Ziemią trzęsie już bardzo mocno. Ciągle trudno jest ocenić, czy w polityce polskiej istotnie nastąpi detonacja, czy też wystraszonym jej aktorom uda się po raz kolejny bombę rozbroić.
A dzieją się rzeczy już niemal sensacyjne – ostrożne obszczekiwanie się stron przy okazji śmierci Barbary Blidy przeradza się w coraz intesywniejsze szarpanie po łydkach.
Oto przeczytałem na onet.pl informację:
„Redakcja "NIE" twierdzi, że rozmawiała ze świadkiem, który potwierdza, że Kmiecik przekazywała łapówki Wassermannowi. Prokurator kilka razy miał się upewniać, że chodzi o "tego" Wassermanna. Kolejne przesłuchanie, podczas którego ponownie padło nazwisko Wassermanna odbyło się mniej więcej po roku. Weryfikowano poprzednie zeznania - świadek je podtrzymał - pisze "NIE".”
(...)
„Jak pisze "NIE", "śląska Alexis" sporządziła listę, na której zapisywała odbiorców łapówek”
(...)
„Redakcja "NIE" rozmawiała z osobami, które widziały dokument. Listę otwierają wicepremier i wiceminister w rządzie Jerzego Buzka, co najmniej dwaj inni członkowie rządu AWS, dwóch prawicowych wojewodów, działacze NSZZ "Solidarność", szefowie spółek górniczych. Są tu też przedstawiciele lewicy: były premier, dwóch ministrów, jeden z wiceministrów, znany poseł - wylicza tygodnik.
Na krótko przed aresztowaniem Kmiecik miała ostrzegać: - Oryginał listy jest u pewnego rejenta. W razie, gdyby mi się coś stało, lista zostanie ujawniona.”
Są to informacje, których treść jest po prostu porażająca, newsy, które na zdrowy rozum powinny razić nagłówkami niemal wszędzie.
I co?
Jakoś przemykają one bez większego echa. Z pierwszej strony onet.pl artykuł zniknął już przy kolejnym moim wejściu. Na wp.pl i ineria.pl nie widziałem żadnego linka.
Dlaczego??? Czy pamiętamy potworny klangor przy okazji kuriozalnej sprawy taśm Begerowej?
Dziennikarze boją się o posady. A blogerzy? Czy oni oślepli?
Można przypuszczać, że układ Okrągłego Stołu przyparty jest do muru i sięga już po najcięższe działa. Obie strony konfliktu ujawniają coraz więcej.
Przechodzenie takich informacji bez publicystycznego echa świadczy o jednym – są to informacje przekazywane sobie wzajem przez strony. Pokazywanie jak daleko mogą się one posunąć w demaskowaniu siebie nawzajem.
To właśnie one, strony konfliktu są wzajemnymi adresatami informacji takich jak powyższa.
I nie należy sądzić, że jest to coś innego niż wierzchołek lodowej góry.
Inne tematy w dziale Polityka