Wczoraj w TVN24 "wstrząsająca" relacja strażaka ze Smoleńska, kapitana Aleksandra Muramszczikowa, dowódcy oddziału, który gasił wrak samolotu Tu-154M 10 kwietnia 2010. Publikacja pojawiła się w "Moskowskij Komsomolecu".
Wyciąganie nowych świadków po pół roku, musi budzić oczywiste podejrzenia czemu to służy. Warto przyjrzeć się choćby pobieżnie niektórym kwestiom, które są w tej relacji poruszane, bo w całej jest kilka ciekawych wtrąceń, które mają uwiarygadniać przekaz, ale mam wrażenie, że cel jest trochę inny tj. wyciszyć pewne "niepokojące" sygnały.
1. Fenomenalna pamięć.
W relacji jest kilka dość szczegółowych informacji. Kapitan Muramszczikow pamięta, że po 40 minutach po Jak-40 nadleciał samolot z prezydentem. O ile takie wydarzenia jak stłuczony termos (prawda to czy ubarwienie?) jestem w stanie przyjąć, że zapamiętał o ile istniały (ludzie właśnie w przełomowych momentach pamiętają pierdoły) -ale temu, że tak precyzyjnie zapamiętał czas przylotu samolotu prezydenckiego - raczej nie daje wiary. Muramszczikow pamięta też, że po 20 minutach mgła się rozwiała. Ogólnie to szczegółów, które budzą dziś kontrowersje świadek wskazuję zaskakująco dużo (poniżej).
2. Postacie.
Wg relacji: Nie było słychać ani krzyków, ani jęków.
Wg "Moskowskiego Komsomolca" kapitan Muramszczikow 10 kwietnia jako pierwszy dotarł na miejsce katastrofy polskiego Tu-154M. Wiadomo, że tak nie było, choćby dlatego, że nie ma go na tzw. filmie Koli, na którym wszak cicho nie jest. Słychać strzały, jakieś krzyki. Dziwnym trafem rosyjska gazeta "zapomina o tym nagraniu". A my wiemy, że ktoś inny był pierwszy...
Ciekawe, kiedy prokuratura przekaże analizę 1:24?
3. Unikalne zainteresowania.
Wg relacji: W złowieszczej ciszy w kieszeniach zabitych dzwoniły tylko telefony komórkowe - słychać było poloneza Ogińskiego, pełnego wigoru krakowiaka.
Trzeba przyznać, że kapitan miał nie tylko dobry słuch, ale dość unikalne zainteresowania, skoro potrafił rozpoznać muzykę Ogińskiego. Trafił się więc meloman. Ciekaw jestem czy rzeczywiście, któryś z pasażerów miał ustawiony taki dzwonek (wg Seremeta z 12 maja na miejscu katastrofy było aktywnych ok. 100 telefonów), albo interesował się muzyką Ogińskiego. No i oczywiście musiał ktoś do tej osoby dzwonić.
Ciekawe, czy jakby ktoś puścił inny fragment Ogińskiego, Bacha albo Chopina to również kapitan rozpoznałby bez pudła autora i utwór?
4. Środki bezpieczeństwa ze strony rosyjskiej.
Wg relacji: 7 i 10 kwietnia, kiedy to przylatywały delegacje rządowe, we wzmocnionym składzie pełniliśmy służbę bezpośrednio na pasie startów i lądowań. Środki bezpieczeństwa podjęto bezprecedensowe.
Zupełnym przypadkiem całkiem niedawno wychodzi na jaw, że po stronie rosyjskiej były różnorakie zaniedbania (choćby cyrk, który dział się w wieży naprowadzania). Zbieg okoliczności zapewne, polegający na podkreśleniu profesjonalizmu służb lotniskowych.
5. Nikt nie przeżył.
Wg relacji: W odległości 50 metrów od miejsca upadku maszyny leżały rozerwane na strzępy ciała ludzi. Stało się jasne, że nikt nie przeżył.
Znów zupełny przypadek, że w ostatnich dniach wyciekły zeznania funkcjonariuszy BOR ("Gazeta Polska"), że słyszeli strzały i karetki odjeżdzające na sygnale. O strzałach informowali też milicjanci. Pan strażak słyszał ciszę.
6. JAK dał radę, IŁ oddleciał, TUPOLEW nie dał rady.
Wg relacji:Gdy wylądował Jak-40 polskiego Ministerstwa Obrony warunki pogodowe nie były jeszcze krytyczne. Wkrótce z lewej strony nadleciał nasz transportowiec. W tym samym momencie jeden ze strażaków w moim samochodzie rozbił termos z lustrzanego szkła. Pamiętam, że jęknąłem: "To zły znak!". Kiedy nasz Ił-76 odleciał na zapasowe lotnisko, wszyscy odetchnęli z ulgą".
Zastanówmy się co mamy. Pogoda się pogarszała z minuty na minutę, JAK-40 jeszcze zdążył wylądować, IŁ miał już problemy (na szczęście odleciał) no a Tupolew... Znów delikatna sugestia kto winien. Zupełnie przypadkiem Moskwa/MAK ma największe problemy z przekazaniem informacji na temat pracy kontolerów (wychodzi na jaw, że panował kompletny chaos, inicjatywę przejął ktoś spoza obsady, konsultował się z centrum "Logika" w Moskwie, a sama obsługa wieży nie miała ważnych certyfikatów o czym mówił w "Fakcie" gen. Czaban).
7. Odgłosy katastrofy.
Wg relacji: Ogłuszającego wybuchu nie było. Był głuchy trzask - to wszystko.
I znów, zupełnie przypadkiem kolejny drobiazg, szczególnie po relacjach innych świadków, że słyszano jakby wybuch a Prokuratura wykluczyła jedynie zamach z użyciem konwencjonalnego materiału, a z wraku samolotu po półrocznym wystawieniu na działanie zjawisk atmosferycznych być może będzie można ewentualnie niewiele wykazać (jak stwierdził prof. Brunon Hołyst).
8. Czas reakcji.
Wg relacji: Spod wieży kontrolnej ruszył samochód terenowy; chłopcy powiedzieli, że spadł samolot.
Ciekawe, że wg relacji mjr Wosztyla pierwszymi słowami wychodzącego z wieży kontrolera o Tupolewa było, że "gdzieś poleciał". Ogólnie to akcja nie była taka niesamowicie szybka i sprawna. Na portalach rosyjskich informację o katastrofie pojawiły się ok. 10:25 (czas moskiewski). Przez długi czas MAK twierdził, że godzina katastrofy to 10:56 (tak twierdził np. minister Szojgu w słynnym raporcie ustnym dla Putina i Tuska). Potem skorygowano godzinę na 10:41 (na podstawie danych z CVR), choć zegarek Błasika zatrzymał się 3 minuty wcześniej a zegar elektorwnii również pokazał 10:38.
9. Szczątki ofiar.
Wg relacji: Ciała nie miały głów, albo też głowy pasażerów były zgniecione, kości twarzy - zmiażdżone. W całości widziałem tylko jedną młodą dziewczynę.
I znów - Rosjanie nie przekazali wyników sekcji zwłok, ciała były pochowane w zaplombowanych trumnach, których nikt nie otwierał. A już zupełnej pikanterii sprawie dodaję fakt, że niektórzy internauci na tzw. filmie Koli słyszą głos-szloch ... młodej dziewczyny. Nie trudno się domyśleć, że oprócz stewardess zbyt wiele młodych osób na pokładzie nie było.
10. Porządkowanie miejsca katastrofy.
Wg relacji:W pierwszym dniu zbieraliśmy szczątki zabitych. Specjaliści z Komitetu Śledczego je opisywali. Na rozwinięte kawałki plastikowej folii układaliśmy to, co zostało z ludzi. Miejsce katastrofy zostało podzielone taśmami na sektory. Zbieraliśmy nawet najdrobniejsze fragmenty samolotu. (...) Później ratownicy ponownie przeszukali poszczególne sektory podnosząc przy użyciu łopat warstwy ziemi. Następnie przeszedł specjalny pług, po czym ręcznie wszystko jeszcze raz przesiano. Podnoszono fragmenty metalu nawet wielkości paznokcia.
Same przypadki - taki drobny szczegół, gdy coraz więcej jest dowodów jak niechlujnie Rosjanie porządkowali rejon katastrofy, gdy po miesiącu znajdowano fragmenty awioniki przez dziennikarzy ("Fakt", "Gazeta Polska") czy ostatnio - szczątki ludzkie. Nie mówiąc już o nakryciu wraku maszyny, który dopiero teraz jest zadaszany a kompletnie zapominając o tym co pokazała "Misja Specjalna", czyli co nieco unikalną praktykę traktowania dowodów.
11. Rzeczy osobiste.
Wg relacji:Oddzielnie składaliśmy dokumenty, rzeczy osobiste i banknoty.
Pan kapitan straży próbuję potwierdzić, że Rosjanie szczególną dbałością otoczyli rzeczy osobiste i pieniądze zabitych. I jak tu nie myśleć, o próbie przykrycia smrodu po sprawie kart kredytowych Andrzeja Przewoźnika?
12. Mgła.
Wg relacji; Po 20 minutach od katastrofy mgła się rozproszyła; widzialność była idealna. U nas na bagnach tak bywa: pojawia się mgła i po chwili znika.
I znów - zupełny przypadek, że dość poważnie niektórzy kwestionują naturalny charakter jej pochodzenia. Dla przypomnienia - udział jakiego specjalisty budził największy niepokój pana Morozowa w trakcie pierwszych dni po katastrofie? Pewnie przypadek sprawił, że był to ... meteorolog.
13. Kokpit.
Wg relacji: Nie było wiadomo, gdzie był kokpit i salon samolotu - wszystko rozpadło się na drobne fragment.
Sprawa kokitu wraca szczególnie mocno po zeznaniach emerytowanego pilota Nikołaja Łosiewa, który zeznał, że widział ten fragment samolotu w dość dobrym stanie, z przypiętymi ciałami pilotów.
14. Pył i kurz.
Wg relacji: Szczątki maszyny i ciała były pokryte zawiesiną - mieszanką popiołu i kurzu.
Jak na samolot, który rozpadł się na bagnach i nie było pożaru to jest to ....co najmniej interesujące.
***
Podsumowując: jak na relację świadka po pół roku, to zeznanie porusza taką ilość elementów, że po prostu dziw....
RELACJA STRAŻAKA WG GAZETY WYBORCZEJ:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8464287,Wstrzasajaca_relacja_strazaka_z_miejsca_katastrofy.html
RELACJA STRAŻAKA WG RMF FM:
http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-wstrzasajaca-relacja-strazaka-z-miejsca-katastrofy,nId,300730
RELACJA STRAŻAKA WG INTERII:
http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/wstrzasajaca-relacja-strazaka-z-katastrofy-tu-154m,1540219,2943
RELACJA STRAŻAKA WG TVN 24:
www.tvn24.pl/12691,1676353,0,1,gluchy-trzask-_-to-wszystko,wiadomosc.html
Inne tematy w dziale Polityka