Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard
247
BLOG

Netflix czy obrona konstytucji (OTUA)? wybór należy do Ciebie

Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Pandemia koronawirusa tak bardzo odwróciła naszą uwagę od innych problemów trapiących Zachód, że na ciągle bijącą na trwogę liberalną lewicę Europy, że teraz to Orban et consortes zostanie dożywotnim dyktatorem to nawet nie chce się nam wzruszać ramionami. Bliższa koszula ciału, mamy teraz pilniejsze sprawy na głowie: netflix się w końcu sam na tej kwarantannie nie obejrzy. 


Mówiąc wprost: koronawirus sprawił, że dyskusja o nieliberalnej demokracji i populizmie w Europie to są niegdysiejsze śniegi. Dziś wszyscy wszystkich inwigilują i trzymają pod kloszem, a lud w Europie jeszcze temu przyklaskuje: więcej restrykcji! Mimo to ja ciągle pozostaje optymistą co do stanu demokracji w Europie i jej perspektyw.


Historia nas co prawda niewiele uczy, ale na szczęście powtarza się jako farsa, zatem faszyzm czy też komunizm nam nie grożą. Co najwyżej operetkowi autorytarni liderzy, którzy zwiększają zasiłki dla bezrobotnych (tak się zdarza). Archetypem tego typu postaci jest we współczesnej Europie Silvio Berlusconi w kontrze do (też na swój sposób populistycznego) ducha postpolityki reprezentowanej przez Angelę Merkel czy naszego rodzimego Donalda Tuska. 


Czyli, jeśli by wierzyć niektórym, że polskie państwo jest z kartonu, to co najwyżej o naszym dyktatorze będzie można nakręcić film “człowiek z tektury”. Co to pokrzyczy, postraszy, ale jak górnicy czy feministki tupną nóżką, to pokornie ogonek pod siebie schowa. Na chłopski rozum: krowa która głośno ryczy mało mleka daje, tak samo jak pies co głośno szczeka to słabo kąsa. 


Ale żeby nie było tak różowo. Zdaje sobie sprawę, że w Europie narastają tendencje odśrodkowe, zarówno w kwestii integracji jak i demokratyzacji a na razie przez walkę z wirusem nie mamy nawet czasu na diagnozę - co i dlaczego się sypie. Owszem, Marek Grechuta śpiewał “piękny jest kraj gdzie wszystko wszystkim wydaje się jeszcze złe” ale jest to niepokojąca fraza. Na szczęście - powtórzę mój refren: nie grozi nam dziś faszyzm i ci co się okopują do walki z upiorami XX wiecznych totalitaryzmów są jak generałowie przygotowujący się do poprzedniej wojny, niczym Francuzi w czerwonych spodniach w okopach I WŚ; Polacy inwestujący w kawalerię w latach trzydziestych czy rząd Najjaśniejszej budujący elektrownię węglową w Ostrołęce. 


Bijący na trwogę (OTUA!) co najwyżej wizualizują swoje męczęństwo na pluszowym krzyżu na Instagramie, a władza wraca na tory zajmowania się głównie sobą, ale przecież nic nie zostało rozwiązane. Tego lata przez suszę i upały może nie tylko dramatycznie podrożeć jedzenie ale i braknąć w Polsce prądu. Co będzie z Unią w dłuższym terminie tego nikt z nas nie wie, ale wszelkie obostrzenia polityki klimatycznej ciągle nas obowiązują, więc wycinamy lasy by spalać dobrej jakości drewno (bo biomasa liczy się jako OZE), wykopany na Śląsku węgiel składujemy na święte nigdy, bo jest zbyt drogi a do tego zasiarczony (okazuje się, że taniej jest ściągnąć węgiel z Kolumbii, ci to mają dobry towar) i nawet nie udało nam się okazyjnie kupić ropy po minus $38 za baryłkę. 


Zatem, lepiej nie zawracajmy sobie głowy i wróćmy do netflixa. 


Any writard who writes dynamitard shall find in me a never-resting fightard

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka