier i celulozę, do którego same maszyny Gierek sprowadził za 400 mln usd! Do tego grunty, budynki i zwolnienie z podatków, które osiągnęło wartość 140mln usd! To tylko obrazowy przykład. O ile pracownicy tamtego zakładu mieli szczęście, bo papier, to jeszcze pozwolono Polakom produkować i zakład funkcjonuje do dziś, o tyle setki innych zakładów „inwestorzy” przejmowali tylko po to, żeby je zrównać z ziemią. Albowiem limity na produkcję mleka, to naprawdę małe piwo w porównaniu z limitami na produkcję elektroniki! Spadek o 66,7% tylko w pierwszych latach rządów duetu Janusz-Donald(1990 – 93). Oni wam oczywiście powiedzą, że była to produkcja przestarzała, która mogła się utrzymywać tylko w ramach nakazowo – rozdzielczej gospodarki PRL. Na przykład w przedsiębiorstwie „Polam” produkowano tak bardzo przestarzałe żyrandole i żarówki, że trzeba było je sprzedać po takiej cenie, żeby nabywcy opłacało się je kupić tylko po to, żeby większość budynków zburzyć, a w pozostałych rozpocząć produkcję kartonów(znowu papier – ale limity dostaliśmy wysokie!). Dziwne, że Niemcy z Siemensa zamiast spokojnie czekać, aż konkurenci zbankrutują, kupowali zakłady od przyszłego komisarza i przyszłego szefa Rady Europejskiej i jeszcze płacili odszkodowania zwalnianej załodze, żeby te niekonkurencyjne zakłady zrównać z ziemią(ZWUT, Elwro). Mimo wszystko były, to niepotrzebne koszty dla Niemców i na pewno byli bardziej zadowoleni, kiedy rząd sam likwidował zakłady zadłużone hiperinflacyjnymi odsetkami od kredytów(np: CEMI, Elemis, Polcolor). Może wtedy ktoś sugerował, że lepiej byłoby te długi umorzyć, utrzymać produkcję, miejsca pracy, wpływy z podatków. Pewnie, tak samo jak pytano o sens likwidacji kopalń, skoro wpływy z podatków i tak są większe od dopłat, które przez lata nie były potrzebne, bo był zysk. Tylko, że wtedy nie było PiS-u i niezależnych tygodników, a była GW nadająca na wszystkie media i inwigilacja prawicy. Wtedy koszty transformacji mogły być więc nieograniczone, bo pałeczkę mieli przejąć przyjaciele z SLD, teraz muszą czekać do wyborów, aż zmarginalizowane PiS nie będzie zagrożeniem dla kondominium. Najwybitniejsi naukowcy stworzyli wtedy Raport „O potrzebie długofalowej strategii w stosunku do kapitału zagranicznego w Polsce”. Naiwni myśleli, że piszą do Polaków, podobnie jak Roman Kluska myślał, że żyje w wolnym kraju, w którym limity na produkcję mają tylko rolnicy. Przecież gdyby Chiny przechodzenie do gospodarki rynkowej zafundowali sobie na wzór polski, to dzisiaj byłby to skansen, bo u nas jakakolwiek gospodarka jeszcze istnieje, tylko dlatego, że mamy zdolny naród, który mimo fatalnych rządów, wykorzystał dostęp do rynku rdzenia ekonomicznego, jakim jest UE.
Europoseł Wojciechowski pyta ile czasu nam jeszcze zostało, w obliczu narastającej agresji Putina. Niczego tutaj nie bagatelizując, myślę, że szybciej mocodawcy polityków PO odpalą nam tutaj scenariusz grecki w wersji hard. Pytanie tylko czy już w następnej kadencji rządów PO, bo ostatni sondaż TNS daje obozowi polskiemu skupionemu wokół PiS raptem 27% poparcia. Jest nadzieja, że zmieni to kampania. Widać, że taktyką łże elyty jest zaniżenie jej poziomu stąd wysyp egzotycznych kandydatur, które będą pokazywane w jednym szeregu z kandydaturą Dudy i w kontraście do jedynego poważnego, światłego, doświadczonego etc., a kampanię parlamentarną będą chcieli znowu zdominować debatą wokół In vitro i środków antykoncepcyjnych. Tymczasem, to że rządzi ta partia, odpowiedzialna za niezmiennie 2mln bezrobocie, mimo że 2, 5mln wyemigrowało, za 3mln rzeszę na umowach śmieciowych, poniżej poziomu egzystencji, za powstałe getta biedy i idący za tym wzrost przestępczości- jest wstydem dla narodu. Jeszcze nigdy nie daliśmy się do tego stopnia oszukać i zmanipulować. "Dosyć kłamstw", to moja propozycja na jedno z haseł wyborczych. Ta władza nie jest w interesie nawet Kulczyka, tak jak anarchia na dłuższą metę nie była korzystna dla magnatów I Rzeczpospolitej.
„zrządzeniem losu dzieje się tak, iż w ostatnich dwudziestu latach rzeczpospolita nie miała wroga, który jednocześnie i mnie nie wypowiedziałby wojny.” ______________Marek Tulliusz Cyceron ________ Nie sposób wypowiedzieć bardziej patetycznego zdania.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka