dziadzioniunioo dziadzioniunioo
530
BLOG

Dowód na zamach, czy zacieranie śladów?

dziadzioniunioo dziadzioniunioo Polityka Obserwuj notkę 0

Zacznijmy od tego, że jestem zupełnym laikiem jeśli chodzi o profesjonalne przeprowadzanie zamachów, tudzież w dziedzinie materiałów wybuchowych. Na wstępie warto też dodać, że mam wewnętrze przekonanie, że w Smoleńsku nie mieliśmy do czynienia ze zwykłą katastrofą lotniczą.

Jestem też przekonany, że jeżeli mieliśmy do czynienia z zamachem to nie przeprowadzał go jakiś amator rura-bomber, ale ktoś kto jest mistrzem w swoim fachu i z pewnością musiała stać za nim odpowiednia organizacja z zapleczem logistycznym i technicznym.

Jest również dla mnie oczywiste, że na świecie istnieją ludzie, którzy dla realizacji swoich interesów są w stanie posunąć się do największych zbrodni. Wszystkie podręczniki historii o tym mówią. Wbrew tym, którzy twierdzą, że Lech Kaczyński był nic nieznaczącym graczem, w eliminacji którego nikt nie miałby żadnego interesu, sądzę dokładnie odwrotnie.

Jeśli miał miejsce zamach, to mamy przynajmniej trzy możliwości:

a) w zamiarze zamachowców mogła być tylko "cicha" eliminacja, z intencją nie wykrycia zamachu;

b)w zamiarze zamachowców była eliminacja z "przesłaniem"

c)w zamiarze zamachowców była eliminacja, połączona z rzucaniem na kogoś cienia, oskarżeń, czy jakkolwiek to nazwiemy.

Czy w takim razie ślady trotylu coś nam mogą powiedzieć?

Trochę tak, trochę nie. Według mnie mówią tyle, że mogą potwierdzać, któryś z punktów a,b,c -jako prawdziwy dowód zamachu, bądź kolejną manipulację mającą zmylić trop (zobaczymy jak rozwinie się narracja). Wykluczają według mnie wersję zwykłej katastrofy.  Jeśli sa spreparowane, dla kierowania śledztwa na manowce, to potwierdzają, że jest co maskować.

 Errata: Ostatnie doniesienia mowią o tym, że pokuratura dementuje fakt znalezienia śladów trotylu. W zwiazku  z tym myślę, że uwiarygadnia sie wersja z maskirowką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka