Stan Kubik Stan Kubik
434
BLOG

Wszyscy jesteśmy Wandejczykami (8)

Stan Kubik Stan Kubik Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

8.

 

Plan był znakomity..

7000 Wandejczyków pod dowództwem Murycego d'Elbée, Charles'a de Bonchamps, François de Lyrot i Trémoille de Talmont miało nękać kolumnę wycofujących się po przegranej bitwie pod Torfou (18 września 1793) żołnierzy ciągle nie rozbitej Wielkiej Armii Mogunckiej (14000 żołnierzy plus 62 działa). Decyzje o odwrocie w stronę Nantes podjął głównodowodzący Republikanami generał Canclaux po klęsce pod Torfou, spodziewał się bowiem, ze powstańcy będą usiłowali dokończyć dzieła i zniszczyć jego armię.

Tuz za przednia strażą ciągnięto opóźniające odwrót działa, potem maszerowały bataliony liniowe, kawaleria oraz sztab, w straży tylnej, chronionej tylko przez dwa bataliony liniowe szły tabory, a w nich szpital ze 400 rannymi w bitwie pod Torfou.

Wandejskie drogi przeklinane przez republikańskich generałów miały w tym czasie to do siebie, ze były skonstruowane na szerokość „wandejskich wozów, a nie republikańskich dział”, jak wspominał potem wMémoires politiques et militaires 1793-1794, 1794 generał Jean-Babtiste Kléber, wokół nich rosły gęste żywopłoty, które były szczelne niczym zasieki..

i na tej drodze, między Clisson a Nantes doszło we wsi o nazwie Le Pallet do bitwy, która dramaturgia bardzo przypomina bitwę pod Waterloo. I tam i tu był kurier, który pod Waterloo zdołał zawiadomić Bluechera, a tu nie zdołał zawiadomić d'Elbée..

niech nastanie noc lub przybędzie Bluecher” mówi załamany Wellington...

 

22 września Wandejczycy uderzyli i zdobyli słabo bronione tabory. Kilka tysięcy powstańców rzuciło się do mordowania rannych, felczerów, po prostu wszystkich, potem a może jednocześnie rozpoczął się rabunek wozów taborowych, to było w planie, lecz w planie było również prawie jednoczesne uderzenie reszty Armii d'Anjou, czyli zgrupowania Charette w sile 15000 tysięcy ludzi na rozciągniętą kolumnę wojsk Wielkiej Armii Mogunckiej..

Charette w tym czasie szykował się do ataku na St.Fulgent i wysłał kuriera, który nie zdążył odwołać ataku na tabory i to był błąd kardynalny Wandejczyków.

Zwycięzców się nie sadzi, ale pokonanych..

generał Conclaux szybko zorientował się, ze tabory zdobyły siły mniejsze niż jego i zarządził kontratak. Zajęci plądrowaniem taborów Wandejczycy dali się zaskoczyć i tym razem kobiety im nie pomogły (jak pod Torfou)..uciekli pozostawiając 900 zabitych, którzy leżeli teraz wśród trupów pomordowanych  rannych żołnierzy Republiki, felczerów i furmanów.

 

Kléber tak opisał ten straszny krajobraz wMémoires politiques et militaires..:

 

"Lekarze, ranni, chorzy i furmani, wszyscy zostali brutalnie zamordowani przez tych potworów. Odwet, którego szukali to akt barbarzyństwa. W tej chwili grozy i oburzenia, jako żołnierz po prostu chciałem, aby każdy z tych szczurów sczezł. "

I to był kolejny, propagandowy błąd Powstania Wandejskiego, bo wiadomość o wymordowaniu rannych i cywili przez Wandejczyków w Le Pallet dotarła do Paryża, a tam odkryto już siłę prasy..

 

***

Na przełomie września i października 1793 roku wydzielono ze zgrupowania Charette i Lescure 3000 piechurów w celu zdobycia Wyspy Noirmoutier lezącej u wybrzeży zrewoltowanej Wandei. Pomysł uznano jako priorytetowy, zwłaszcza po przegranej w Le Pallet.

Pod koniec września mieszkańcy Barbatre, jednej z wiosek na wyspie Noirmoutier, aby ułatwić atak, mieli zdobyć baterie dział, która miała w polu obstrzału Passage du Gois, wąski pas piaszczystej mielizny łączącej wyspę z kontynentem, odkrywany przez odpływ oceanu. Charette zaakceptował ten plan i 29 września wieczorem, pojawił się przed wyspą z 2000 ludzi.
Lecz Wandejczycy zostali zdradzeni przez robotnika portowego Ganachaud. Pułkownik Wieland dowodzący garnizonem republikańskim na Wyspie miał czas na przygotowanie obrony, miał tez czas na spacyfikowanie wioski Barbatre, lecz nie zdołał wymordować wszystkich jej mieszkańców ponieważ kilka rodzin rzuciło się do ucieczki korzystając z łodzi rybackich i zdołało dopłynąć do brzegu kontynentu akurat w momencie, gdy oddział Charette ruszył piaszczystą mierzeją w stronę wyspy.

Była czwarta rano, ciemności ukryły fakt, ze do idących powstańców i uciekinierów z Barbatre podpłynął mały, ale uzbrojony w kilka falkonetów slup i oddal salwę w stronę stłoczonych na mierzei ludzi. Podpłynął jednak za blisko i utknął na mieliźnie. Powstańcy dokonali szybkiego i unikalnego abordażu z rybackich łódek.

Wyspa Noirmoutier została zablokowana przez Wandejczyków od strony Passage du Gois, a także od strony Atlantyku dzięki zdobytemu slupowi. Republikanie porzucili dosyć szybko obronne pozycje na mierzei i wycofali się do obronnego Château de Noirmoutier, gdzie zamierzali doczekać odsieczy..

 

12 października 1793 roku oddział Charette powiększony do 3000 fusilliers i 12 dział rozpoczął atak na Chateau de Noirmoutier , bronione przez 5e bataillon des Chasseurs de la Manche (800 żołnierzy, 10 dział i sporo lekkich faklonetów).
Pułkownik Wieland, zauważając, że nie ma szans na obronę zamku, ani na odsiecz, szybko zaproponował kapitulację, która została przyjęta i Republikanie po pertraktacjach otrzymali status jeńców wojennych.
Po kapitulacji, Charette zaproponował pułkownikowi Wielandowi by wraz z oficerami odjechali do swojej armii, lecz ten odmówił ponieważ nie chciał zostawić powierzonego mu batalionu. Charette jednak odstawił jego i jego oficerów pod strażą do granic kontrolowanego przez Powstanie obszaru i kazał by poszli precz i zrobił to z rozmysłem..

Żołnierze, którzy zostali (800) byli teraz już tylko zbrodniarzami wojennymi, którym doraźny Sąd Powstańczy zarzucił wymordowanie mieszkańców wioski Barbatre, a także udział w kwietniowej pacyfikacji Machecoul.

Wyrokiem była śmierć przez rozstrzelanie i w ten sposób wykonano egzekucje na 180 oskarżonych.

Widać było wyraźna zmianę w porównaniu z bezsensownym mordem w Le Pallet w działaniach odwetowych powstańców, którzy tym razem osądzili sprawiedliwie zbrodniarzy i zabili tylko tych, których rozpoznali świadkowie.

Ta wieść również dotarła do Paryża, lecz prasa rewolucyjna nie opisała przewodu sądowego, tylko doniosła o kolejnej zbrodni Wandejczyków.

 

Po niefortunnym zaniechaniu marszu w kierunku Wielkiej Armii Mogunckiej przez zgrupowanie Charette i po wynikłym z tego przypadkowym zwycięstwie Republikanów pod Le Pallet, sytuacja strategiczna Wandejczyków zaczęła się zmieniać na gorsze.

Dowodzący „Moguntczykami” generał Canclaux 24 września 1793 roku zaniechał wycofywania się w stronę Nantes i opracował nowy, ofensywny plan kampanii jesiennej, zatwierdzony generała Rossignol, głównodowodzącego Armii Wybrzeża La Rochelle. Tym razem plan nie przewidywał oskrzydlania sił wandejskich, ale ofensywy prowadzonej przez dwie kolumny armii, zbieżne w kierunku centrum powstańców, pierwsza z nich to oczywiście Wielka Armia Moguncji, druga miała być uformowana w Bressuire z dywizji generałów Chalbos, Santerre i Rey.
Od 25 września Armia Moguncji w oczekiwaniu na druga kolumnę prowadziła aktywne działania, wykorzystując osłabienie przeciwnika,szybko i nie napotykając żadnego rzeczywistego oporu zajęła ponownie Montaigu oraz Clisson, gdzie generał Canclaux 1 października ustanowił quartier generale ( siedzibę główną), a wydzielony korpus generala Kléber kontynuował marsz w stronę Saint- Fulgent.
W dniu 6 października w Treize-Septiers, awangarda Armii Moguncji, grupa „Kléber” napotkała przednie oddziały Wielkiej Armii Katolickiej i Karolewskiej, pod dowództwem d'Elbee i Bonchamps'a.

Siły powstańcze zajmowały otwarty teren, lecz za plecami miały las i geste zarośla, co utrudniało manewrowanie regimentami, i co jest do dziś podręcznikowym przykładem przegrania bitwy „przed walką”, poprzez złe rozmieszczenie sil własnych. General Kléber szybko ocenił sytuacje, jako korzystną dla swojego korpusu i chociaż jego siły były dwukrotnie mniejsze (4000 Republikanów przeciw 8000 do 10000 powstańców), wysłał od razu do walki kilka batalionów piechurów z poleceniem „parfois à la baïonnette „, co pisząc po ludzku oznaczało straszną walkę wręcz, bagnety przeciw kosom i co zaskoczyło na tyle powstańców, ze ich siły częściowo zostały zepchnięte w las i zarośla..

Po dwóch godzinach walki na bagnety zaczęły nadciągać na pole bitwy siły główne Wielkiej Armii Mogunckiej pod dowództwem generałów Canclaux i Beaupuy. Skrzydła Wandejczyków były coraz bardziej spychane, kawaleria stłoczona i bez możliwości szarzy, d'Elbée dał sygnał odwrotu poprzez zbawienne lasy.
Według Klébera w
Mémoires politiques et militaires 1793-1794, Wandejczycy zostawili na polanach wokół Treize-Septiers ponad 200 zabitych, a liczbę rannych powstańców szacuje on na 900, straty republikańskie to 30 zabitych i 200 rannych.

 

Zostawmy na razie pola bitwy i przenieśmy się do Paryża, gdzie pod koniec września 1793 roku kurier dotarł z wiadomością o klęsce pod Torfou (18 września). Konwent Krajowy z inicjatywy Bertrand Barrere Vieuzac uchwalił w dniu 1 października dodatkowe środki na uzupełnienie armii walczącej przeciw Powstaniu w Wandei, a także, a może przede wszystkim wydal dekret:

Mis en place la loi d'anéantissemement de la Vendée”,będący w swej istocie rozkazem dla sił militarnych Republiki dokonania pierwszego w historii

nowoczesnej Europy ludobójstwa, całkowitego wyludnienia całej Wandei,

łącznie z inwentarzem.

W tym celu postanowiono „oczyścić szeregi Armii” dowodzonej przez generałów Canclaux i Rossignol'a z oficerów „niepewnych ideowo”, a tak po prostu zaczęto wymieniać korpus zawodowy oficerski na bandytów awansowanych nie za wiedzę wojskową, ale za brutalność i ślepe posłuszeństwo Republice.

Oskarżeni przed Konwentem przez prowokatora Charles-Philippe Ronsin generałowie Canclaux, Aubert i Bayet zostali odwołani do Paryża. Taki sam los spotkał innych generałów: Rey, Gauvilliers, Mieszkowski i Nouvion Beffroy.

 

W tym samym okresie deputowany do Konwentu z departamentu Sarthe Pierre Philippeaux, adwokat należący do agresywnego i odhumanizowanego ugrupowania herbertystow, opublikował na łamachle Défenseur de la libertézłośliwy paszkwil godzący wgłównodowodzącegoArmią Obrony Wybrzeży la Rochelle generała Rossignol i nieformalnego naczelnego Dowódcy Armii Rewolucyjnych Ronsina, będących protegowanymi Ministra Wojny Bouchette. W tym czasie, zaznaczmy na szczęście dla Francji i Europy – krótkim, Konwentowi przewodzili herbertysci i dla tego bez trudu uzyskali poprzez atak prasowy odwołanie w/w.

W następstwie tej i innych intryg na miejsce wymienionych przeze mnie wyższych i niższych oficerów powołano m.in gen.Louis Marie Turreau został mianowany dowódcą Armii Wschodnich Pirenejów i Santerre, który objął Komendę Orleanu, a także Jean Léchelle oraz spora grupa niższych stopniem oficerów, opisana przez Klébera wMémoires politiques et militaires 1793-1794, jako"żołnierze najbardziej tchórzliwi, najgorsi z oficerów i przywódców, najbardziej niedouczonych, jakich miałem kiedykolwiek.. ".

Wracajmy do Wandei..
9 października 1793 roku doszło w okolicach
Moulin-aux-Chèvres do krwawej bitwy między nowo sformowana armia „Bressuire” dowodzona przez generała Alexis Chalbos, w składzie trzech połączonych dywizji (11000 ludzi i 64 działa), która uderzała na perymetr Chatillon, a zgrupowaniem powstańczym „grupy Lescure”, które miało zaledwie 4000 żołnierzy. Zwyciężyli Republikanie, lecz źródła nie podają strat wzajemnych.

W tym samym czasie zgrupowanie „Rochejaquelein i Stofflet” ( 2000 ludzi bez artylerii) bezskutecznie usiłowało przeciwstawić się kawalerii Wastermana (800 konnych strzelców), lecz po kilku szarżach poszli w rozsypkę..
13 października Republikanie przechwycili Châtillon i spalili Clisson i Torfou..

 

Oddziały Wielkiej Armii Mogunckiej, stosując się do dyrektywy Konwentu

z 1 października 1793 roku przesuwały się w kierunku Cholet, zostawiając

za sobą spalone miasta i sioła, mordując mieszkańców, bez różnicy, kobiety, starców i dzieci którzy wpadli im w ręce. W dniu 13 października, wzięła Clisson i Tiffauges Torfou. Od 13 października 3000 powstańców ze zgrupowania „Centrum” pod dowództwem Royrand, próbowało ich powstrzymać, lecz byli spychani w stronę La Verrie i walcząc cofali się do rejonu koncentracji Wielkiej Armii Katolickiej i Królewskiej usytuowanym w okolicach Cholet. 9000 powstańców umacniało już swoje pozycje, wzmocnione 30 działami na przedmieściach Cholet, w miejscowości Beaupréau.

Dowodził nimi osobiście Murycy d'Elbée. W miejscowości Bressuire 10000 powstańców, lecz tylko z 18 działami zostało zgromadzonych pod dowództwem Charles'a de Bonchamps, inne oddziały były gromadzone w samym Cholet. Razem udało się zgromadzić powstańcom około 36000 żołnierzy, lecz tylko część z nich miała broń palną.

W dniu 15 października, wojska generała Kléber zajęły Mortagne i wzmocniły się 1500 republikańskimi więźniami zapomnianymi przez wycofujących się Wandejczyków.
Trzy armie republikańskie ( w tym Moguncka, Luçon i korpus de Beaupuy), w sile ponad 15000 żołnierzy (wszyscy uzbrojeni w broń palną i około 65 dział) skierowały się w stronę Cholet, gdzie na terenie przedmieścia La Tremblaye rozegrała się popołudniu 15 października bitwa, w której Republikanie stosując nowa technikę natarcia dywizjonów liniowych (całość sil podzielona na bataliony samodzielne, ustawione trochę na wzór „rzymski”, w szachownice i artyleria operująca ze wzniesień, lecz strzelająca ogniem zaporowym po skrzydłach powstańców) postanowili zniszczyć w tym starciu Wielką Armię Katolicką i Królewską.

Stan Kubik
O mnie Stan Kubik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura