Dziadek Wnuka Dziadek Wnuka
2538
BLOG

Ida to nudy. Za to Hiszpanka to film, który trzeba obejrzeć

Dziadek Wnuka Dziadek Wnuka Kultura Obserwuj notkę 24

W końcu wczoraj mogłem wyjść z domu. Nawet nie wiecie jaka to radość po długiej przerwie wybrać się gdzieś samodzielnie. I w końcu mogłem iść do kina na film, który bardzo chciałem zobaczyć. Głównie dlatego, że miał mówić o wydarzeniach bliskich mojemu sercu, o Powstaniu Wielkopolskim. Pojechałem do Muranowa w centrum Warszawy ze swoim przyjacielem, korzystając z uroków jego samochodu. Pogoda wymarzona, przed filmem poszliśmy jeszcze na spacer do parku. Dzisiejsza histeria mediów w zakresie Idy, która jest nudna, słabo zrealizowana i ma wydźwięk antypolski, utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem idąc na Hiszpankę. 

 
I od pierwszych scen wciągnąłem się w niesamowitą historię, która jest nieprawdopodobna, magiczna i ciekawa. Zaczyna się trzęsieniem ziemi a potem jest tylko ciekawiej. Historia jest dość prosta, ale ma w sobie urok tajemnicy. Oto niemiecki telepata atakuje mentalnie Ignacego Paderewskiego, osłabiając jego siłę woli. Celem jest niedopuszczenie by Paderewski pojawił się w Polsce i wziął udział w przewidywanym powstaniu. Niemcowi przeciwstawia się znakomity polski telepata.
 
To główna historia, ale w tle jest cała masa innych historii. Jest miłość młodego syna przemysłowca do rozwódki, jest grupa polskich wojskowych, którzy przygotowują atak na Niemców, są konspiratorzy, pracownicy teatru, jest tajemnicza i absurdalna sztuka, jest policja, młody fotograf, niemieccy wojskowi a nawet niemiecki sztab. 
 
Wszystko narysowane dosadnie, bardzo komiksowo, ale wyjątkowo dopracowane. Kilkanaście historyjek łączy się w filmie w sposób płynny, przenikają się i na przemian bawią oraz zasmucają. Scena z podwiązką Paderewskiego rozbawiła mnie do łez. Poraża ilość szczegółów, które widać w każdej scenie. Nie widziałem do tej pory takiego filmu w polskim kinie. Gazety, samochody, zastawa stołowa, ilość aktorów w scenach zupełnie marginalnych (np. przejazd rowerem wzdłuż lodowiska - mistrzostwo świata!!!). 
 
Bardzo bawiły i cieszyły mnie liczne nawiązania do książek i filmów. Robienie oka do widza zmiękcza trochę ciężką chwilami wymowę filmu. Bo są tutaj i dobrzy i źli Polacy, są trudne momenty, jest śmierć. Ale w tle co chwilę ktoś się do nas uśmiecha, mruży oko i widz, jeśli tylko jest oczytany i zna trochę świata filmu, z łatwością odnajdzie nawiązania. Jest Stanley Kubrick, jest David Lynch, jest też kilka pięknych nawiązań do filmu polskiego, jest literatura, ot choćby teatralne nawiązania. Historia ze słonicą na przykład. Do tego zmyłki, wątki poboczne. Cieszą. Odkrywanie tego pozostawiam Wam, bo warto wciągnąć się w zabawę a nie czytać gotowce, prawda? 
 
Poza ciekawą i bardzo oryginalną historią, która mi osobiście trochę przypomina powieści Andrzeja Pilipiuka, którymi zaczytywały się moje wnuki, jest tutaj też sprawna warstwa realizacyjna. Efekty specjalne, których nie powstydzi się hollywoodzka megaprodukcja, ogromna, jeszcze raz powtórzę porażająca wręcz ilość detali, dopracowanie drugiego planu (też rzecz niespotykana w polskim kinie!) oraz fantastyczna, bogata kolorystyka. Jakże dobrana! To wszystko cieszyło oko i uzupełniało historię. 
 
Na pewno nie jest to film historyczny. Jest to raczej lekka, łatwa chociaż ambitna historia dla zdaje się młodszego grona odbiorców, ale starsi tacy jak ja też odnajdą dużo ciekawych chwil. Ja obejrzałem z dużą przyjemnością. Moja ulubiona scena to walka Funka z Abuse, odbywająca się na kilku poziomach, czasem w śnie, czasem na jawie. Moment, gdy demoniczny doktor wbija nóż w rękę bohaterki a potem giną kolejne postacie - robi wrażenie. Do tego świetna muzyka. 
 
Inna mocna scena to moment, gdy właściciel fabryki niesie zwłoki i zatrzymuje go Paderewski. Padają patriotyczne słowa. W tym momencie fabrykant wygłasza bardzo kontrastową kwestię. Mocne zestawienie. Nie chcę Wam zdradzać co się wtedy dzieje, ale był to moment wielki, ciekawy, bardzo mocny. 
 
Po powrocie do domu przeczytałem kilka recenzji. Nie robię tego nigdy przed obejrzeniem filmu. I szczerze mówiąc jestem zaszokowany. Nie rozumiem, nie potrafię przyjąć do wiadomości, że ten film mógł się nie podobać. Po raz pierwszy w historii polskiego kina ktoś zrealizował prawdziwy ciekawy film z ogromnym rozmachem, z ciekawą fabułą, daleką od pseudo patriotyzmu, daleką też od kiczu, pokazał ciekawą i przekonywującą wizję świata i perfekcyjnie dopracował detale. 
 
Jeśli jeszcze do tej pory nie widzieliście to bardzo polecam. Być może Hiszpankę trzeba obejrzeć nie raz a kilka razy. Ale na pewno warto. Warto, bo oto pojawił się w Polsce reżyser, który się nie bał, który zrobił bardzo ciekawy i wciągający film. Gratuluję panie Łukaszu. Liczę na to, że krytycy i widzowie odkryją pana film a pan będzie mógł nakręcić coś dla nas znowu. Może teraz właśnie Wędrowycza? Moje dzieciaki się ucieszą. Czekają na opowieść pełną magii i absurdalnego humoru. 
 
Ida jest filmem kiepskim. Na tle Hiszpanki wypada blado a kontrowersje związane z antypolską wymową dyskwalifikują jak dla mnie ten film. Za to Hiszpanka powinna być przykładem dobrego polskiego filmu, który z przyjemnością obejrzą i młodsi i starsi, chociaż ci drudzy, wapniacy tacy jacy jak ja, znajdują w niej chyba trochę coś innego niż młodzi. 
 
 

Dziadunio

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura